piątek, 29 listopada 2013

Bojkotować!

Dowiedziałem się wczoraj z Metra, że przy produkcjach filmowych (jak np. Hobbit, Życie Pi, Piraci z Karaibów) umierały lub cierpiały zwierzęta. Nawet 27 zwierząt mogło być okaleczonych lub zginąć przy produkcji Hobbita: konie, kozy, kurczęta... Tygrys z Życia Pi niemal utonął. Mnóstwo morskich stworzeń zginęło w czasie podwodnych wybuchów przy kręceniu Piratów z Karaibów. Podaje się wprawdzie, że żadne zwierzęta nie ucierpiały w czasie kręcenia filmu, i to prawda, bo... akurat wyłączono kamery. Wszystko się zgadza. Litera prawa została zachowana.

Bogu dzięki, nie oglądałem nigdy ani Piratów z Karaibów, ani Życia Pi, w ten sposób nie wsparłem finansowo twórców. Żałuję, że widziałem pierwszą część Hobbita, którą zresztą odchorowałem; jak się okazuje, był to gwałt nie tylko na tolkienowskim Hobbicie, ale i na niewinnych zwierzętach. Dodatkowy powód, aby dalszych części nie oglądać.

wtorek, 26 listopada 2013

Trzeba być głupim, żeby się nie bać

Liber scriptus proferetur,
in quo totum continetur,
unde mundus iudicetur.
      Iudex ergo cum sedebit,
      quicquid latet, apparebit,
      nil inultum remanebit.

Te natchnione słowa Kościół nam daje w liturgii ostatniego tygodnia roku. 

Bóg jest nieskończenie miłosierny, i nieskończenie sprawiedliwy. Paradoks? Dla Boga nic niezwykłego.

Słowo Boga, Chrystus, jest ostrzejszy niż miecz obosieczny, wszystko przenika, rozróżnia pragnienia i myśli serca, wszystko jest przed Nim jawne, i wszyscy musimy Mu zdać rachunek z naszego życia (cf. Hbr 4:12-13).

Quantus tremor est futurus,
quando Iudex est venturus
cuncta stricte discussurus!

poniedziałek, 25 listopada 2013

Eklezjologia

Wczoraj w TV słyszałem wypowiedź kard. Nycza, że teraz często spotkać można ludzi, dla których papież Franciszek jest 'tak', ale Kościół – 'nie'. Jeżeli tak jest, jeżeli taka postawa się często pojawia, to trzeba poważnie zapytać o eklezjologię Franciszka. 

Myślę, że wielu jest też takich, dla których Kościół stał się 'tak' dlatego i tylko dlatego, że jest w nim papież Franciszek. A to nie jest dobre, bo w Kościele się jest niezależnie od tego, jakiego ma papieża. Prawdziwe skutki 'efektu Franciszka' można będzie zobaczyć dopiero po latach.

niedziela, 24 listopada 2013

Poeci nie wiedzą wszystkiego

W jednym ze swoich wierszy Zbigniew Herbert opisuje umarłych, którzy zbierają się u wrót doliny i czekają na przejście dalej: do zgrzytania zębami albo do śpiewu psalmów. Wśród czekających jest i staruszka z kanarkiem, naiwnie, jak i inni, myśląca, pisze poeta, że nie zostanie jej odebrany. A tam nic nie można wziąć.

Ale liturgia dzisiejszej niedzieli, uroczystości Chrystusa, Króla wszechrzeczy, mówi coś innego: całe stworzenie (a więc i ów kanarek), wyzwolone z niewoli, w którą wpakował je człowiek przez swój grzech, całe to uwolnione stworzenie będzie Bogu służyć i bez końca Go chwalić (kolekta). W Chrystusie wszystko ma swoje miejsce, ogłasza św. Paweł (Kol 1:17), τὰ πάντα ἐν αὐτῷ συνέστηκεν (czasownik w perfectum, a zatem wyraża trwały stan). Jak wielkie puzzle, w których każdy kawałek jest potrzebny, dla zaistnienia całości.

Co tydzień liturgia godzin przypomina: Trzeba bowiem, aby Chrystus królował, aż położy wszystkich wrogów pod swoje stopy (1 Kor 15:25). Piętnasty rozdział I Listu do Koryntian to rozdział zaczynający się od najstarszego znanego nam wyznania wiary, a traktujący dalej, bardzo dokładnie, o zmartwychwstaniu. Ostatnia niedziela roku, będąca uroczystością Chrystusa Króla, przypomina też o zmartwychwstaniu, tym ostatecznym. Ostatnim wrogiem, który padnie pod stopy Chrystusa, jest śmierć (1 Kor 15:26). Koniec prowadzi do początku. Idźmy z radością na spotkanie Pana.

Na oczach Pana, Króla, się radujcie, alleluja.

czwartek, 21 listopada 2013

Ofiarowanie Dziewicy Maryi, proste, pokorne i ciche

Богородице дѣво, радѹйсѧ, Благодатнаѧ Марїе, Господь съ тобою: благословена Ты въ женахъ, и благословенъ плодъ чрева Твоегω; якω Спаса родила еси дѹшъ нашихъ.

Można na różańcu powtarzać, bardzo polecam. Zwłaszcza kiedy się śpiewa.

środa, 20 listopada 2013

Niebieski wilk

Dziś, w dzień męczeństwa św. Edmunda, można obejrzeć sceny z tegoż męczeństwa tutaj. (W ogóle cała strona jest bardzo ciekawa, zawiera najważniejsze teksty dotyczące św. Edmunda.) Na fol. 16r można zobaczyć ciemnoniebieskiego wilka, jak pilnuje odciętej głowy Edmunda.

wtorek, 19 listopada 2013

Komoda

Cały dzień wczorajszy minął na składaniu nowej komody, segregowaniu i przenoszeniu do niej rzeczy ze starej. Oczywiście, mimo iż wiele poszło do śmieci i wiele czeka na oddanie, okazuje się, że komoda mogłaby być większa. Zostały np. dwa kubki, jeden z Londynu, w stylu prerafaelitów, drugi z doktorem House'em: gdzie je zmieścić w nowej komodzie? Może wpadnę na jakiś pomysł.

niedziela, 17 listopada 2013

Matka poezji

17. listopada wspominamy św. Hildę. To w jej klasztorze pracował Cædmon, pierwszy znany z imienia angielski poeta, po którym zachowało się (niestety!) tylko dziewięć wersów. Hilda rozpoznała jego talent i pozwoliła oraz pomagała, aby mógł się rozwinąć, chociaż Cædmon był tylko nieuczonym pasterzem. Potrafiła dostrzec dar Boży, dany prostemu, nieśmiałemu pasterzowi.

sobota, 16 listopada 2013

Zerwane więzy

Geyr nú Garmr mjök
fyr Gnipahelli,
festr mun slitna,
en freki renna;
fjölð veit ek fræða,
[coś czcionka nawala w tym wersie]
fram sé ek lengra
um ragna rök
römm sigtíva.
(Völuspá 43)

Nie znam potężniejszej poezji niż Völuspá, nawet Homer musi przed nią ustąpić. A ten fragment:

Leika Míms synir,
en mjötuðr kyndisk
at inu galla
Gjallarhorni;
hátt blæss Heimdallr,
horn er á lofti,
mælir Óðinn
við Míms höfuð.
(45)?

Odyn rozmawia z głową mądrego Mimira, gdy świat się kończy. Nic nie da ta rozmowa, obaj to wiedzą, koniec nastąpi. Jak to opisać? Nerwowość? Gwałtowność? Zamieszanie? Panika? Żadne słowo tego nie oddaje. Fram sé ek lengra um ragna rök römm sigtíva, naprzód patrzę na los Potęg, na gorzkie przeznaczenie zwycięskich bogów.

czwartek, 14 listopada 2013

Koronacja Artura

Dziś wspomnienie św. Dyfriga, albo, jeśli ktoś woli wersję łacińską, nie walijską, św. Dubrycjusza. Żył w 6. wieku w południowej Walii, był mnichem i biskupem, a według zupełnie niemającej historycznych podstaw tradycji, miał też ukoronować na króla Artura Pendragona. Gdyby tak było, mielibyśmy ciekawe połączenie dwóch światów i działających w nich mocy. Chociaż, cóż ludzie tak naprawdę wiedzą o rzeczach niewidzialnych, z których wszystkie stworzone są przez Boga? Słabo znając świat, w którym żyć im przyszło, cóż mogą wiedzieć o Innych Światach ponad to, co czasami poeci w natchnieniu zobaczą i przekażą?

wtorek, 12 listopada 2013

Benedyktyńska dokładność

Przejrzałem Wizje czyli poznaj drogi Pana (tak na okładce i na stronie tytułowej) św. Hildegardy. Wydane przez benedyktynów z Tyńca. Strona 11., przypis 7. Objaśnienie greckiego czasownika apokaluptein. Czasownik zapisany po grecku z błędami: brak przydechu, zły akcent. Dalej podane znaczenie według angielskiego słownika Liddella (zapisano: Liddel) i Scotta: to uncower. Nie chce mi się wyciągać Oxford English Dictionary, żeby sprawdzić, czy taki czasownik w ogóle istnieje (jest czasownik to cower, kulić się, kurczyć się, np. ze strachu). Czasownik apokaluptein znaczy to uncover, odkryć, odsłonić. Zaiste, benedyktyńska precyzja.

Pewnie można wszystko zwalić na chochlika drukarskiego, jak to zrobiono w pewnym wydawnictwie, kiedy w druku pojawiło się zdanie niebo było usiane gwiazdami, ale z 'r' w miejsce 'i' w słowie usiane.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Martine, par Apostolis, me festum tuum colentem fove


Fac nunc quod olim gesseras, et semper intercede pro nobis.

Przez ponad tysiąc pięćset lat pamiętano ze czcią o tobie w tym dniu, święty Marcinie, a potem nagle zaczęto spychać cię w niepamięć, zamiast twej świętości, z której cieszą się aniołowie, chóry świętych i dziewice, sławiąc naród i ziemskie sprawy jego.

niedziela, 10 listopada 2013

Legumina eschatologiczna i pragnienie Chrystusa

Koniec roku blisko, więc Kościół daje nam do czytania te księgi Pisma świętego, które mówią o końcu świata, o nadziei na zmartwychwstanie. W brewiarzu czyta się księgi eschatologicznych proroków, w liturgii mszalnej najpóźniej spisane księgi Starego Testamentu. W dzisiejszą niedzielę w Liturgii Godzin zaczyna się lektura Księgi proroka Daniela. Pierwszy jej rozdział opowiada o Danielu i jego towarzyszach, wybranych na, że tak powiem, paziów króla Nabuchodonozora. Dostają jedzenie z królewskiego stołu, jednak nie chcą go spożywać, aby się nie skalać, w końcu to jedzenie pogan, mięso może być od zwierząt nieczystych według prawa mojżeszowego. Daniel proponuje nadzorcy, aby karmił ich – i tu łaciński przekład Pisma wprowadza słowo legumina (Dn 1:12). Ale nie chodzi o żadne desery, legumen to określenie roślin strączkowych, jak groch czy soczewica. O takie więc jedzenie prosi Daniel, wegetariańskie. Wybór ciekawy, wszak rośliny strączkowe zawierają dużo białka.
+   +   +   +   +
Zauważyłem, że często, odmawiając modlitwę za zmarłych, zamiast requiescant in pace mówię – nieświadomie? podświadomie? – requiescam in pace.

sobota, 9 listopada 2013

Nim czas się począł?

Na ekrany kin wchodzi film pt. Thor: Mroczny świat. Z opisu fabuły dowiedziałem się, że Thor bronić będzie świat przed pozbawionymi litości Mrocznymi Elfami, które istniały, zanim świat powstał.

Thor jest postacią z mitologii, którą nazwać możemy germańską, skandynawską lub nordycką: w każdym razie, najwięcej o nim wiemy z literatury islandzkiej, z Eddy poetyckiej i Eddy prozą spisanej. W tejże mitologii pojawiają się ciemne elfy, z którymi jest nieco kłopotu, bo nie wiadomo, czy są grupą elfów, obok jasnych elfów, czy może kransoludami, jak sugerują badacze Eddy Snorriego, czyli tej prozą spisanej. (Zainteresowani mogą poszukać artykułu prof. Shippeya na ten temat.)

Skąd twórcy filmu wytrzasnęli pomysł, że owe elfy istniały przed stworzeniem świata, i że mają moc, aby go zniszczyć?

Mitologia Północy, jedna z najdroższych mi, jest słabo znana, w porównaniu z mitologią grecką, która – chyba – wciąż pojawia się w trakcie szkolnej edukacji w kraju nad Wisłą. Takie filmy podają fałszywy obraz mitów ludów germańskich, w jakiś sposób bezczeszczą poematy Eddy, należące do najpotężniejszej poezji, jaką znam. To prawda, mitologia grecka też jest tak często traktowana przez filmowców (vide chociażby popularny teraz w Anglii serial Atlantis), ale można przy niej mieć nadzieję, że jednak rozumny widz zdaje sobie sprawę z wypaczenia mitów, bo, mniej lub bardziej, zna je i pamięta. Mity północne takiej szansy już nie mają.

piątek, 8 listopada 2013

Nie ma to jak dobry humor

Wizyta u dermatologa. Przebieg: 1. Wejście do gabinetu. Gabinet składa się z trzech części. Pierwsza najmniejsza, z biurkiem i komputerem. Pusta. Na lewo drzwi, za którymi widać ciemne pomieszczenie, też puste. Na prawo drzwi, za nimi pomieszczenie, w którym widać biurko, łóżko, szafki. Przy biurku siedzą dwie kobiety. 2. Pokazanie pacjentowi jego miejsca. Wszedłem do pomieszczenia, w którym siedzą kobiety. Patrzą na mnie zdziwione i wyraźnie rozbawione. Ale proszę tam usiąść, mówi jedna z nich. Cofam się do pierwszego pomieszczenia, słyszę, jak kobieta mówi: Ale mi się chce śmiać. Słychać śmiech. 3. Oglądanie pacjenta. Kobiety przychodzą do pierwszego pomieszczenia. Okazuje się, że nie ma mojej karty, chociaż w rejestracji zapewniono mnie, że jest w gabinecie. Na szczęście jestem w komputerze, więc pozwolono mi zostać. Słucham, o co chodzi, pyta lekarka. Mówię o zmianie na skórze. Ale proszę pokazać. Ponieważ zmiana jest umiejscowiona na tułowiu, muszę się rozebrać, zatem mówię o tym lekarce. To proszę się rozebrać. Nie ma parawanu, nie przechodzimy do drugiego pomieszczenia, które zdaje się być przystosowane do badań i zabiegów. Rozbieram się zatem przy biurku, na wprost drzwi wejściowych. 4. Sukces. Dowiaduję się, że to włókniak, nic groźnego, raczej problem estetyczny. Można usunąć, ale odpłatnie, za 120 zł, na tzw. wizycie komercyjnej. Do widzenia.

Nie wiem, czy zdobędę się na wizytę komercyjną u tej samej lekarki i jej pomocnicy. Może się okazać, że zabieg też będzie przy biurku wykonywany, przy salwach śmiechu.

wtorek, 5 listopada 2013

Noe i miasto

Kiedy w dzieciństwie przeczytałem Czarodziejskie miasto Edith Nesbit, bardzo, bardzo chciałem mieć własną arkę Noego. Nawet próbowałem ją sobie zrobić z pudełka na buty, wykorzystując plastikowe zwierzątka, których miałem pokaźną kolekcję.

Teraz jestem już na tyle stary, że mógłbym sobie na taką arkę pozwolić. Ale są dwa problemy. Po pierwsze, gdzie miałbym ją pomieścić w i tak zagraconym mieszkaniu. Po drugie, znaleźć teraz ładną arkę Noego to niełatwa sprawa. W większości są plastikowe, a nawet jeśli trafi się na drewnianą, to postaci i zwierzęta są przedstawione bardzo infantylnie. Cóż, teraz można kupić nawet lalki wyglądające jak Jan Paweł II albo Franciszek.

A książki Edith Nesbit każdemu polecam.

piątek, 1 listopada 2013

Wszyscy święci balują w niebie?

Apokalipsa św. Jana przedstawia życie świętych w niebie jako nieustanną liturgię. (W którejś z książek Frances Burnett mówią dziecku, że jego zmarła mamusia jest teraz w niebie, nosi różową koszulę nocną i śpiewa razem z aniołkami. Rozkoszne.) Jezus mówił o życiu w niebie jako o mieszkaniu w domu Ojca i radosnej uczcie, na której On będzie Panem Młodym. (I to zawsze młodym.) Św. Perpetua, która zginęła na arenie w czasie prześladowań, widziała niebo jako łąkę, na której Pasterz dawał jej kubek z mlekiem. W cyklu o Narnii życie po śmierci jest przedstawione jako życie w prawdziwych światach, których odbiciem tylko były te, w których bohaterowie przedtem żyli. Gdzie indziej C.S. Lewis pisał o tanecznym korowodzie całego stworzenia, śpiewającego chwałę Boga.

Jak naprawdę wygląda życie wszystkich świętych? Nie wiemy. Możemy sobie wyobrażać na rozmaite sposoby, ale nie wiemy. Jedyne, co wiemy, to to, że są na zawsze szczęśliwi, jak, jeśli ująć to językowo, bogowie u Homera: μάκαρες αἰὲν ἐόντες, szczęśliwi i zawsze będący, istniejący, bez końca.

Szkoda, że w tym kraju dzień Wszystkich Świętych jest tradycyjnie poświęcony, tak naprawdę, zmarłym. Liturgia liturgią, ale tradycja cmentarna pozostaje tradycją, często pustą, czymś, co trzeba zrobić, bo wszyscy tak robią. Owszem, jest świętych obcowanie, może ktoś powiedzieć, że nawiedzanie grobów je wyraża: ale czy pamięta się wtedy o świętych, którzy stoją w niebie przed tronem Boga i Baranka i hymn Im śpiewają, czy tylko o zmarłych kuzynach i znajomych, czy może tylko o umyciu płyty nagrobnej i ustawieniu kwiatów i zniczy?
*  *  *  *  *  *  *
Święta Maryjo, Bogurodzico, módl się za nami.
Święty Michale, módl się za nami.
Wszyscy święci aniołowie, módlcie się za nami.
Święty Janie Chrzcicielu, módl się za nami.
Święty Andrzeju, módl się za nami.
Święta Mario Magdaleno, módl się za nami.
Święty Polikarpie, módl się za nami.
Święte Perpetuo i Felicyto, módlcie się za nami.
Święta Agato, módl się za nami.
Święta Łucjo, módl się za nami.
Święta Agnieszko, módl się za nami.
Święta Cecylio, módl się za nami.
Święty Oswaldzie, módl się za nami.
Święty Edmundzie, módl się za nami.
Święty Tomaszu Becket, módl się za nami.
Święty Berardzie, módl się za nami.
Święty Tomaszu More, módl się za nami.
Święta Tereso Benedykto od Krzyża, módl się za nami.
Święty Ambroży, módl się za nami.
Święty Augustynie, módl się za nami.
Święty Bedo, módl się za nami.
Święty Janie Damasceński, módl się za nami.
Święty Marcinie, módl się za nami.
Święty Aidanie, módl się za nami.
Święty Finanie, módl się za nami.
Święty Willibrordzie, módl się za nami.
Święty Dawidzie, módl się za nami.
Święty Janie Mario Vianney, módl się za nami.
Święty Easterwinie, módl się za nami.
Święta Hildo, módl się za nami.
Święty Karadoku, módl się za nami.
Święci Franciszku i Dominiku, módlcie się za nami.
Święta Tereso od Jezusa, matko nasza, módl się za nami.
Święta Tereso od Dzieciątka Jezus, módl się za nami.
Święty Oswinie, módl się za nami.
Święta Małgorzato, módl się za nami.
Święta Jadwigo, módl się za nami.
Święta Joanno, módl się za nami.
Święta Kateri, módl się za nami.
Wszyscy święci i święte Boży, módlcie się za nami.