czwartek, 31 października 2013

Z nowicjatu 2013, czyli o pożytkach z etymologii płynących

Nowicjusze zadają czasami pytania, nie spodziewając się przy tym, że odpowiedź na nie jest głębsza niż to, o co pytali. Weźmy, na przykład, łacińskie słowo femina. Wiadomo, co znaczy: kobieta. Pada pytanie, jak się to słowo ma do feministek, innymi słowy: czy feminizm jest jakoś z nim powiązany. Owszem, jest: słowa feminizm i feministka pochodzą od łacińskiego femina. Ale jest coś więcej: etymologicznie (a cóż piękniejszego, cóż wdzięczniejszego, cóż bardziej podniecającego niż etymologia?) femina oznacza kobietę karmiącą piersią, od proto-indoeuropejskiego rdzenia *dhēh1- (h1 na oznaczenie laryngalnej, wciąż nie wiem, jak zapisać to tutaj w dolnym indeksie), który oznacza ssanie piersi. Ale, jak zauważyli bracia nowicjusze, feministki raczej do karmienia piersią się nie rwą.

Tak to jest, kiedy się nie zna etymologii. Podobnie jest w przypadku zmiany angielskiego history na herstory: taka próba to tylko zgubne skutki nieznajomości greki.

wtorek, 29 października 2013

Śmierć i poczucie humoru

Dowiedziałem się, że jedna z moich nauczycielek angielskiego nie żyje od kilku lat. Uczyła nas w drugiej klasie liceum. (Niestety, miałem to nieszczęście, że co roku zmieniano nam anglistę. Uważam, że wskutek tego mój angielski jest tak słaby.) W każdym razie, pani A. uczyła nas przez rok i spośród czterech anglistów, którzy uczyli mnie w liceum, była najlepsza. To dzięki niej wiem, jaka jest różnica w brytyjskiej i amerykańskiej wymowie can't, i że beach nie wymawia się tak samo jak bitch. To dzięki niej pierwszy raz w życiu przeczytałem fragment angielskiej poezji, Daffodils Wordswortha. Przepisywaliśmy z tablicy, nadprogramowe to było. Kiedyś umiałem jedną zwrotkę na pamięć... Pamiętam, że jednym z zadań domowych było napisanie do niej listu po angielsku. Kiedyś, wiele lat po szkole, znalazłem ten list (oddała nam je po przeczytaniu i ocenieniu) i zdziwiłem się, ile głupich błędów w nim zrobiłem.

Jedną rzecz szczególnie pamiętam: pani A. miała bardzo specyficzne poczucie humoru, lekko makabryczne, i bardzo mi się to podobało. Zdania, jakie wymyślała, stały się, po części, natchnieniem dla zdań, które układam na zajęcia z łaciny czy greki. Właściwie to poczucie humoru licealnych nauczycieli szczególnie pamiętam. Pisałem kiedyś o pani Ponderowej, która uczyła nas matematyki, i która miała wspaniałe, chociaż czasami złośliwe, poczucie humoru. Humor pani A. był z kolei, jak napisałem, makabryczny. Ale wspominam oba (poczucia humoru) z tym samym sentymentem.

W trzeciej klasie uczył nas angielskiego pan Odlewany (sic!), którego poczucie humoru było... dziwne. Raczej mało śmieszne, a czasami odrażające, chociaż może miał dobre intencje, każąc nam skojarzyć słowo debut z daj buzi... Humor pani Babczykowej, która przez rok uczyła nas fizyki, sprowadzał się do wierszyków typu: Gdy 'Izaurę' oglądałam, to ci obrus haftowałam, które to wierszyki dołączała, jak nam mówiła, do imieninowych prezentów dla koleżanek. I chyba za zabawne uważała nazywanie nas innymi imionami: Ty jesteś Kasia, mówiła do Agnieszki, bo na Kasię wyglądasz. Ja byłem Tomciem... O poczuciu humoru pani T. trudno coś powiedzieć, natomiast z pewnością rozbudzała nasze poczucie humoru uwagami typu: Tak, należy to ująć w porządku chronologicznym, a nie czasowym. Do historii jednak przejdzie kolejna nauczycielka fizyki, która, wykonując doświadczenie, powiedziała: Wsadzam se magnes i płynie mi prąd.

poniedziałek, 28 października 2013

Godziny

Co za idiota wymyślił wbrew naturze zmianę czasu? Do tego jeszcze wmawia się ludziom, że przy zmianie czasu na zimowy mogą godzinę dłużej pospać: cóż, organizmu nie da się oszukać, tak samo jak nie da się oszukać zwierząt. Zamiast godziny więcej snu można zyskać godzinę bezsenności, a potem zastanawiać się nad właściwym czasem obiadu i spaceru z psem. Kilka dni udręki potrzeba, żeby się wreszcie przestawić na czas, który, nota bene, jest tym 'prawdziwym i właściwym'. I po co to wszystko? W imię ekonomii? To naprawdę jakieś korzyści przynosi? A nawet jeśli, to natura mądrzejsza i ważniejsza od ekonomii.

niedziela, 27 października 2013

Bezcłowo

Celnik, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia (Łk 18:9-14), to właściwie nie celnik, ale poborca podatkowy (po grecku: τελώνης). Podatki zbierał dla Rzymian, a więc najeźdźców, to już wystarczyło, aby go znienawidzić, gardzić nim i uznać za kolaboranta. Do tego tacy poborcy często pobierali podatki nieco wyższe niż ustalone, a różnicę chowali do własnej kiesy, stąd drugi powód, aby ich nienawidzić i uważać za bezbożnych grzeszników.

Bóg tymczasem nikogo nie nienawidzi, i nawet największy grzesznik może do Niego mówić: Zlituj się nade mną, Boże. Każdy ma u Niego takie same szanse, chociaż czasami trudno w to uwierzyć.
~   ~   ~   ~   ~   ~   ~
Modlitwa czytań w brewiarzu jest, można powiedzieć, grecka: pierwsze czytanie z Księgi Mądrości, napisanej po grecku prawdopodobnie w pierwszym wieku przed Chrystusem; drugie z Listu św. Klemensa I, też w oryginale po grecku, chociaż Klemens był biskupem Rzymu. Klemens pisze o tanecznych korowodach (χοροί) gwiazd, które nie przekraczają w swoim ruchu wyznaczonych sobie granic; rzec można, że jak tancerze trzymają się wyznaczonych linii tańca. Ramandu w Podróży 'Wędrowca do świtu' mówi o wielkim tańcu gwiazd, i chyba w Perelandrze taki korowód się pojawia na samym końcu.

sobota, 26 października 2013

Suchy chleb (niekoniecznie dla konia)

Wojna domowa przypomniała mi coś jeszcze. Pamiętam, że na klatce schodowej, koło skrzynek pocztowych, stał duży, czerwony pojemnik z białym napisem: Suchy chleb. Nie wiem, kto ów chleb, wkładany tam przez lokatorów, zabierał i co z nim robił.

Teraz kromki, a nawet bochenki chleba i całe bułki, leżą często na trawie i w krzakach, a czasami w foliowej torbie przy altance śmietnikowej.

piątek, 25 października 2013

Dykcja

Oglądając Wojnę domową zastanawiam się, jak to jest, że występujący w niej aktorzy mieli tak dobrą dykcję. Współcześni aktorzy i prezenterzy radiowi oraz telewizyjni dykcję mają koszmarną, część z nich w ogóle nie powinna występować publicznie! Mówią niewyraźnie, gubią końcówki, słychać trzaski, chrypienie, głośne branie oddechu...

czwartek, 24 października 2013

To jest już śmieszne

Dzisiaj Franciszek udzieli święceń biskupich. Jeden z nowych biskupów jest z Francji, drugi z Włoch. Obrzęd święceń, jak tutaj można zobaczyć, będzie po włosku.

Można zapytać, czy nie jest to akt dyskryminacji wobec francuskiego biskupa.

Jednoczący język, jakim dla Kościoła zachodniego jest łacina, byłby tu bardzo odpowiedni, szczególnie dlatego, że święceń udziela biskup Rzymu. To, że po łacinie są śpiewy mszalne, hymn do Ducha Świętego, litania do Wszystkich Świętych i Ojcze nasz, to trochę za mało.

Kolokwialnie mówiąc, bł. Jan XXIII przewraca się w grobie. Dlaczego? Dlatego.

poniedziałek, 21 października 2013

Votum separatum

Kiedy proboszcz i wierni parafianie piszą list do arcybiskupa Michalika, z zapewnieniem popierania go wobec ogłoszonej na niego medialnej nagonki, właściwą rzeczą wydaje się napisanie listu z votum separatum, aby arcybiskup mógł obiektywnie i trzeźwo spojrzeć na rzeczywistość kościelną.

Tylko czy taki list dotarłby do adresata?

niedziela, 20 października 2013

piątek, 18 października 2013

Fragmenty piękna

Jeden pochodzi z historii Berena i Lúthien. Opowiada o przybyciu Lúthien na Tol-in-Gaurhoth, gdzie uwięziony był Beren, i o tym, jak Lúthien śpiewała na moście prowadzącym na wyspę: Stanąwszy na moście prowadzącym do wyspy Saurona zaśpiewała pieśń, której najgrubsze nawet mury nie mogły powstrzymać. A potem, kiedy Beren, z głębin lochu, odpowiedział pieśnią sławiącą Sierp Valarów, Lúthien zaśpiewała jeszcze potężniejszą pieśń. Wilki zawyły, a wyspa zadrżała w posadach. Pieśni magii, walczące z zaklęciami Saurona, spowijającymi Tol-in-Gaurhoth.

Drugi fragment pochodzi z historii Túrina, której, generalnie, nie lubię, bo jest nudna i o ludziach traktuje. Ale słowa Ulma, zapisane w tej opowieści, są niesamowite: Zło z Północy splugawiło źródła Sirionu, przeto odjąłem moją moc palcom bieżącej wody. Rzeka, strumienie, jako palce Ulma. Piękne.

czwartek, 17 października 2013

Jak nakłaniałem do herezji

Po omówieniu I deklinacji w języku łacińskim, zaczęliśmy czytać ciąg zdań z ową deklinacją związany. Skończyliśmy, kiedy nastała pora na zakończenie zajęć. Na następny raz, powiedziałem, jako ćwiczenie zamieńcie w zdaniach liczbę pojedynczą na mnogą, a mnogą na pojedynczą.

Jedno ze zdań brzmiało: Tota pulchra es, Maria, et macula originalis non est in te.

środa, 16 października 2013

Smacznego!

3 kg papryki czerwonej (BARDZO czerwonej) obrać z nasion (sprawdzić, czy strąki nie są gorzkie), przepuścić przez maszynkę do mięsa. (Łatwo idzie, naprawdę.) 1 szklankę oleju, 1 szklankę cukru, 1 łyżeczkę chili, 3 łyżki soli, 3 puszeczki (200g) przecieru pomidorowego mieszamy z papryką, gotujemy 20 minut. Dodajemy szklankę octu 10%, sporo suszonej bazylii (dobrze roztartej), 2 liście laurowe, do smaku pieprz, gotujemy 10 minut. Napełniamy nieduże słoiki lub butelki z szeroką szyjką, stawiamy dnem do góry pod ściereczką i czekamy, aż ostygną.

Nie wiem, czy to zdrowe, ale smaczne. Pasuje do kanapek, serów, a nawet kaszy.

wtorek, 15 października 2013

Skosztujcie i zobaczcie, jak piękny jest Pan

Świat od kilkudziesięciu (a może i od kilkuset) lat staje się coraz brzydszy, sztuka coraz bardziej beznadziejna. Ale są, na szczęście, wyjątki, jak gwiazdy w ciemnościach, jak iskry w mroku. Oto link do strony niezwykłego artysty, rzeźbiarza ikon (sic!). Serce roście, kiedy patrzy się na takie wspaniałe dzieła.

niedziela, 13 października 2013

Szlag mnie trafia

Msza papieska w Watykanie. Zakończenie modlitwy eucharystycznej, czyli to, co w polskiej wersji zaczyna się od Przez Chrystusa, z Chrystusem itd. Szczyt całej modlitwy, oddanie Ofiary Bogu. Na mszy papieskiej śpiewa to kantor, nie papież, główny celebrans, nie koncelebransi. Naprawdę, szlag mnie trafia. Skoro papież nie może ze względów zdrowotnych śpiewać, to niechże recytuje ten bardzo ważny fragment modlitwy mszalnej, który przynależy do celebransa, nie do kantora. Może to i mniej uroczyście, za to bardziej teologicznie.

Ostatecznie jednak, trafienie przez szlag zamienia się w opłakiwanie. Ponieważ ostatnio od nowa czytam Silmarillion, przypomina mi się Nienna, która opłakuje każdą ranę zadaną światu, który idzie ku gorszemu...

środa, 9 października 2013

Nieznany list Tolkiena


Alaric Hall and Samuli Kaislaniemi, '“You Tempt me Grievously to a Mythological Essay”: J. R. R. Tolkien’s Correspondence with Arthur Ransome', in “Ex Philologia Lux: Essays in Honour of Leena Kahlas-Tarkka”, ed. by Jukka Tyrkkö, Olga Timofeeva and Maria Salenius, Mémoires de la Société Néophilologique de Helsinki (Helsinki: Société Néophilologique, forthcoming).

'“You Tempt me Grievously to a Mythological Essay”: J. R. R. Tolkien’s Correspondence with Arthur Ransome', edits a letter from Tolkien to Ransome held in the Brotherton Library of the University of Leeds. On December 13th 1937, the celebrated children’s author Arthur Ransome wrote to J. R. R. Tolkien with a few comments on Tolkien’s newly published book 'The Hobbit'. Tolkien lost no time in replying, and his letter provides one of his earliest comments on his published fiction, and a relatively early explicit commentary on his mythic writing. This article publishes for the first time Tolkien’s response to Ransome in its entirety, and answers some of the questions regarding the chronology of Tolkien’s correspondence which arise. An analysis of the letter reveals that while, as many scholars have shown, the ‘sources’ and ‘inspirations’ of 'The Hobbit' include the likes of 'Beowulf' and the 'Poetic Edda', already in 1937—and contrary to his own later claims—Tolkien’s principal primary source for fleshing out his prose stories with characters, places, and references to historical events was the vast legendarium he had created himself.

Gdzie skarb twój, tam uśmiech twój

Chłopcy w nowicjacie powiedzieli, że kiedy mówię po grecku, uśmiecham się. Niewątpliwie, fonetycznie starożytna greka jest najmilszym dla mnie, obok gockiego, językiem, językiem poezji i piękna, językiem wspaniałej eufonii.

poniedziałek, 7 października 2013

Zapomnijcie o Jeruzalem

Responsorium modlitwy czytań dzisiaj, w dzień Matki Boskiej Różańcowej, w polskiej wersji zaczyna się tak: Maryjo Dziewico, nie ma podobnej do Ciebie wśród córek Adama. Bardzo pięknie. Ale łaciński oryginał jest inny: Maria Virgo, non est tibi similis in filiabus Ierusalem. Nie ma podobnej do Ciebie wśród córek Jeruzalem. Aluzja do oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami.

Dlaczego polscy tłumacze wyrzucili Jerozolimę z tego responsorium?

niedziela, 6 października 2013

Jedyną nowością są talerze

Gniewajcie się i nie grzeszcie: niech słońce nie zachodzi nad waszym gniewem. Tak pisał św. Paweł w Liście do Efezjan (Ef 4:26). Kościół co środę odczytuje te słowa w modlitwie na zakończenie dnia.

A cytat dedykuję mediom, które głoszą, że papież zaskakuje i głosi coś nowego, coś, czego do tej pory Kościół nie głosił. Nic z tych rzeczy: papież głosi to, co św. Paweł zalecał, robi to tylko językiem nieco bardziej dostosowanym do realiów współczesności. Talerze kiedyś był zbyt cenne.

piątek, 4 października 2013

Ołtarz na ołtarzu krzyża

Taka była wola Ojca, aby Jego błogosławiony i chwalebny Syn, którego nam dał, który dla nas się narodził, ofiarował samego siebie przez własną krew jako ofiarę i żertwę na ołtarzu krzyża, nie za siebie, przez którego wszystko się stało, lecz za nasze grzechy. (Św. Franciszek z Asyżu, z Listu do wszystkich wiernych)



Chrystus przez ofiarę swojego ciała dopełnił w prawdzie [ofiary] krzyża dawne ofiary [Starego Przymierza], i samego siebie oddając za nasze zbawienie okazał się kapłanem, ołtarzem i barankiem. (z V prefacji wielkanocnej)

czwartek, 3 października 2013

Kiedy przestaną gadać głupoty?

Że Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który wszedł do synagogi. Bzdura! Św. Piotr, pierwszy papież, regularnie do synagogi chodził, a być może pośród jego pierwszych następców też tacy byli, tego nie wiemy, zbyt mało o nich wiadomo, nie można jednak wykluczyć, że któryś z nich był pochodzenia żydowskiego albo był judeochrześcijaninem. 

Że Jan Paweł II jako pierwszy papież ucałował Koran. To akurat nie jest szczególny powód do chluby i do naśladowania. Szacunek dla islamu jest jak najbardziej właściwy, tak jak szacunek dla każdej religii, ale nie w ten sposób ów szacunek powinno się wyrażać. Chrześcijanin za jedyną świętą księgę uważa Biblię. Księgę Ewangelii całuje czytający w czasie mszy, aby uczcić słowa Pana. Pobożni Żydzi nie pokazują i nie dotykają tekstu Tory palcem, bo jest zbyt święty. To jest cześć dla Pisma świętego, a Koranu nie można ustawić z nim na równi.

środa, 2 października 2013

Ekscytują się jak idioci

Kiedy czytam tytuł wiadomości: Papież znów zaskakuje: Kościół tworzą grzesznicy, to śmiać mi się chce. Czym tu zaskakiwać, rzecz od dawna znana.

Aniele Boży, stróżu mój

Jedna z pierwszych modlitw, jakich uczą się dzieci, modlitwa do Anioła Stróża: Aniele Boży, stróżu mój. Często zapominana, kiedy się dorasta. Anioł Stróż wydaje się odpowiedni dla dzieci, o czym zdają się przekonywać obrzydliwe obrazki tłuściutkich dzieciaczków, przechodzących przez mostek, nad którymi czuwa ładna pani w koszuli nocnej i ze skrzydłami.

A przecież Anioł Stróż jest, jak każdy zresztą anioł, potężnym i mądrym duchem, który chroni nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Warto o tym pamiętać i, być może, wrócić do modlitwy z dzieciństwa, lub w inny sposób wzywać jego pomocy. Czasami trzeba go poprosić, aby porozmawiał z aniołem kogoś, z kim mamy się spotkać, albo z kim mamy trudne relacje. Innym razem znowu prosić, aby chronił nas przed głupotą własną i cudzą.

Anioł stróż oświeca, strzeże, prowadzi, kieruje.

wtorek, 1 października 2013

Nie tak jak w noc betlejemską

Dzisiaj wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Tak się składa, że w jutrzni jest pieśń z Księgi Izajasza, modlitwa umierającego króla Ezechiasza. Krzyczę do rana: On jak lew miażdży wszystkie kości moje. Kwilę jak pisklę jaskółcze, wzdycham jak gołębica. Zmęczone są me oczy od patrzenia w górę, Panie, stań przy mnie, bo jestem w ucisku (Iz 38:13-14).

Teresa od Dzieciątka Jezus wydaje się taka słodka i radosna, sypie płatki róż, uśmiecha się. Mówi o ufności i dziecięctwie Bożym. Ale umierała w mękach. Brandstaetter napisał, że miała nad sobą głuchonieme niebo.

Pretiosa in conspectu Domini mors sanctorum eius (Ps 115 [116B]:15).