KAI podaje: [Papież Franciszek] postanowił, że paliusze będą błogosławione podczas Mszy św. w
uroczystość świętych Piotra i Pawła, ale nakładane przez nuncjuszy
apostolskich w diecezjach nowych arcybiskupów-metropolitów. Będą oni
jednocześnie zaproszeni do koncelebrowania Eucharystii 29. czerwca z
papieżem w Watykanie. Na jej zakończenie otrzymają prywatnie paliusze z
rąk Ojca Świętego. Następnie nuncjusz określi z zainteresowanym
arcybiskupem-metropolitą datę uroczystości w jego diecezji.
Nie chcę tego nazywać publicznie... Skoro już dany arcybiskup będzie w Watykanie, to dlaczego nie może otrzymać paliusza w czasie mszy sprawowanej z papieżem? Paliusze dawane prywatnie, z rąk papieża, potem uroczyście z rąk nuncjusza. Jakoś nie widzę w tym sensu. (Tak jak zupełnie bezsensowne było dla mnie pojawienie się papieża na biskupich święceniach abpa Krajewskiego, na chwilę, tylko po to, by nałożyć na niego ręce.) W jaki sposób ma to wyrażać synodalność Kościoła, ponoć tak drogą obecnemu papieżowi? Od stuleci, od ponad tysiąca lat arcybiskupi jeździli do Rzymu, by otrzymać paliusz z rąk następcy św. Piotra. Nuncjusz przekazywał paliusz wtedy, kiedy dany metropolita nie mógł udać się do Rzymu. A teraz zmiana, która zdaje się wypływać z dewizy 'mam władzę, będzie jak ja chcę', bez żadnego wyczucia i czucia z Kościołem.
Nie rozumiem, nie rozumiem o jaką synodalność tu chodzi, jak ma być ona wspierana. Po co podwójne wręczanie paliusza? Po co takie pomieszanie?