wtorek, 28 lutego 2017

O potrzebie informacji i o śpiewie 'alleluja'

Czasami ludziom sprawia przyjemność powiedzenie nam, że nie lubią tego, co my lubimy, co dla nas jest drogie: może to być książka czy muzyka lub film, potrawa albo kwiaty. Nie chodzi o zwykłą informację, chodzi o czerpanie z jej przekazywania przyjemności. I zwykle są to takie sytuacje, kiedy naprawdę nie muszą tego mówić, a jednak to robią.
+      +      +
Dziś w nieszporach psalm Nad rzekami Babilonu. Dziś w liturgii ostatni raz przed Wielkanocą słychać 'alleluja'. Poniżej fragment pięknego hymnu, średniowiecznego, na pożegnanie 'alleluja'. Hymn ten śpiewano trzy tygodnie przed Wielkim Postem, na Siedemdziesiątnicę, kiedy zaczynało się tzw. przedpoście. Trydent usunął ten hymn z brewiarza, ciekawym, dlaczego.
Alleluia, dulce carmen,
alleluja, słodka pieśń
Vox perennis gaudii,
głos wiecznej radości
Alleluia, laus suavis
alleluja, chwalba słodka
Est choris caelestibus,
dla chórów niebiańskich
Quam canunt Dei manentes
którą śpiewają mieszkający
In domo per saecula.
w domu Boga na wieki

Alleluia, laeta mater
alleluja, szczęsna matko,
Concivis Ierusalem:
współmieszkanko Jeruzalem
Alleluia, vox tuorum
alleluja, głos twoich
Civium gaudentium:
mieszkańców radujących się
Exsules nos flere cogunt
nas wygnańców do płaczu zmuszają
Babylonis flumina.
Babilonu rzeki

poniedziałek, 27 lutego 2017

Inny Herbert

W anglikańskim kościelnym kalendarzu 27. lutego jest dniem pamięci o wielkim angielskim (a pochodzącym z Walii) poecie, który był też anglikańskim pastorem. Chodzi o George'a Herberta. Nie ukrywam, że jest mi bliższy niż Zbigniew Herbert*), chociaż i tego cenię. Na czym polega owo 'wspomnienie' Herberta u anglikanów, nie wiem. Może po prostu stawia się go jako przykład wiary i miłości do Boga. To jeden z jego wierszy, o modlitwie; wspaniałe obrazy tego, czym jest modlitwa.
Prayer
Prayer the Churches banquet, Angels age,
Gods breath in man returning to his birth,
The Soul in paraphrase, heart in pilgrimage,
The Christian Plummet sounding heav’n and earth;
Engine against th’Almightie, sinners tower
Reversed Thunder, Christ-side-piercing spear,
The six-days world-transposing in an hour,
A kind of tune which all things hear and fear;
Softness, and peace, and joy, and love, and bliss,
Exalted Manna, gladness of the best,
Heaven in ordinary, man well drest,
The milky way, the bird of Paradise,
Church-bells beyond the stars heard, the souls blood,
The land of spices; something understood.
_________________________________
*) A to za sprawą innego wielkiego polskiego poety, Stanisława Barańczaka.

niedziela, 26 lutego 2017

Your arrogance blinds you, Master Yoda

Co Palpatine – pardon, Darth Sidious – miał na myśli? Czy to, że Yoda zjawił się przed nim z jakąś pychą, poczuciem wyższości, że zdołał przeżyć czystkę rozkazu 66? Na to zdawałyby się wskazywać słowa Yody: Zaskoczony [jesteś]? Czy może Yoda nie spodziewał się, jak potężny jest Sidious – ale przecież walczył już z Dooku, wiedział, że ten, ledwie uczeń Sitha, włada błyskawicami Mocy – a tu daje się zaskoczyć atakiem. (Z drugiej strony, jak pokazuje dalsza walka, Yoda był zdolny odeprzeć błyskawice Sidiousa, chociaż ich pojedynek pozostał nierozstrzygnięty – mimo to Yoda widzi w nim swoją klęskę.) Trzeba też pamiętać, że Yoda był przeciwny poinformowaniu Senatu o zagrożeniu Ciemną Mocą i przekazaniu wieści o Sithach, widać to w jego rozmowie z Windu i, jeśli dobrze pamiętam, Obi-wanem. Może to jest przykład jego arrogance, poczucia, że Jedi są w stanie wszystko kontrolować, co okazuje się nieprawdą. Może pychą była myśl, że zdoła pokonać Dartha Sidiousa, jeśli taka myśl w ogóle pojawia się w umyśle Yody.

Trudno zinterpretować słowa Imperatora. Your arrogance blinds you, Master Yoda. A może to our arrogance blinds us, kiedy próbujemy je wyjaśnić?

sobota, 25 lutego 2017

A cappella

Muzyka z Gwiezdnych wojen a cappella? Tak! Tutaj można posłuchać. Wspaniały pomysł, i zazdroszczę wykonawcom strojów Jedi.

Poezja Jedi, jeśli takowa istniała, jaka byłaby? Jak haiku? Jak poezja zen? Jak Tao Te Ching? A może jak poezja Emily Dickinson? A może bliżej byłoby Jedi do George'a Herberta, z jego intensywnością i precyzyjnym doborem słów? Metod ana wat. Czy raczej, w Galaktyce: Strengþu ane wat.

1?
The Force be with you,
may it lead and protect you
wherever you are.


2?
May the Force be with – you
in every place – of the Galaxy –
may it lead you and protect you
gentle and strong – stronger than anything


3?
The Force be with you,
mystery within a mystery,
strong and gentle, gentle and strong,
fathomless.

Głównie fotograficznie

Najpierw cyklamen w trzech odsłonach. Kwitnie regularnie od kilku lat, może od 10 nawet? Już nie tak obficie, ale kwitnie.




Znalazłem kupiony z pół roku temu kawałek glinopodobnej substancji, i zabawiłem się w lepienie. Trójwymiarowego smoka nie dałbym rady, więc zrobiłem dwuwymiarowe, według wzorów ze sztuki Wikingów. Niestety, ponieważ niezbyt dobrze mi szło wycinanie z placka nożem, jeden ze smoków przypomina raczej Gonza z Muppet Show. I to akurat ten, na którym lepiej wyszły smocze łuski!


A na koniec pączki, według przepisu Małgorzaty Musierowiczowej na 'pączki dla pani Tańskiej'. Mają jedną wadę: zbyt szybko znikają. Te pączki są pieczone, nie smażone, a nadziewane nie tylko dżemem czy konfiturą, ale i np. cząstkami mandarynki albo namoczonymi w herbacie rodzynkami.


czwartek, 23 lutego 2017

'Gdyby' po raz kolejny

Gdyby ktoś wydał Vasariego z ilustracjami, żeby można było od razu zobaczyć, jak wygląda dany obraz czy fresk, przez niego wspominany. Nie muszą być wszystkie żywoty, wystarczy mi kilka: Cimabue, Giotto, Duccio, Piero della Francesca, Fra Angelico, Michał Anioł. Może jeszcze Botticelli.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

Antyfona na dzień św. Polikarpa

Ja jestem winoroślą, wy gałązkami. Kto mieszka we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc. (J 15:5)

Obfity owoc to po grecku polus karpos.

A co można śpiewać na mszy w dzień jak dzisiaj, poświęcony jakiemuś świętemu męczennikowi? Może taką pieśń, jeśli kiedyś jako pieśń powstanie:
Krew przelana dla Chrystusa niech stokrotny wyda owoc.

Ciebie, Panie, Królu nieba,
męczennicy wielbią w chwale,
sławią Cię w świetlistych szatach,
boś obdarzył ich zbawieniem.

Życie swe oddali Tobie,
śmiercią chwałę Twą wyznali;
niech modlitwa ich przed Tobą
przebaczenie nam wyjedna.

Złącz nasz hymn z pieśniami nieba,
daj wysławiać Cię na wieki
w gronie świętych męczenników,
Chryste, Panie, Zbawicielu.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

czwartek, 16 lutego 2017

Pachnie

W windzie mdląco pachnie mieszanką wanilii i chyba kurary, albo to jakieś owoce czy egzotyczne kwiaty. W każdym razie, mdli.

Lubię zapach świeżego koperku, orzeźwiający, lekko ziemny, jakby gliniany. Gdyby ktoś wymyślił dezodorant albo wodę toaletową o zapachu koperku, z pewnością bym kupował.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

wtorek, 14 lutego 2017

Święci Cyryl i Metody

Lux o decora patriae
Slavisque amica gentibus,
salvete, fratres: annuo
vos efferemus cantico.

Terras ad usque barbaras
inferre Christum pergitis;
quos vanus error luserat,
almo repletis lumine.

niedziela, 12 lutego 2017

Krystyna Sienkiewicz

Dzisiaj w nocy umarła. To mój ulubiony skecz w jej wykonaniu, Bibliotekarka.

Miała kiedyś w Warszawie taki sklep, kupowałem tam prezenty na Boże Narodzenie:


Niestety, jak wiele pięknych rzeczy, przegrał z bezwzględnym biznesem i panami w garniturach, którzy o pięknie nic nie wiedzą.

 

sobota, 11 lutego 2017

Wiersze z Karmelu

Tak jakoś mi wpadły dziś w ręce...

Jest noc.
Modlę się do Ciebie
i wiem, że mnie słuchasz.

Leżę z bezradnym sercem
i śpiewam Ci psalm,
tęskniąc, by być bliżej
Twojej bliskości.
(s. Maria Gabriela od Ducha Świętego)
             +   +   + 

przeprowadź mnie
w łagodne wody mądrości

Jezu
gałązko brzozowa
jasny kamyku

przeprowadź mnie
w pokorne pragnienie

płomyku miłosierny

przeprowadź mnie
w wydanie
(s. Maria Gabriela od Ducha Świętego)
             +   +   + 

opuszczam dłonie Chleb przyjmuję
Chleb co pokarmem na mej drodze
Ziarno cierpienia co przemienił
Jezus w swe Ciało Uwielbione
(s. Maria Marta od Wcielenia, moja sąsiadka)

Gdybym to ja wiedział...

… który z Ojców pierwszy w uwieńczonej gwiazdami Kobiecie z 12. rozdziału Apokalipsy św. Jana dostrzegł Matkę Mesjasza!
Alma Dei creatoris,
sed et rei peccatoris
Mater clementissima.

piątek, 10 lutego 2017

Proste jest smaczne

Do naczynia żaroodpornego wlać trochę oleju, wsypać trochę rozmarynu i tymianku. Kawałek cukinii, kawałek papryki, kawałek obranego jabłka pokrajać, ale nie drobno, gdzieś tak na 3-4 centymetry. Można dodać np. marchewkę. Wrzucić do naczynia żaroodpornego, wymieszać z olejem i ziołami, jeszcze trochę z wierzchu skropić olejem i posypać odrobiną majeranku – zwłaszcza jabłka; dodać ząbek czosnku, nieobrany, tylko przekrojony na pół i nieco „pobity” nożem, oraz posolić. I to wstawiamy do piekarnika, jakieś 160°C, na ok. 20 minut. Warzywa mają zmięknąć, może leciutko zrumienić się na brzegach, nie więcej. Ja do tego miałem orkisz, taki z-torebki-z-pudełka, z poprzedniego dnia, kiedy więc warzywa były gotowe, wrzuciłem do nich orkisz, żeby się odgrzał. I już, można jeść!


Lud kapłański, świątynia Boga

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci, odbuduj mury Jeruzalem. Wtedy przyjmiesz prawe ofiary (Ps 51[50]:20-21).
Kiedy jesteśmy w grzechach, jesteśmy ruiną, lecz Pan w swej dobroci może nas odbudować przez sakrament pokuty. A wtedy możemy przystąpić do ołtarza i złożyć Mu prawą ofiarę, eucharystyczną ofiarę. Jesteśmy bowiem świątynią Bożą i Bożymi kapłanami (cf. 1 Kor 6:19; 1 P 2:5).

środa, 8 lutego 2017

Przestańcie z tym waszym antropocentryzmem

Niektóre z myśli św. Ambrożego, które znaleźć można w jego 36. liście, bliskie by też były Teofilaktowi z Ochrydy. Stworzenie czeka, według Listu do Rzymian, na objawienie chwały dzieci Bożych. Chce wyzwolić się z zepsucia i być przyjęte do wolności dzieci Boga. Cała udręka, całe cierpienie stworzenia jest oczekiwaniem na owo objawienie. Ambroży pisze wręcz, że jedna, wspólna ma być wolność stworzenia i dzieci Bożych! Tak, stworzenie też czeka na łaskę.

Słucham ostatnio, a właściwie – na nowo, Circle of the Sun Áine Minogue. Niektóre z utworów na tej płycie są wręcz ilustracjami do scen z Silmarillionu: A to Vana w ogrodach Irma, a to Nessa tańcząca w lasach, a to Sindarowie śpiewający przy ogniskach, a to jakieś odległe dźwięki z Zachodu, może z Sal Mandosa czy domu Nienny, a to zima w Menegroth...

Znowu o tym na 'o' ;-)

Ogień miłosierdzia stał się dla nas żywą Ofiarą. (św. Efrem, Hymn o wierze, 10)

poniedziałek, 6 lutego 2017

Zachwyt nad pracą rąk ludzkich

A może nie ludzkich...?

klamra z Sutton Hoo

Notatka z Ziemiomorza

Takie tam skojarzenie, przez innych już pewnie odkryte... W Pieśni o powstaniu Éa, dwa razy cytowanej w cyklu o Ziemiomorzu, Segoy, stworzyciel, jest nazwany odźwiernym: the Doorkeeper, Segoy. Jako stwórca zna imiona wszystkich rzeczy. Czy jako odźwierny czuwa nad ich wejściem i wyjściem ze świata?

Mistrz Odźwierny, Master Doorkeeper, w Wielkim Domu na Roke, w siedzibie czarodziejów, też poznaje imiona wszystkich wchodzących do Domu: nie zdołają wejść, jeśli nie zdradzą mu swego imienia. On też towarzyszy im przy opuszczaniu Domu. Zna imiona, a nie jest Mistrzem Imion, który mieszka w odległej wieży.

Nie sugeruję, że Mistrz Odźwierny miałby być tożsamy z wielkim Segoyem, chociaż zdaje się, że Mistrzem jest ciągle ta sama osoba we wszystkich tomach; ale też w czasie kryzysu, jaki nastał po powrocie Geda z Krainy Umarłych, Odźwierny zdaje się być zagubiony jak i inni Mistrzowie z Roke.

Ale ciekawe jest to spojrzenie na odźwiernego, jako tego, który zna imiona.

niedziela, 5 lutego 2017

A gdyby ktoś kiedyś...

... zrobił płytę z różnymi nagraniami Greensleeves...
Alas, my love, you do me wrong
To cast me off discourteously,
And I have loved you oh, so long
Delighting in your company.

       Greensleeves was my delight,
       Greensleeves, my heart of gold,
       Greensleeves was my heart of joy
       And who but my Lady Greensleeves.

I have been ready at your hand
To grant whatever thou wouldst crave,
I have waged both life and land
Your love and goodwill for to have.

       Greensleeves was my delight,
       Greensleeves was my heart of gold,
       Greensleeves was my heart of joy
       And who but my Lady Greensleeves.

Between the Shadows

There is madness in my eyes,
Who can stand it?
There is magic in my heart,
Who dare meet it?
There is sadness in my smile,
Who can stop it?
There is fire on my lips,
Who dare kiss it?

If you can and if you dare,
If you know my secret ways,
Pursue me and run in haste
Till you catch me in a place
Where no mortal trod before:
You'll be mine and I'll be yours.
“Then an enchantment fell on him, and he stood still; and afar off beyond the voices of the lómelindi he heard the voice of Melian... and straightway a spell was laid on him” [from the Silmarillion]

sobota, 4 lutego 2017

Spóźniona równowaga

Przypominając sobie dawny angielski serial Robin Hood (ten z muzyką Clannadu), przypomniałem sobie nauczyciela z liceum, doktora Tomasza Kowalczuka. Pisałem już kilka razy o jednym z moich uniwersyteckich wykładowców, doktorze Jerzy Mańkowskim, któremu bardzo dużo zawdzięczam z greki i z greckiej literatury, a nie pisałem o panu Kowalczuku, któremu równie wiele zawdzięczam, zatem piszę teraz, dla równowagi. 

Uczył nas literatury – tak należy to ująć, bo nazwanie go polonistą byłoby uwłaczające i pomniejszające jego wiedzę i nauczanie. Nie uczył nas przez cztery lata, przyszedł chyba w połowie drugiej klasy, kiedy poprzednia nauczycielka (nazywana Tą-która-obciąga-sweterki) odpłynęła na urlop macierzyński, a jego przyjście było jedną z najlepszych rzeczy, jakie mogły spotkać naszą klasę. Owszem, uczyliśmy się głównie literatury polskiej, ale w szerszym ujęciu, na tle literatury europejskiej. (Na łacinie mieliśmy historię literatury rzymskiej, a na polskim światowej i polskiej: to były czasy!) To właściwie dzięki tym lekcjom poznawaliśmy różnice między egotyzmem a egoizmem, romantyzmem a romantycznością etc. To na lekcjach z panem Kowalczukiem, który miał też fakultet z filozofii, rozmawialiśmy o Kierkegaardzie czy Jungu. Od niego dowiedziałem się, kim byli poeci metafizyczni. W czwartej klasie, jako przygotowanie do matury, prowadził dodatkowe zajęcia (dla chętnych; jakże inaczej, niż koszmarna pani H., matematyczka z podstawówki, o której już kiedyś pisałem!), które właściwie były lekcjami o ludzkiej kulturze, literaturze i filozofii, wszystko zręcznie podane i wyjaśnione. Podał nam sposób podejścia do każdej epoki literackiej: otóż trzeba sobie zadać trzy pytania, które epokę określają i pozwalają zrozumieć. Trzeba zapytać, jaki stosunek miał człowiek w danej epoce do: samego siebie; Boga; świata. W maturalnej chyba klasie dał nam też listę różnych dzieł literatury światowej, od Platona po Eco, trzeba sobie było wybrać trzy pozycje i napisać z nich, samodzielnie, wypracowania.

Osobiście cieszę i z tego, że pan Kowalczuk nie zagłębiał się zbytnio w Oświecenie i pozytywizm, epoki nudne i duszne. Owszem, robiliśmy, co trzeba było (Oświecenie tylko w powtórzeniu, bo zdążyła je z nami omówić Ta-co-obciąga-sweterki).

Pamiętam jego zdjęcie z naszej studniówki: ktoś uchwycił go, jak stał przy stoliku z półmiskiem kanapek w ręku. Daliśmy mu to zdjęcie w prezencie, z napisanym z tyłu cytatem z Mrożka: W tym kraju każdy kelner jest filozofem, a filozof kelnerem. Pamiętam też, jak przy klasowym opłatku, w klasie chyba trzeciej, życzył mi ciągłego tworzenia neologizmów.

Tak, bardzo dużo mu zawdzięczam w kwestii znajomości i rozumienia literatury. Po liceum spotkałem go jeszcze dwa razy. Koło biura Rzecznika Praw Obywatelskich w pewien czwartek, gdy byłem studentem piątego roku filologii klasycznej, i kilka lat później, kiedy pracowałem na uniwersytecie, na jakichś wyborach Wydziału Polonistyki (filologia klasyczna w Warszawie podlegała polonistyce od czasów prof. Kumanieckiego, nie wiem, dlaczego tak było).

A co ma z panem Kowalczukiem wspólnego Robin Hood? Otóż wyjaśniał nam na przykładzie tego serialu, co to jest romantyczność.

piątek, 3 lutego 2017

Nocne cytaty

Psalm 50[49], psalm nocnego oficjum, można by rzec, psalm eucharystyczny: mówi kilka razy o składaniu Bogu ofiary pochwalnej, która jest Mu miła.

Maryja (...) wzywa wierzących do swego Syna i Jego ofiary. (Lumen gentium 65)

Jeszcze raz o Boskim ogniu

Ciekawe, że Kościół wschodni, tradycja wschodnia łączy tak mocno Boski ogień z Eucharystią. Kościół zachodni najczęściej odnosi ogień do Ducha Bożego; czasami śpiewany jest w czasie Komunii hymn, w którym Chrystus jest porównany, jak w poniższym fragmencie, do Węgla, żarzącego się na ołtarzu, z wizji proroka Izajasza, ale hymn ten, jeśli dobrze pamiętam, wzięty jest z liturgii wschodniej. Chociaż, może się mylę, sprawdziłem, w Eucharystii pierwszych chrześcijan podane jest tylko, że hymn jest z 4. wieku, ale skąd, nie wiadomo.

Weźmy z Boskiego Węgla, aby ogień naszego pragnienia, przyjąwszy ognistość Węgla, spalił nasze grzechy i oświecił nasze serca, i abyśmy przez udział w Boskim ogniu zostali rozpaleni i przebóstwieni. (św. Jan Damasceński, „O wierze prawowiernej”)

czwartek, 2 lutego 2017

O poezji na drugi dzień lutego

Merie sungen ðe muneches binnen Ely
ða Cnut ching reu ðer by.
Roweþ cnites noer the lant
and here we þes muneches sæng.
Radośnie śpiewali mnisi w Ely, / kiedy król Kanut obok przepływał; / „Wiosłujcie, towarzysze, w stronę lądu / i posłuchajmy, jak ci mnisi śpiewają”.

A miało to miejsce 2. lutego, około roku Pańskiego 1020. Mnisi śpiewali oficjum ku czci Oczyszczenia błogosławionej Maryi. Śpiewali oficjum o świcie, nie mogli więc śpiewać pięknego hymnu, przeznaczonego na nieszpory tego dnia. Hymn ten trydencka reforma wyrzuciła z brewiarza, ale po Vaticanum II powrócił na należne mu miejsce. Oto on (przekład chętni znajdą w polskiej Liturgii Godzin):
Quod chorus vatum venerandus olim
Spiritu Sancto cecinit repletus,
in Dei factum genetrice constat
esse Maria.

Haec Deum caeli Dominumque terrae
virgo concepit peperitque virgo,
atque post partum meruit manere
inviolata.

Quem senex iustus Simeon in ulnis
in domo sumpsit Domini, gavisus
ob quod optatum proprio videret
lumine Christum.

Tu libens votis, petimus, precantum,
regis aeterni genetrix, faveto,
clara quae fundis Geniti benigni
munera lucis.
*   *   *
Skoro nie potrafimy naśladować wielkiej pokory Boga, niech Jego Matka będzie dla nas wzorem. Cześć chwalebnemu Ojcu, On, objawiając swego Syna poganom i własnemu swemu ludowi, przyłącza nas do Izraela. Cześć Synowi, On pojednał nas z Ojcem przez swą krew i przyłączył nas do mieszkańców nieba. Cześć także Duchowi Świętemu, przez wszystkie wieki. (z sekwencji na 2. lutego Notkera Jąkały)

środa, 1 lutego 2017

* * *

Wyrzekamy – się –
wypuszczamy z rąk
a ciągle – chcemy – błyszczeć

Błysk: z punktu widzenia przyjemności językowej to piękne słowo; tak samo jest z błyskać (się). Ale już błyszczeć takie nie jest, brzmi nieprzyjemnie, może z powodu zbitki 'szcz'. Brzmi nieprzyjemnie, i znaczenia ma nieprzyjemne. Słowo po prostu nieprzyjemne.