piątek, 29 sierpnia 2014

Baptista martyr sanguinis

Prosimy Cię, Panie, niech męczeństwo i śmierć Poprzednika Twojego, świętego Jana Chrzciciela, sprowadzi na nas zbawcze skutki Twojej pomocy.


Własną krwią został ochrzczony Chrzciciel, który samego Pana, Stworzyciela świata, ochrzcił w wodach Jordanu. Dziś Kościół w swej liturgii wspomina to wydarzenie: męczeństwo świętego Jana, Poprzednika Pańskiego. Dziś także odpust w warszawskiej katedrze.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Tyś męczenników, proroków ostoją

Kościół bizantyński często przyzywa wstawiennictwa Dziewicy Maryi, nazywając Ją tarczą, wieżą, strażnicą, warownią. Może to nieco gorszyć, bo takimi tytułami określa samego Boga psalmista, ale jeśli pamięta się o właściwym zachowaniu proporcji i o tym, że cała moc świętej Maryi pochodzi z Boga, nie z Niej samej, problem znika. Święta Dziewica jest zaiste warowną wieżą obronną dlatego, że w Niej zamieszkał sam Bóg, On Ją umocnił (cf. Ps 46 [45]:6, w oficjum o NMP).

I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł, aby walczyć z resztą jej potomstwa, z zachowującymi przykazania Boga i mającymi świadectwo Jezusa (Ap 12:17).

Dziś, przy ikonie Matki Boskiej z Jasnej Góry modlimy się gorliwie, modlimy się wytrwale w intencji naszych prześladowanych braci z Kościołów na Bliskim Wschodzie.

Tyś apostołów i sławą, i dumą,
Tyś męczenników, proroków ostoją.
Świata całego jesteś opiekunką,
Wieżą czcigodną o złotych warkoczach,
Rajem i miastem o bramach dwunastu,
Ducha szkatułą wonną i powabną,
Oparciem, murem boskim, niezwalczonym,
Basztą dla władców wiernych i oddanych,
Dla dusz pobożnych tarczą i ochroną,
I dla ciał świętych warowną strażnicą. (Roman Melodos (?), tłum. J. Danielewicz)

Matka Boska z Damaszku

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Jeszcze raz

Chciałbym jeszcze kiedyś uczyć gockiego, zanim odejdę i już mnie tu nie będzie. Ale to tylko pipe dream, żadnych szans na jego spełnienie. Powoli zapomnę i o tym.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Pieśń z psalmu

Parafraza psalmu 63 [62], czasami śpiewana w kościołach jako pieśń na wejście lub na Komunię, bardzo piękna. Melodia refrenu niesamowicie oddaje tekst, jego błagalność i oczekiwanie. Psalm jest właściwie modlitwą pobożnej duszy, Kościół od wieków używa go w dni świąteczne, dziś w jutrzni jest odmawiany, ale przecież ta tęsknota zeschłej ziemi jest też tęsknotą grzesznika. Za Bogiem.

Dawid śpiewający psalmy
Ciebie całą duszą pragnę
i z tęsknotą oczekuję,
jak spękana, zeschła ziemia
w czas posuchy wody łaknie.

    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.
    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.

W Twej świątyni ujrzeć pragnę
Twą potęgę, moc i chwałę,
bowiem Twoją miłość, Panie,
bardziej cenię niźli życie.

    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.
    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.


Póki tylko istnieć będę,
pragnę Ciebie chwalić, Boże.                                         + + +
Dusza moja pełna szczęścia,
Dawid, król i psalmista
będzie śpiewać Ci z radością.

    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.
    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.

Jesteś mym Wspomożycielem,
cień Twych skrzydeł daje radość.
Całym sercem lgnę do Ciebie,
Twa prawica mnie prowadzi.

    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.
    Boże, jesteś moim Bogiem,
    Ciebie z troską szukam.

sobota, 23 sierpnia 2014

Tolkienowski pomysł na ścianę

Drogo wprawdzie kosztuje, zamawiany w sieci (coś ok. 800 złotych), ale ciekawym, czy można taką tapetę samemu sobie zrobić. Wygląda imponująco! Chociaż w tolkienowskim domu chyba nie ma zbyt wielu wolnych ścian, wszystko zastawione regałami z książkami...


piątek, 22 sierpnia 2014

Radujcie się, bo z Chrystusem króluje na wieki (NMP Królowej)

Pan mówi: Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, tak jak i Ja zwyciężyłem, i zasiadłem z Moim Ojcem na Jego tronie (Ap 3:21). Święci idą w ślady Chrystusa, a Dziewica Maryja jest pierwszą spośród nich.


Czasami w kazaniach mówią, że Jezus niczego nie odmawia swej Matce, dlatego Jej wstawiennictwo jest najpewniejsze. Papieże i święci doktorzy nazywali Ją wszechmocą błagającą. To wszystko prawda, ale trzeba pamiętać, że jest Ona też Niepokalanie Poczęta, wolna od jakiegokolwiek zła i grzechu, a Jej pragnienia i wola są w najdoskonalszy z możliwych sposób poddane i połączone z wolą Bożą. Innymi słowy, święta Dziewica nigdy nie będzie błagać Boga o coś, co jest niezgodne z Jego wolą, można powiedzieć, że nawet do głowy nie przyszłoby Jej coś takiego. Jest Zwierciadłem sprawiedliwości, najdoskonalszym wśród stworzeń odbiciem Boga. Pan spełnia wolę tych, którzy się Go lękają (Ps 145 [144]:19) właśnie dlatego, że się Go lękają, czyli żyją zgodnie z Jego wolą.

środa, 20 sierpnia 2014

Panie, obdarz nas pokojem

Św. Oswin, patron dnia dzisiejszego, jest orędownikiem pokoju: kiedy zrozumiał, że nie wygra bitwy, w której na dodatek zginęłoby wielu jego ludzi, rozesłał swoje wojsko, aby uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi. Można rzec, zwolennik no violence. Dziś jego modlitwa o pokój tak bardzo jest temu światu potrzebna.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozproszenia zawodowe

Ksiądz powiedział: Przyjmijcie błogosławieństwo, abyście wsrastali w łasce i miłości. A ja zacząłem się zastanawiać, jak mu się udało wymówić obok siebie 'w' i 's', w zupełnym zaprzeczeniu wszelkich praw asymilacji.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Krowa stworzycielka

Pisałem już o niej: tajemnicza krowa Audhumla, która swym mlekiem karmiła Ymira, pierwszego z olbrzymów, i wylizała – dosłownie – z lodowych brył Búriego, przodka bogów. Jak mogła wyglądać? Niektórzy uważają, że jej imię – nie do końca, tak naprawdę, dla nas zrozumiałe – oznacza krowę bez rogów. Ładnie nawet takie krowy wyglądają, jak widać na zdjęciach; nie przypominam sobie, abym taką bezrogą krowę widział, zawsze mi się kojarzą z rogami, ale może nie pamiętam aż tak dobrze. W końcu nie było mnie jeszcze, gdy Audhumla lizała lód na Północy... Pojawia się ta cudowna krowa tylko w Eddzie Snorriego, czyli tzw. młodszej, pojawia się u początków stworzenia, jako karmicielka i stworzycielka, a potem znika. Może w jakichś kenningach w poezji skaldów ją znaleźć można. Búri stał się praojcem bogów, którzy zabili Ymira, a z jego ciała stworzyli świat. O boskiej Audhumli nic nie wiemy – co się z nią stało po stworzeniu?

czy pośród lodów Audhumla mogła być brązowa?

ta akurat ma rogi
po prostu urocza
biała i bez rogów, całkiem dobra kandydatka
nakrapiana, może to mieszanka lodu i gorąca?

ta jest przepiękna
czy Audhumla wyglądała kiedyś młodo?

wyjątkowo dostojna

nieco smutna, pewnie z powodu ogrodzenia
jeszcze jedna z rogami

sobota, 16 sierpnia 2014

Niesprawiedliwość mszalna

Można się zastanawiać, dlaczego niektórzy święci byli lub są bardziej poważani w mszale od innych, tzn. zasłużyli na pełen formularz mszalny, podczas gdy inni mają tylko własną kolektę (a czasami, w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, nawet tego im nie dano), podczas gdy resztę mszy bierze się z tekstów wspólnych.

I tak, na przykład, św. Maksymilian Maria Kolbe ma pełen formularz mszalny, a św. Teresa Benedykta od Krzyża (która też zginęła w Oświęcimiu) ma tylko własną kolektę. Jakieś stopniowanie świętych?

piątek, 15 sierpnia 2014

Pierwociny

Przy poświęceniu ziół i kwiatów w dniu dzisiejszym kapłan odmawia modlitwę, w której mowa o pierwocinach roślin. Ale pierwociny to chyba pierwsze rośliny, które się pojawiają, na wiosnę, a nie w pełni lata, w sierpniu? Zioła, kwiaty i zboża, przyniesione dziś do kościoła, są raczej dojrzałe, a nie pierwsze, czy są zatem pierwocinami?

czwartek, 14 sierpnia 2014

Gloriosa dicta sunt de te, Maria

Gdy słońce zachodzi, Kościół rozpoczyna wigilię, czyli czuwanie przed Zaśnięciem i Wzięciem do nieba Maryi Dziewicy, przed Jej Paschą, czyli przejściem (stąd transitus w tytułach apokryfów o odejściu Dziewicy z tej ziemi) z tego życia do życia wiecznego. W nieszporach wigilijnych pobrzmiewa 'alleluja', na znak paschalnej radości: oto Pan, który zwyciężył śmierć, piekło i szatana, zabiera do swej wiecznej chwały swą przeczystą Matkę, ze wszystkich ludzi na ziemi najściślej z Nim zjednoczoną, nie tylko fizycznie – z Niej przecież się narodził jako człowiek – ale i duchowo, gdyż Ona przyjęła Go całym sercem, i zachowywała w niepokalanym sercu Jego naukę i czyny, nieustannie rozważając Boże dzieła. Jako pierwsza ze zbawionych wchodzi do chwały nieba z duszą i ciałem. Radują się aniołowie i archaniołowie, gdy widzą cudowne działanie łaski w Tej, którą Bóg łaską obdarował od samego początku Jej życia, a teraz ukazuje całemu światu jaśniejącą i piękną, jako znak i zapowiedź dla każdego, kto przyjmie odkupienie (cf. kolekta wigilijna) i podąży drogą zbawienia, wiodącą do ciała zmartwychwstania i wiecznego życia. Święta Maryja jako pierwsza i, na razie, jedyna ze stworzeń Bożych, zmartwychwstała na wzór Chrystusa i weszła do wiecznej chwały.


Przeszłaś do życia, będąc Matką Życia. (z liturgii bizantyńskiej)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

„Abyście szli Jego śladami”

Dziś Kościół, jak nigdy przedtem w swej historii, idzie śladami prześladowanego Pana, i można chyba powiedzieć, że im bardziej Kościół jest Kościołem, Kościołem katolickim, tym bardziej się tak dzieje. Chrześcijaństwo prawosławne [jest prześladowane] bardziej niż protestanckie, a katolickie bardziej niż prawosławne. (...) Jako prześladowany, Kościół, być może, musi zadośćuczynić za wiele rzeczy, za które jest odpowiedzialny. Musi o tym pamiętać w każdej epoce. Ale też ciągle po prostu idzie za Chrystusem, naśladuje Go. I Kościół wie, już od czasu Dziejów Apostolskich, że bycie prześladowanym jest gwarancją owocności jego misji. Istnieje coś jakby eucharystyczna krwawa łaźnia, kiedy własne ciało i krew Kościoła – czyż nie jest on Ciałem Chrystusa? – staje się pożywieniem na życie świata. (Hans Urs von Balthasar, „Życie ze śmierci. Medytacje nad misterium paschalnym”)

Sprawiłeś, że Twój Kościół wzrasta wśród przeciwności, aby, kiedy sądzą, że jest uciskany, tym bardziej stawał się mocny i wywyższony. (starożytna prefacja na 14. niedzielę po Pięćdziesiątnicy)

niedziela, 10 sierpnia 2014

Jeszcze o kwiatach, i nie tylko

Byłem dziś na mszy w kościele, w którym na ołtarzu nie było żadnych kwiatów, zupełnie jakby to był Wielki Post. Ciekawe, czy to ze względów finansowych, czy z lenistwa? Ksiądz, który odprawiał mszę, do liturgii świętej miał podejście bardzo nonszalanckie i niechlujne. Kiedy pozdrawiał lud słowami Miłość Boga Ojca etc., rozłożył na chwilę ręce, ale złożył je dokładnie wtedy, kiedy mówił niech będą z wami wszystkimi. Gest sobie, słowa sobie. Kolektę odmawiał z rękoma opartymi o ambonkę, zupełnie jak mówca na partyjnym zjeździe. (Tak kiedyś powiedziała o mnie – w czasach, kiedy byłem lektorem, wieki temu – mojemu proboszczowi pewna pobożna pani.) Dialog przed prefacją śpiewał, kartkując jednocześnie mszał, zatem rąk ani nie rozkładał, ani nie podnosił. To, że fałszował niemiłosiernie, to już małe piwo. A po Przeistoczeniu wszystko mówił tak szybko, że ludzie nie zdążyli odpowiedzieć Amen czy Bo Twoje jest królestwo, kiedy ksiądz zaczynał już następną modlitwę. Do tego zmienione wezwanie przed Komunią: błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Chrystusa. Gdyby tak księża czytali Biblię, wiedzieliby, że to cytat z Apokalipsy św. Jana (Ap 19:9), i może nie rwaliby się tak do uprawiania własnej tfu-rczości przy zmienianiu tego wersu.

Prorok Eliasz, jak dziś słyszeliśmy, spotkał Boga w łagodnym powiewie, tak jak prarodzice w raju (cf. Rdz 3:8). Non in commotione Deus, Boga nie było w wichurze, trzęsieniu ziemi, ogniu. Ale te zjawiska zapowiadają Jego przyjście. Bóg jest tak wielki w swej łagodności, że ziemia przed Nim drży, i powietrze, i ogień.

W Ewangelii zaś Piotr chodzi po wodzie. Pewnie już kiedyś to pisałem, ale powtórzę: sądzę, że ważne jest nie tyle samo chodzenie po wodzie, wymagające wiary, ale jego kierunek; Piotr przecież powiedział do Jezusa: Każ mi przyjść do Ciebie (Mt 14:28). Nawet idąc ku Jezusowi, czyli idąc w dobrym kierunku, możemy zacząć tonąć. Panie, uratuj mnie... Qui salvasti Petrum in mari, miserere nobis.

sobota, 9 sierpnia 2014

A mówią, że kwitnie tylko w nocy!



To już trzeci kaktus zakwitł tego lata. Wszystkie trzy na tym samym oknie. Ile w tych kwiatach delikatnego piękna, a z tak nieprzyjemnej, kolczastej bryły wyrastają...









Te kwiaty są prawie jak motyle z poczwarki, też piękne i krótko cieszące się życiem. Swoją drogą, motyle jakoś coraz rzadziej widuję...

Czy fotografia zabija pamięć? Jak pamiętalibyśmy, o ile lepiej, gdyby nie było możliwości utrwalenia rzeczy na zdjęciu?

Pesymizm, czyli (ir)realis

Byłoby lepiej, gdyby ludzie, zamiast prasy katolickiej lub nazywającej się katolicką, czytali Pismo święte.

Świadomie piszę „gdyby”; ktoś o bardziej optymistycznym podejściu mógłby napisać „jeśliby”, a może nawet „jeżeli... będą”, ale w tym przypadku pesymizm jest wyrazem realizmu.

czwartek, 7 sierpnia 2014

środa, 6 sierpnia 2014

Dali się im zobaczyć Mojżesz i Eliasz

Tak zapisał Ewangelista (Mt 17:3). Dwaj wielcy prorocy żydowscy, prorocy Starego Przymierza, dali się zobaczyć, czy raczej: zostali ukazani Apostołom przez Boga, kiedy rozmawiali z Jezusem na wysokiej górze. Jakież to musiało być dla Apostołów przeżycie, zobaczyć ojców swej wiary, Mojżesza nauczyciela i Eliasza proroka! Kościół wzywa tych proroków w litanii do Wszystkich Świętych. Powinniśmy dziś błagać o ich wstawiennictwo – Mojżesza i Eliasza – aby Pan obdarzył nas swoim Boskim, niestworzonym, przemieniającym światłem.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Atak apopleksji

Ataku apopleksji można dostać, kiedy Polak-i-katolik mówi: Jaruzelskiego to Bóg nawet nie chciałby osądzić, najwyżej Piłsudskiemu każe go osądzić.

Bez komentarza.

Chociaż... Może warto by w homiliach przypominać ludziom prawdy katolickiej wiary?

Zgroza, po prostu zgroza.

Toda

Po przypomnieniu sobie filmowego Szoguna postanowiłem sięgnąć po książkę Clavella, na podstawie której powstał scenariusz filmu. Wczoraj w nocy skończyłem czytać, uczucia mam mieszane. Książka pozwala lepiej zrozumieć film, wyjaśnia zachowania bohaterów, podaje ich kontekst o wiele obszerniej niż film. Ale podaje też różne głupoty, których nie spodziewałbym się po tak dobrym, jak go opisują na okładce, pisarzu. Bo przecież głupotą jest pisanie, że za czasów Elżbiety I Anglicy powszechnie jedli kartofle i znali buraki cukrowe! A jeszcze większą głupotą jest pisanie, że spowiedzi słuchali japońscy jezuici, którzy nie byli jeszcze wyświęceni na kapłanów! Jeszcze inne kwiatki można u Clavella znaleźć, ciekawym, czy są też takie w kwestiach odnoszących się do kultury japońskiej. Zauważyłem jeden: Tao, czyli droga Buddy. Zupełne pomieszanie, niegodne orientalisty (tak na okładce nazwano Clavella). Owszem, buddyzm zen zawiera w sobie elementy taoistyczne, ale Tao samo w sobie nie ma nic wspólnego z Buddą, nie od niego pochodzi, jest zupełnie oddzielnym nurtem w religii.

Lektura książki uzmysłowiła mi, że prawdziwym bohaterem powieści jest nie tyle Anjin-san, czyli John Blackthorne, ale Mariko. Toda Mariko (sprzed trzydziestu lat pamiętam Mariko Toda, nie wiem, dlaczego w takiej kolejności podawano wtedy jej imię i nazwisko). Cicha, posłuszna, delikatna, ukryta, niesamowicie mądra, inteligentna, gotowa do ofiary, poświęcająca się za innych i przynosząca im tym samym wolność. Ja, Toda Mariko, protestuję przeciw tej haniebnej napaści i swoją śmiercią... A później: Ja, Maeda Etsu, żona Maeda Arinosi, władcy Nagato, Iwami i Aki, zaświadczam, że Toda Mariko-sama wolała stracić życie niż dostać się w ręce tych bezwstydnych potworów i narazić się na hańbę niewoli... że gdyby nie odwaga samuraja barbarzyńcy, pani Toda zostałaby schwytana i poniżona, a my wraz z nią. Współczesnym Europejczykom takie rozumienie honoru – aż do zabicia samego siebie – może wydawać się szokujące, ale zasługuje na najwyższy szacunek i podziw dla prawdziwej odwagi.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Manekin-widmo

W czasie wakacji bywam na mszy w kościele parafialnym i spotykam regularnie panią, którą pamiętam sprzed trzydziestu lat, wyglądającą właściwie tak samo jak trzydzieści lat temu. Ta sama fryzura, co do włosa, w tym samym kolorze, ten sam makijaż. Może rysy twarzy jakby trochę zgrubiały. Wygląda trochę jak widmo, trochę jak przykurzony manekin.

Nazywano ją, niesłusznie zresztą, doktorową. Niesłusznie, bo nie była (z tego, co wiem) żoną doktora, ale sama była lekarzem, bardzo zresztą dobrym i chętnym do pomocy, pamiętam, że wypisywała recepty, kiedy ktoś potrzebował, troszczyła się o serca ojców T. i S. Wtedy wyglądała naprawdę pięknie, pamiętam jej oczy i rzęsy, jej spojrzenie, kiedy przyjmowała Komunię, spojrzenie na Ciało Chrystusa.

Teraz wygląda nieco przerażająco, jakby zatrzymana w czasie, a jednak czasowi poddana. Mam nadzieję, że nie skończy w stylu Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej, która za życia wyglądała jak upudrowane i umalowane (tonami kosmetyków) zwłoki.

piątek, 1 sierpnia 2014

Zamiast wiązanki

Szanowny rowerzysto, który nagle wyjechałeś z tyłu, kiedy stałem na chodniku z psem na smyczy! Może zamiast rzucać wiązankę pod naszym adresem (jako że pies zaczął szczekać), zadzwoniłbyś dzwonkiem, żebyśmy mogli się przygotować na twój najazd? To naprawdę nic przyjemnego, kiedy zupełnie nagle ktoś zza nas wyjeżdża czy wybiega, i nie ma się co dziwić, że pies się niepokoi, bo nie wie, co się dzieje, dlaczego nagle coś szybko się porusza i pojawia tuż obok nas. Naprawdę wystarczy zadzwonić, a zejdziemy na trawnik, będzie prościej.

Ale cóż, rowerzyści uważają, że do nich należy chodnik, że oni zawsze i wszędzie są najważniejsi, i oczekują chyba, że każdy ma oczy dookoła głowy i w każdej chwili widzi, że ktoś jedzie. A wystarczy zadzwonić, dać znak, że się nadjeżdża.

Homer i Grzędowicz

Jak już wspominałem, jestem świeżo po lekturze ostatniego tomu Pana Lodowego Ogrodu, i jakoś mi się powiązała ta książka, we wszystkich swych tomach, z fragmentami z Odysei, opisującymi pobyt Odyseusza i jego towarzyszy na wyspie Ajai, na której mieszkała czarodziejka Kirke (X księga). Najpierw siedzą na brzegu, przy okręcie, potem Odys idzie na zwiady, na jakieś wzniesienie, żeby zobaczyć całą wyspę, widzi dym wznoszący się spomiędzy drzew. Potem dzieli swą drużynę na dwie grupy i jedna z nich idzie w las, znaleźć miejsce, skąd dym się wznosi. Trafiają do domu Kirke, a tam, wiadomo: jedzenie, różdżka i zamieniają się w świnie. Ale jeden z nich, Eurylochos, ocalał, nie wszedł bowiem do domostwa Kirke. Najpierw czeka, ale kiedy żaden z jego towarzyszy z domu nie wychodzi, wraca na brzeg, do okrętu, jest w szoku, słowa nie może wykrztusić. W końcu opowiada towarzyszom co się stało: znaleźli dom, słychać tam było czyjś śpiew i robotę na krosnach, towarzysze weszli i już nie wyszli, chociaż długo siedział i na nich czekał. Wtedy Odyseusz decyduje się na akcję ratowniczą, bierze miecz i łuk i każe Eurylochowi pokazać drogę.

Takie akcje komandosów, zupełnie jak Vuko i jego Nocni Wędrowcy.