piątek, 31 maja 2013

Dwa wezwania na Nawiedzenie

W dzień Nawiedzenia świętej Dziewicy Maryi dwa wezwania z Litanii loretańskiej przychodzą na myśl: Przyczyno naszej radości i Arko Przymierza. Dlaczego? Kiedy święta Maryja przyszło do Elżbiety, ta rozradowała się, a Jan, Poprzednik Pański, w jej łonie podskoczył z radości, jak Dawid przed Arką Przymierza. Nad Arką ukazywała się Chwała Pańska, Obecność JHWH, w Dziewicy Maryi była Obecność Pana, wcielonego Boga. Wreszcie, święta Dziewica została u Elżbiety i Zachariasza przez trzy miesiące, nosząc w sobie Obecność Pana, Arka zaś Obecności Pańskiej pozostawała przez trzy miesiące w domu Obed-Edoma (2 Sm 6:11).

W głównym ołtarzu warszawskiego kościoła sióstr wizytek jest obraz, przedstawiający Nawiedzenie. Zawsze o nim myślałem, śpiewając w litanii Przyczyno naszej radości.

Dziś też wspomnieć należy szczególnie św. Jana Chrzciciela. Dwaj liturgiczni poeci, których nawet z imienia znamy (Seduliusz i Paweł Diakon), podkreślają w swoich hymnach, że Jan, zamknięty jeszcze w łonie matki, rozpoznał Zbawiciela, będącego w łonie Maryi. W czytaniu z Pieśni nad pieśniami (2:8-14) możemy dosłuchać się głosu Jana i matki jego, Elżbiety, przyzywających świętą Dziewicę: Powstań, przyjaciółko moja, i przyjdź (...) niech zabrzmi głos twój w moich uszach. Odpowiedzią na tę zapowiedź są słowa Ewangelii: Maryja wstała i wyruszyła do Judei (Łk 1:39), a głos jej zabrzmiał w uszach Elżbiety (Łk 1:44).

czwartek, 30 maja 2013

Melchizedek, król pokoju, który depcze trupy

Melchizedek, król Salem, to znaczy król pokoju. Tak objaśnia autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 7:2). Kapłan Boga Najwyższego, jak czytamy dzisiaj w Księdze Rodzaju (Rdz 14:18-20). Pojawia się tylko na chwilę, składa w ofierze chleb i wino (jakim to musiało być szokiem dla Abrahama i jego towarzyszy, przyzwyczajonych do ofiar ze zwierząt), błogosławi Boga, błogosławi Abrahamowi, i znika. Bez ojca, bez matki, bez żadnej genealogii, bez określonego początku i końca życia, mówi znowu autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 7:3). I dodaje: Upodobniony do Syna Bożego, trwa jako kapłan na zawsze (Hbr 7:3).

Psalmista śpiewał o Mesjaszu, czyli Chrystusie, Synu Boga: Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka (Ps 110:4). Tak przysiągł Pan i nigdy nie będzie tej przysięgi żałował. Co niedziela Kościół śpiewa ten tajemniczy psalm, który Jezus, w dyskusji z uczonymi w Piśmie, odniósł do samego siebie (cf. Mt 22:41-45). W Kanonie rzymskim przywoływana jest ofiara Melchizedeka jako święta i nieskalana (sanctum sacrificium, immaculata hostia; dlaczego polski przekład zrobił z tego zapowiedź ofiary doskonałej, nie wiem).

Rzekł Pan do Pana mego: *
Siądź po mojej prawicy,
     Aż położę Twych wrogów *
     podnóżkiem stóp Twoich.
Pan rozciągnie moc Twego berła z Syjonu: *
Panuj wśród swych nieprzyjaciół.
     Przy Tobie panowanie w dniu Twej potęgi, +
     w blaskach świętości, *
     przed jutrzenką Ciebie z łona zrodziłem.
Pan przysiągł i nie będzie żałował: *
Tyś jest kapłanem na wieki według obrządku Melchizedeka.
     Pan jest po Twojej prawicy, *
     zetrze królów w dzień swego gniewu.
Sądzić będzie narody, spiętrzy stosy trupów, *
czaszki wielu rozrzuci po ziemi.
     Po drodze pić będzie z potoku, *
     dlatego głowę podniesie.

Pewien biblista pisał, że obraz Chrystusa w tym psalmie nie jest jego ulubionym, jest zbyt surowy, może nawet okrutny. Chodzi pewnie o czaszki i trupy, ale co w nich okrutnego? Ot, część życia, a w czasach psalmisty nie szokowały. (Może jestem nieczuły, bo ciągle czytam o mordach, trupach, krwi na podłodze, przebitych czaszkach czy plecach... Iliada, Edda... Do tego Ostry dyżur.) Dla mnie ten psalm ukazuje niepojęty majestat Chrystusa, tajemnicze zapowiedzi Jego dzieła, sięgające gdzieś aż w głębiny Bóstwa. Jest królem, jest kapłanem, jest sędzią, czy nam się to podoba, czy nie. Przecież i przed Ukrzyżowanym, upokorzonym i umęczonym, jakże, wydaje się, słabym,  śpiewamy w Wielki Piątek: Święty Boże, Święty Mocny, Święty nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami! Łagodny i miłosierny, ale też mocny i sprawiedliwy. Paradoks? Trupem będzie kiedyś każdy z nas, nawet elfy nie są nieśmiertelne, tylko długowieczne. I wtedy, jak śpiewał Beda, się okaże, w którą stronę nas skierują. Jak pisał D. H. Lawrence, straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żywego, ale jeszcze straszniejszą z nich wypaść.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

I prośba, co rok powtarzana w nieszporach tej uroczystości: wzbogać [duchowo] Twój Kościół przez wierne sprawowanie misterium Eucharystii, przez wierne sprawowanie Mszy św. Boże Ciało to także okazja do wynagrodzenia Jezusowi za wszystkie uchybienia, za wszelką bylejakość sprawowania Eucharystii.

środa, 29 maja 2013

Odyseusz i Trójca Święta

W XXII księdze Odysei, po rzezi zalotników, Eurykleja, dawna piastunka Odysa (ile musiała mieć wtedy lat?), chce iść do Penelopy z radosną wieścią o śmierci zalotników. Mówi: ἀλλ᾽ ἄγ᾽ ἐγὼν ἀναβᾶσ᾽ ὑπερώϊα σιγαλόεντα (XXII:428), ale dalejże, poszedłszy na górne komnaty świetliste [powiem twej małżonce, etc.]. ὑπερώϊα σιγαλόεντα, górne komnaty świetliste. Ten przymiotnik przy różnych rzeczach jest używany, świetlista może być i szata, i łuk, i lejce. Tu są to komnaty. Na ile były one świetliste, trudno powiedzieć, to raczej epitet określający ich wspaniałość, standardowy, rzec można. W końcu u Homera nawet cudzołożnik i morderca Ajgistos jest nazwany nieskazitelnym.

Wracając jednak do komnat w domu Odysa. Przypomniały mi one o hymnie z nieszporów Trójcy Świętej, w których błagamy, abyśmy byli templa nitentia, świetlistymi świątyniami Trójcy.

wtorek, 28 maja 2013

Zawsze prosić Jezusa o światło

Prawdziwe Słońce, zniż się ku nam,
wieczystym światłem nam zabłyśnij,
Świętego Ducha także blaskiem
umysły nasze racz napełnić. (św. Ambroży)

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

A tak zupełnie przy okazji: dziś jest rocznica śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego. Po śmierci Bieruta modlił się za niego codziennie; mówił, że to nie był zły człowiek, tylko dokonał w życiu złych wyborów. Bardzo poruszające.

poniedziałek, 27 maja 2013

Apostoł fanatyków

Dziś dzień św. Augustyna z Canterbury, apostoła Anglii. Wysłał go z misją św. Grzegorz Wielki, a o samej misji można przeczytać w Historii Bedy.

Zachował się hymn ku czci św. Augustyna, przypisywany niejakiemu Wulfstanowi z Winchester. Szczerze powiedziawszy, nie jest to wybitna poezja, widać, że z wysiłkiem pisana, trochę jak epigramy św. Damazego papieża. W każdym razie, w jednej ze strof czytamy, że Grzegorz, pochodzący duchowo, jako papież, od Apostołów, posłał swego duchowego syna, Augustyna, Anglicis fanaticis, czyli do angielskich ludów (tzn. Anglów, Sasów i Jutów, ogólnie rzecz ujmując) bałwochwalców. Można się zastanawiać, na ile jakikolwiek fanatyk jest bałwochwalcą, wielbiącym ideę.

Doksologia tego hymnu jest o... światłości. Taki tydzień się trafił. Sit gloriae nitor Patri, / sit Filio lux et iugis, / sit procedenti Flamini / ab his, venustas luminis. Niech Ojcu blask będzie chwały, wieczyste światło Synowi, Duchowi, co od Nich pochodzi, niech światłość piękna jaśnieje. Amen.

Światłu nie będzie końca

We wczorajszej Ewangelii (J 16:12-15) Jezus mówił: [Duch Święty] otoczy Mnie chwałą. Tak jest w polskim przekładzie. Ale co to znaczy 'otoczyć chwałą'? Okryć jak płaszczem? Zrobić aureolę czy mandorlę? Tekst grecki jest taki: ἐκεῖνος ἐμὲ δοξάσει (J 16:14), i właściwie nie wiadomo, jak to dobrze przełożyć na polski. Chwała Pana nie jest przecież czymś zewnętrznym, ale raczej wynika z Jego natury. Jeśli jej obrazem jest, tak jak w Nowym Testamencie, światło, to ono promieniuje niejako z Jego wnętrza, rozświetla Go. Duch Święty działa wewnątrz Jezusa, jest Duchem, który łączy Go z Ojcem w największej głębi Jego istoty. Napełnia Go chwałą.

Św. Hieronim przełożył na łacinę ten grecki werset jako ille me clarificabit. Może tutaj obraz jest łatwiejszy dla zrozumienia, a właściwie do zobaczenia i usłyszenia w czasowniku clarificare. Widać i słychać w nim  światło, czuć je wręcz w samym dźwięku: clarificare. Kilka razy trzeba to słowo powtórzyć, poczuć je w samej głębi, jego piękno i swoistą słodycz. Bo właściwie do zrozumienia tego zdania nie potrzeba tłumaczenia, ale dźwięku i obrazu. Można wtedy w nie wnikać całymi tygodniami.

niedziela, 26 maja 2013

Pisanie listów

Czekając dziś w kościele na mszę, pomyślałem, że powinienem napisać list do papieża-emeryta: że jest nam smutno, iż zniknąłeś, że cię nie widać, że na Anioł Pański nie słychać twoich rozważań...

Okazało się, że nie tylko ja myślałem o pisaniu listów. Tutaj jest list dominikanina, o. Wojciecha Surówki, bardzo polecam.

Wszyscy święci w maju

Kościół wschodni w niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego wspomina wszystkich świętych, którzy są pierwocinami stworzenia, ofiarowanymi Bogu Stwórcy. Święci wspominani w świetle wielkanocnym, przez mękę i zmartwychwstanie Chrystusa zdolni do złożenia świadectwa i wejścia do życia wiecznego.

Kościół zachodni w tę niedzielę wspomina dogmatycznie Trójcę Świętą. Wszystkich świętych wspomina się na Zachodzie 1. listopada, i wtedy Kościół łączy ich chwałę z chwałą Trójcy: Błogosławiona Trójco, Jedyny Boże, Ciebie chwalebny chór Apostołów, Ciebie Proroków rzesza chwały godna, Ciebie biały zastęp Męczenników chwali, Ciebie jednym głosem wyznają wszyscy wybrani.

sobota, 25 maja 2013

Doksologie, czyli chwała Trójcy

Doksologie, czyli zakończenia hymnów w liturgii godzin, w różny sposób wyrażają tajemnicę Trójcy.

Sit Christe, rex piisime, / tibi Patrique gloria / cum Spiritu Paraclito, / in sempiterna saecula.

Deo Patri sit gloria / eiusque soli Filio / cum Spiritu Paraclito / in sempiterna saecula.

Christum rogamus et Patrem, / Christi Patrisque Spiritum; / unum potens per omnia / fove precantes, Trinitas.

Praesta, Pater piisime, / Patrique compar Unice / cum Spiritu Paraclito / regnans per omne saeculum.

Te nunc, Salvator, quaesumus / tibique genu flectimus, / Patrem cum Sancto Spiritu / totis laudantes vocibus.

Triadi sanctae gaudium, / pax, virtus et imperium, / decus, omnipotentia,/ laus, honor reverentia. 

Praesta, Pater ingenite, / totum ducamus iugiter / Christo placentes hunc diem / Sancto repleti Spiritu.

Christo sit omnis gloria, / Dei Parentis Filio, / quem Virgo felix concipit / Sancti sub umbra Spiritus.

Laudibus cives celebrant superni / te, Deus simplex pariterque trine; / supplices ac nos veniam precamur: / parce redemptis.

Praestet hoc nobis Deitas beata / Patris et Nati, pariterque Sancti / Spiritus, cuius resonat per omnem / gloria mundum.

Aequa laus summum celebret Parentem / teque, Salvator, pie rex, per aevum; / Spiritus Sancti resonet per omnem / gloria mundum.

Laus tibi Patri, decus atque Nato, / Flamini Sancto parilis potestas, / cuncta qui sceptro regitis supremo / omne per aevum.

Honor Patri sit et tibi, / Sancto sit Spiritui, / Deo trino sed et uni, / paci, vitae, lumini, / nomini prae cunctis dulci / divinoque numini. 

Aequa Patri Filioque, / inclito Paraclito, / sempiterna sit beatae / Trinitati gloria, / cuius alma nos redemit / atque servat gratia.

Gloria Patri per immensa saecula, / sit tibi, Nate, decus et imperium, / honor, potestas Sanctoque Spiritui; / sit Trinitati salus individua / per infinita saeculorum saecula.

 Amen.

Trójca Święta z Saint-Denis, Paryż

Kwitnie

Laburnum, czyli złotokap (nieładnie ta nazwa brzmi), wzór dla Laurelinu (a może odwrotnie, Laurelin był wzorem dla laburnum?), kwitnie. I jak zawsze wygląda cudownie. Kto by pomyślał, że taka piękna roślina może być tak niebezpieczna?

PS Dziś także wspominamy wigilię Wniebowstąpienia z 735 roku, kiedy odchodził do nieba św. Beda Czcigodny, śpiewając o tym, jak niewiadomy jest los człowieka, kiedy wyrusza w tę podróż, w którą każdy wyruszyć musi, i czeka na sąd Boży.

poniedziałek, 20 maja 2013

Drugie i trzecie święto

Czasami w ogłoszeniach parafialnych w Zesłanie Ducha Świętego księża mówią tak: Jutro drugi dzień Zielonych Świątek, święto Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła.

W najnowszej, trzeciej edycji Mszału rzymskiego czytamy przy niedzieli Zesłania Ducha Świętego: Tam, gdzie poniedziałek, a nawet i wtorek po Pięćdziesiątnicy są dniami, w które wierni muszą albo zwykli uczestniczyć we mszy św., można powtórnie odprawić mszę z niedzieli Pięćdziesiątnicy albo użyć formularza mszy o Duchu Świętym.

Jedna z modlitw mszalnych i brewiarzowych na Zesłanie Ducha Świętego mówi o lux tuae (sc. Dei) lucis, światłości Bożej światłości, która ma umocnić nasze serca blaskiem Ducha Świętego. Ten zwrot, lux lucis, zdaje się pochodzić z hymnu św. Ambrożego Splendor paternae gloriae (jutrznia I i III tygodnia w okresie zwykłym). Tam Chrystus jest nazywany kolejno lux lucis et fons luminis, światłością światłości i źródłem światła. Co więcej, w kolejnej strofie jest prośba do Chrystusa, aby wlał w nasze umysły blask Ducha Świętego: iubar Sancti Spiritus infunde nostris sensibus. Zatem owa światłość, która ma nam dać światło Ducha Świętego, to sam Chrystus, Ten, który posyła Ducha od Ojca.

niedziela, 19 maja 2013

Orate mecum, orate pro me

Ahma sa weiha, nasei mik!

Greka liturgiczna na Zesłanie Ducha Świętego

Gdyby w liturgii Kościoła rzymskiego wciąż używano, jako prawdziwie sakralnego, języka greckiego, msza w dzień Pięćdziesiątnicy zaczynałaby się tak: πνεῦμα κυρίου πεπλήρωκεν τὴν οἰκουμένην, καὶ τὸ συνέχον τὰ πάντα γνῶσιν ἔχει φωνῆς. Ἁλληλουϊά (Mdr 1:7; Księga Mądrości napisana została po grecku).

Duch Pański, o którym mówi ten tekst, po grecku jest rodzaju nijakiego. Po łacinie – męskiego. Po hebrajsku zaś – rodzaju żeńskiego. Wielki Nieuchwytny, nawet gramatycznie. Słychać Jego głos, ale skąd przychodzi i dokąd zmierza, nie nam dane wiedzieć. Wspomaga nas i broni, ale nie zależy od nas.

sobota, 18 maja 2013

Trochę chemii i botaniki

Tego typu ćwiczenia robimy w nowicjacie: Wstaw odpowiednią formę i przetłumacz zdanie: Heri vicinam meam (necabo, necavi, necatus sum), cras vicinum in acido hydrochlorico (mersi, mergite, mergam). W tym akurat zdaniu rozwiązania są dwa.

A na opakowaniu leku, w opisie składników, czytamy: Primulae flos cum calycibus. Porządnie na polski trzeba by to przełożyć: Kwiat pierwiosnka z kelychami.

piątek, 17 maja 2013

Łagodne dni

Dni między Wniebowstąpieniem a Zesłaniem Ducha Świętego to jedne z najpiękniejszych dni liturgicznych. Zwłaszcza w brewiarzu. W modlitwie czytań i jutrzni dwa wspaniałe hymny o Wniebowstąpieniu, czysta poezja. W nieszporach czytania i antyfony o Duchu Świętym i responsorium Spiritus Paraclitus, alleluia, alleluia. Nawet koszmar upałów (czy to normalne, że lipy szykują się do kwitnienia?) nie jest w stanie zniszczyć łagodnego, pogodnego, spokojnego piękna tych dni. Jezus wstąpił do nieba, obiecał Ducha, wiemy, że obietnicy dotrzyma, nie trzeba się martwić. Duch nas poprowadzi, jeśliśmy tylko synami Bożymi (Rz 8:14). Pokój Pański niech zawsze będzie z nami.

Ducha obiecałeś, Obrońcę w potrzebie,
aby u nas mieszkał, gdy Ty jesteś w niebie.
Alleluja.

PS Św. Błażej to patron od gardła. Może ktoś wie, czy od oskrzeli także?

wtorek, 14 maja 2013

Co było pierwsze, bez czy koronka?

Kwitną bzy. Niektóre mają kwiaty delikatne, lekko blade, wyglądają jak koronka albo delikatna pianka na deser. Inne mają kolory mocne, kiście ciężkie, aromatyczne; wyglądają jak aksamit albo podwieczorkowy krem owocowy.

Porównuję bzy do ludzkich wytworów, do koronki, tkaniny, do deseru... A przecież najpierw były bzy. Chociaż działa to też w drugą stronę: można powiedzieć, że koronka lub krem na deser wyglądają tak delikatnie jak kwiecie bzu. Różnie układają się skojarzenia.

A co do deseru, to bardzo polecam dawny przepis na krem owocowy. Trzeba tylko trochę poczekać, aż będą maliny i poziomki.

Bierzemy zatem dwa kubki malin lub poziomek i miksujemy. (W klasycznym przepisie każą przetrzeć przez sito, ale ułatwimy sobie trochę życie.) Dodajemy trochę soku z cytryny i cukier puder, tyle, ile komu potrzeba do dobrego smaku, radzę więc dodawać stopniowo, próbując co chwila. Teraz bierzemy ok. łyżki żelatyny, namaczamy w odrobinie wody, aby spęczniała, i dodajemy do niej pół szklanki gorącego mleka. Mieszamy teraz z przecierem z owoców, uważając, żeby żadne grudki nie powstały. Lekko studzimy. Osobno ubijamy śmietanę kremówkę z cukrem. Tu trzeba trochę na wyczucie działać, ok. szklanki śmietanki powinno wystarczyć. Do ubijanej śmietany dodajemy po trochu masę z owoców, cały czas ubijamy, aż krem zacznie gęstnieć. Teraz przekładamy do salaterki lub do kilku salatereczek, uprzednio opłukanych (wewnątrz) wodą i lekko posypanych cukrem. Wstawiamy do lodówki na przynajmniej dwie godziny.

poniedziałek, 13 maja 2013

Wolną wolę masz, komu ją dasz?

W jednej z łacińskich modlitw za papieża jest taki zwrot: ut, te donante, tibi placita cupiat, et tota virtute perficiat. Prosimy Boga, aby, za Jego łaską, papież pragnął tego, co Bogu jest miłe, czego Bóg pragnie, i aby ze wszystkich sił to wypełniał. Skoro się o to Kościół modli, to znaczy, że taka może zaistnieć potrzeba. Innymi słowy, papież, wybrany z natchnienia Ducha Świętego, ma wolną wolę i niekoniecznie musi iść za natchnieniem tego Ducha. Bóg wybrał i się nie pomylił, ale teraz człowiek z tym wybraniem coś musi zrobić. Może pragnąć tego, czego Bóg pragnie, może pragnąć tego, czego sam pragnie. Służyć Bogu albo służyć sobie. Jak pisał św. Augustyn: miłość Boga aż do wzgardzenia sobą lub miłość siebie aż do wzgardzenia Bogiem. Wybór jest twój, synu człowieczy.

Kiedy wszyscy zachwycają się pokorą Franciszka, jeden z moich angielskich przyjaciół zauważa, że pokora może być pychą: Mam teraz władzę, mogę decydować, moja wola jest prawem. Myślę o tym, wspominając inaugurację pontyfikatu: nałożenie paliusza znowu włączone w liturgię mszy, Ewangelia tylko po grecku, bo po co jeszcze po łacinie... Teraz ja decyduję i koniec. Przypomina mi się historia o Janie Pawle II, któremu papieski łacinnik zwrócił uwagę, że w łacinie nie ma 'J', w związku z czym podpisywać się powinien Ioannes Paulus, nie Joannes Paulus, na co papież odpowiedział: Od teraz 'J' jest w łacinie. Teraz ja decyduję i koniec... (Nie wnikam tu w zawiłości łacińskiej ortografii na przestrzeni wieków, kiedy to dla ułatwienia wymowy rzeczywiście zaczęto używać 'j', którego w alfabecie łacińskim, klasycznym, nie ma. Chodzi mi o reakcję papieża.)

Psalmista się modlił, aby Bóg pomógł mu spełniać Bożą wolę. Jezus się modlił, aby wola Ojca, nie Jego, się spełniła.

Masz wolną wolę...

Jak mówi dzisiejsza kolekta, moc Ducha Świętego sprawia, że wiernie zachowujemy w duszy wolę Bożą i ukazujemy ją w naszym postępowaniu.

niedziela, 12 maja 2013

Po co nam Chrystus, czyli jak pasterze gorszą i wiodą trzodę na manowce

12. maja 2013. W telewizji transmitują mszę z Krakowa, w koncelebrze cały chyba Episkopat polski. Msza jest o św. Stanisławie, biskupie i męczenniku. Ale w kalendarzu liturgicznym tego kraju jest dziś uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. (Żeby nie było wątpliwości, chodzi o Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.) Co więcej, ci właśnie biskupi z Episkopatu nadwiślańskiego kilka lat temu prosili Stolicę Apostolską o przeniesienie uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego z czwartku, czterdziestego dnia po Wielkanocy, na niedzielę, 7. niedzielę wielkanocną, i Stolica Apostolska na to pozwoliła. Krew zawrzeć może: widać męczeństwo św. Stanisława jest ważniejsze niż Wniebowstąpienie Pana naszego, Jezusa Chrystusa! Dla mnie to jest zgorszenie.

Główny celebrans nie jest Polakiem, więc modlitwy mszalne odmawia po łacinie, ale, ze względów duszpasterskich, jak sądzę, jest jeszcze drugi główny celebrans, tłuściutki kardynał krakowski, Stanisław Dziwisz (ponoć ma doktorat z liturgiki). Co jakiś czas ów drugi główny celebrans wtrąca się po polsku, np. zaczynając Wierzę w jednego Boga czy też Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę. I to też jest dla mnie zgorszenie.

Jedno pozostaje: modlić się o (liturgiczne) nawrócenie biskupów w tym kraju i wynagrodzić Panu zniewagę Jego Wniebowstąpienia przez usilną modlitwę uwielbienia tej wielkiej tajemnicy. Przecież Chrystus we Wniebowstąpieniu wchodzi do niebiańskiego Świętego świętych, jako nasz Arcykapłan, przedstawia Ojcu swe chwalebne rany i wstawia się za nami, jak mówi autor Listu do Hebrajczyków. Wniebowstąpienie to, można rzec, święto liturgii par excellence!

Cum rubente coeperis clarere nube iudicis, poenas repelle debitas, reddas coronas perditas... (z hymnu modlitwy czytań Wniebowstąpienia Pańskiego)

Skondensowane piękno

Kolekta 7. niedzieli wielkanocnej, której, niestety, w kraju nad Wisłą już usłyszeć nie można z racji idiotycznego przeniesienia na tę niedzielę Wniebowstąpienia, jest jedną z najpiękniejszych, w swej zwięzłości i głębi, w liturgii rzymskiej. W Sakramentarzu Gelazjańskim była nawet podana na jedną z mszy Wniebowstąpienia: Supplicationibus nostris, Domine, adesto propitius, ut, sicut humani generis Salvatorem tecum in tua credimus maiestate, ita usque ad consummationem saeculi manere nobiscum, sicut ipse promisit, sentiamus. Nie mam pod ręką oficjalnego polskiego przekładu, podam więc własny, dosłowny, żeby zarazem pokazać, jak trudno takie skondensowane, łacińskie piękno przełożyć na inny język: Panie, łaskawie wspomóż nasze błagania, abyśmy, tak, jak wierzymy, że Zbawiciel rodzaju ludzkiego przebywa z Tobą w Twoim majestacie, tak też doświadczali, że przebywa z nami aż do skończenia świata, jak sam obiecał. 

Taka sama jest nasza wiara w to, że Chrystus zasiada w chwale Ojca w niebie, jak i w to, że przebywa wśród nas, zgodnie ze swoją obietnicą, aż do skończenia świata. Można powiedzieć, że to rdzeń chrześcijańskiego życia: dążymy do Jezusa i doświadczamy Jego obecności wśród nas. Jak czytamy w hymnie jutrzni Wniebowstąpienia, niebianie cieszą się, że Jezus do nich przyszedł w chwale Wcielenia, a my cieszymy się, że odchodząc, pozostał z nami. Tylko Bóg tak potrafi.

sobota, 11 maja 2013

Christi ascensio est nostra provectio

Per tuam sanctam ascensionem, Fili Dei, dimitte nobis peccata nostra. Te in caelum ascendisse credimus: vitam nostram reparasti, a morte perpetua nos liberasti, potentiam tuam sanctam revelasti.

piątek, 10 maja 2013

Piłat, Judasz i siostra Łazarza

Jestem... wzburzony? Oburzony? Zdruzgotany? Zgorszony? Tutaj można się dowiedzieć, że papież Franciszek nie udziela Komunii świętej w czasie publicznych celebracji nikomu poza asystą liturgiczną. Dlaczego? Chodzi o to, aby przypadkiem nie udzielić Komunii jakiemuś publicznemu grzesznikowi. To, że udzielają jej inni kapłani i diakoni, papieżowi nie przeszkadza. Jak czytamy, 19 marca, podczas uroczystej inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka przedstawicielami USA byli między innymi właśnie wiceprezydent Binden oraz przywódczyni frakcji parlamentarnej Partii Demokratycznej, Nancy Pelosi, także opowiadającą się za liberalizacją aborcji. Obydwoje otrzymali komunię św.,  ale nie z rąk papieża Franciszka, który siedział przy ołtarzu. Papież zatem był w porządku, nie skalał swojego image'u, nie zgorszył nikogo, ale to, że osoby opowiadające się za aborcją przyjęły Komunię nie ma znaczenia. Innymi słowy: cześć dla Jezusa w Eucharystii jest niczym w porównaniu z wizerunkiem papieża. Papież ma czyste ręce, nie udzielił Komunii grzesznikowi. Hurra!

Oczywiście, nie znam sumienia tych osób, być może już aborcji nie popierają, być może przed tą mszą były u spowiedzi, szczerze żałowały za grzechy i szczerze obiecały poprawę. Niemniej jednak chodzi mi tu o postawę papieża, który chce w ten sposób unikać popierania hipokryzji... W bardzo ciekawy sposób.

I jeszcze cytat z artykułu ks. Czesława Bartnika z Naszego Dziennika sprzed kilku dni. Artykuł dotyczy rozumienia ubóstwa w Kościele. Czytamy w nim także o liturgii: Ubiednianie Liturgii mszalnej w imię rzekomej troski o biednych jest typowo judaszowe (...) Judasz żałował rzeczy drogocennej dla uczczenia Chrystusa, a i troska o biednych była tym samym oszukana (ND, 30.04-1.05 2013). Ks. Bartnik przywołuje tu scenę namaszczenia w Betanii (J 12:3-8). Jezus pochwalił Marię, siostrę Łazarza, która wylała na Niego drogocenny olejek, w ten sposób okazując Mu cześć, zganił zaś Judasza, który uważał, że to marnotrawstwo. Takim olejkiem jest liturgia, w której wszystko człowiek składa przed Bogiem, wszystko, co najcenniejsze. Bogactwo liturgii nie służy przecież ludziom, ale chwale Bożej. Mój śp. proboszcz mawiał, że nie szkodzi, iż żyrandole w kościele nie dają wiele światła wiernym, bo zapala się je na chwałę Bożą. Dla ludzi to bogactwo ma być znakiem Bożej wspaniałości, nie ludzkiej, jakimś przedsmakiem Bożej chwały w niebieskim Jeruzalem.

środa, 8 maja 2013

W roku 735

W taką środę jak dziś, kiedy po polach wędrowała procesja z relikwiami, śpiewając najstarszą ze znanych nam litanii (w niektórych rejonach wciąż takie procesje się odbywają w dni krzyżowe, tzn. w trzy dni przed Wniebowstąpieniem), w roku 735 umierał Beda. Jeszcze dyktował uczniowi ostatni tekst. Śpiewał własny wiersz, w swoim ojczystym języku, o grozie śmierci. I modlił się antyfoną z Wniebowstąpienia Pańskiego.

wtorek, 7 maja 2013

Cała gam(m)a błogosławieństw

Większość księży, udzielając błogosławieństwa, wykonuje prawą ręką jakieś esy-floresy, dziwaczne machnięcia i różne figury, które z krzyżem często niewiele mają wspólnego. Dziś widziałem coś na kształt greckiej litery gamma, małej, czyli coś mniej więcej tego rodzaju:
γ

poniedziałek, 6 maja 2013

Kot zawciąg

Pisałem jakiś czas temu o kocie z irlandzkiego wiersza. Kot, biały, miał na imię Pangur Ban. Wyczytałem teraz, że imię Pangur jest walijskie, i znaczy albo folusznik, albo zawciąg, taki biały kwiat (po ang. cotton-tail, nie mylić z królikiem). Jedno i drugie odpowiednie na imię dla białego kota. A gdyby kot miał rude uszy, byłby wprost z Innego Świata.

Pangur Ban z filmu Sekret księgi z Kells

A przy okazji kwiatów... Jeszcze 3. maja zieleń była świeża i delikatna, zieleń trawy i liści drzew. Od soboty jednak zaczęła się robić jakby banalna, brak jej tej niezwykłej świeżości i delikatności... Wiosna przypomina nam o przemijaniu.

niedziela, 5 maja 2013

Promienista chwała Boga

Święte Miasto nie potrzebuje słońca ani księżyca, bo oświeca je chwała Boga (Ap 21:23). Po grecku to δόξα τοῦ θεοῦ, po łacinie claritas Dei. Te same słowa, δόξα i claritas, pojawiają się też w opisie narodzenia Jezusa, kiedy anioł staje pośród pasterzy (Łk 2:9). Tam także owa chwała Pana oświetliła ich zewsząd.

Promienista, świetlista chwała Boga, przenikająca swym blaskiem Nowe Jeruzalem i każdego, kto w nim zamieszka.

Dwie strony

Z racji 4. maja obejrzałem po raz kolejny różne fragmenty z Gwiezdnych wojen. Na tym polega przyjemność, że można oglądać te fragmenty, które się szczególnie lubi, kiedy nie ma się akurat czasu lub ochoty na cały film. Jednym z takich fragmentów jest pojedynek Yody z Dooku pod koniec Ataku klonów.  Dooku ucieka na Coruscant, tam spotyka się z Darth Sidiousem i pozdrawia go słowami: The Force is with us. Uświadomiłem to sobie jakiś czas temu, nie byłem jednak pewien, czy dobrze pamiętam, ale okazuje się, że tak: The Force is with us, mówi Sith. Jedi mówią: May the Force be with you. Zupełnie inne podejście do Mocy. Sith czuje się panem Mocy, jej ośrodkiem. Jedi pozwala, aby Moc przez niego płynęła i działała.

PS Darth Plagueis Jamesa Luceno jest nieco rozczarowujący. Owszem, czyta się dobrze, wciąga, ale jakoś nie do końca mi pasuje do Galaktyki... I do pojmowania Mocy, Sithowie zdają się być wręcz wszechmogący, zdolni się sami uleczyć, walczyć z odciętym kawałkiem szyi, tchawicy i szczęki... Do tego jakieś paramagiczne rytuały Sióstr Nocy, kulty... Zwykli mieszkańcy Galaktyki rozmawiają sobie o Mocy ot, tak po prostu, jakby wszystko o niej wiedzieli... Jedi nie potrafią rozpoznać zabitych przy pomocy mieczy świetlnych...

sobota, 4 maja 2013

Zwierciadło miłosierdzia

W homilii, wygłoszonej w czasie mszy pogrzebowej Jana Pawła II, kard. Ratzinger powiedział, że zmarły papież znalazł najczystsze odbicie miłosierdzia Bożego w Matce Bożej.

Myślimy o świętej Dziewicy jako o Matce miłosierdzia, tak Ją przyzywamy w średniowiecznej antyfonie Salve Regina. (W oryginale jest Regina misericordiae, Królowa miłosierdzia, dopiero liturgia dodała Mater, Matka miłosierdzia.) Nazywamy Ją Panną łaskawą, przez którą Bóg udziela swych łask i miłosierdzia. Boskie miłosierdzie, Boskie współczucie dla całego stworzenia odbija się w Maryi, Matce Boga.

Ale Maryja Panna jest też w inny sposób odbiciem miłosierdzia Bożego. Kościół w liturgii oznajmia, że Maryja otrzymała miłosierdzie od Boga, swego Zbawcy (antyfona z modlitwy czytań tekstów wspólnych o NMP). 8. grudnia, w dzień Niepokalanego Poczęcia, ta myśl jest wyrażona jeszcze precyzyjniej: Maryja w swoim Poczęciu otrzymała miłosierdzie od Boga, swego Zbawcy (modlitwa czytań, 8. grudnia). Miłosierdzie Boga sprawiło, że Maryja jest Niepokalana, wolna od wszelkiego grzechu od samego początku swego życia. Sama doświadczyła w pełni Boskiego miłosierdzia, i przez to także jest jego odbiciem. I dlatego właśnie może być Matką miłosierdzia i łaski, przez którą Bóg nam miłosierdzie swoje ukazuje.


PS A tak zupełnie przy okazji i nie na temat: May the Fourth be with you!

piątek, 3 maja 2013

Patrzenie. 3.05.2013

Jabłoń tuż przed kwitnieniem jest srebrno-zielona.
Pierwszy kos z dziobem żółtym i wciąż żółta forsycja.
Stokrotki wszędzie.
Delikatne, jasnozielone liście lipy.
Wierzba jak zielona mgła albo woalka.
Szpaki nie boją się Huana.

czwartek, 2 maja 2013

Biedny Atanazy

Dziś wspominamy wielkiego biskupa, jednego z Ojców Kościoła, wielkiego teologa z czasów sporów z arianami, obrońcę wiary w Bóstwo Chrystusa: św. Atanazego, doktora Kościoła (+373). Jest jednym z czterech wielkich wschodnich Doktorów Kościoła. W brewiarzu ma tylko własne czytanie i modlitwę. Dwaj inni wschodni Doktorzy, Bazyli i Grzegorz z Nazjanzu (2. stycznia), mają jeszcze podane antyfony do Benedictus i Magnificat, chociaż są to, tak naprawdę, antyfony z tekstów wspólnych. Czwarty z wielkich Doktorów wschodnich, Jan Chryzostom (13. września), ma własny hymn do jutrzni i nieszporów.

Czterej wielcy Doktorzy zachodni są lepiej potraktowani. Św. Ambroży (7. grudnia) ma własny hymn w jutrzni (nieszporów nie ma, bo są I nieszpory Niepokalanego Poczęcia NMP). Św. Hieronim (30. września) ma własny hymn jutrzni i nieszporów. Św. Augustyn (28. sierpnia) tak samo, plus antyfony do Benedictus i Magnificat. Wreszcie, św. Grzegorz Wielki (3. września) ma i hymn do jutrzni i nieszporów, i antyfony do Benedictus i Magnificat. (Co ciekawe, hymn św. Augustyna był początkowo napisany ku czci św. Grzegorza. Zawsze mnie dziwi, czemu właśnie św. Grzegorza wybrano na czwartego Doktora, a nie św. Leona, którego dzieła są równie wspaniałe teologicznie.)

Tak więc św. Atanazy jest liturgicznie najbiedniejszy pośród wielkich Doktorów.