wtorek, 30 sierpnia 2011

Św. Teresy od Jezusa, 30. VIII

30.VIII karmelitanki wspominają św. Teresę od Jezusa, a dokładniej, przebicie jej serca przez serafina.

Święta Tereso, Oblubienico Bożego Baranka, matko nasza, módl się dziś za nami!

1. Posłuchaj, córko, Król chwały pragnie twojego piękna,
On ukochał cię miłością odwieczną,
dał ci swoje serce.

2. Ogród Karmelu jest wonny mirrą i aloesem,
Pan napoił cię ze źródeł mądrości,
dał ci swego Ducha.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Jeszcze o św. Janie i o bieganiu

W Dziejach Apostolskich czytamy, że Jan kończył swój bieg, kiedy zapowiadał przyjście Mocniejszego od siebie (Dz 13:23). Kończył bieg, czyli τὸν δρόμον. Po grecku Jan nazywany jest πρόδρομος, poprzednik, a dokładniej: ten, który biegnie przed. Stąd łaciński praecursor czy angielski forerunner: przed-biegacz. Biegł przed Chrystusem, tak jak przed Nim skakał w łonie matki. Święty gwałtowny, szybki, chcący zwiastować przyjście Mesjasza jak najszybciej, biegiem. Patron biegaczy.

Podwójne urodziny

Ewangelista podaje, że Jana Chrzciciela zabito w urodziny Heroda. Jan Poprzednik narodził się dla nieba w dniu, w którym Herod świętował pamiątkę swoich ziemskich narodzin.

In medio carceris stabat beatus Ioannes, voce magna clamavit et dixit: Domine, Deus meus, tibi commendo spiritum meum.

Święty Jan w liturgii dwa razy świętuje swoje urodziny, tak jak święta Dziewica, i jak sam Pan. Kościół uroczyście świętuje w dzień ziemskich narodzin Jana Poprzednika, i wspomina dzień jego narodzin niebiańskich. Narodził się i będzie żył bez końca, alleluja.

W dominikańskim brewiarzu antyfona do Magnificat to starożytna kolekta tego dnia: Perpetuis nos, Domine, sancti Ioannis Baptistae tuere praesidiis, et quanto fragiliores sumus, tanto magis necessariis attolle suffragiis.

Jana Chrzciciela wspominamy nie tylko w jego podwójnych urodzinach. Pojawia się też ten wielki, a zapomniany dzisiaj, święty w Adwencie, później przy Chrzcie Pańskim, a wreszcie, na ikonach Zmartwychwstania, i w Otchłani, gdzie zwiastował nadejście Mesjasza.


strona z kalendarza św. Willibrorda, na sierpień, z Passio Iohannis Baptistae

sobota, 27 sierpnia 2011

Czytajmy ulotki

Na ulotce leku, pośród różnych działań niepożądanych (związanych z ciśnieniem, układem pokarmowym, alergiami etc.) podano także: nagła niewyjaśniona śmierć.

czwartek, 25 sierpnia 2011

Z Tennysona

And down the river's dim expanse –
Like some bold seër in a trance,
Seeing all his own mischance –
With a glassy countenance
          Did she look to Camelot.
And at the closing of the day
She loosed the chain, and down she lay;
The broad stream bore her far away,
          The Lady of Shalott.

Lying, robed in snowy white
That loosely flew to left and right –
The leaves upon her falling light –
Thro' the noises of the night
          She floated down to Camelot:
And as the boat-head wound along
The willowy hills and fields among,
They heard her singing her last song,
          The Lady of Shalott.

Heard a carol, mournful, holy,
Chanted loudly, chanted lowly,
Till her blood was frozen slowly,
And her eyes were darken'd wholly,
          Turn'd to tower'd Camelot;
For ere she reach'd upon the tide
The first house by the water-side,
Singing in her song she died,
          The Lady of Shalott.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Do moich chłOPców

Dla tych, którzy są, którzy byli i którzy będą. Sam nic mądrego nie wymyślę, wziąłem zatem fragment z wiersza ks. Twardowskiego, zatytułowanego List. Wiersz wprawdzie skierowany jest do siostry zakonnej, ale myśli w nim wyrażone i do was odnieść mogę.

Pacierz, posługi w kuchni, szorowane schody,
chorej siostrze podany łyk źródlanej wody,
w czasie burzy sierpniowej, gdy wicher uparty
wieje w celę jak w złoty śpiewniczek rozdarty
Droga długa, kłująca, ciernista, niełatwa,
i od lampki wieczystej krwawa zadra światła,
co spadnie po nieszporach na twą ciemną głowę –
gdy siostrze przełożonej drżą brwi jowiszowe
Będzie ci, dziecko, dobrze. Krzyż pójdzie za tobą –
i Jezus, co pod krami pochmurnego nieba –
miłość w ranach ukrywa i w kruszynach chleba

niedziela, 21 sierpnia 2011

A time for everything...

… and to everything its place...

Skończył się poprzedni nowicjat, odszedł ze strumieniem czasu, już nie zdążyłem się z nimi zobaczyć. Tylko dziś w czasie mszy modliłem się za nich, w dniu, kiedy składali swe pierwsze śluby. Tomek, Wojtek, Marcin, Leonid, Mateusz, Paweł, Paweł, Michał, Tomek.

Ciągle stoi

Obraz Piotra, czyli skały, na której Chrystus Pan zbudował swój Kościół, swoje Zgromadzenie, pozwala zrozumieć, dlaczego w Starym Testamencie Bóg tak często nazywany jest skałą: nie dlatego, że – jak zażartował jeden z biblistów – był tak nieczuły, ale dlatego, że na Nim można się oprzeć i nie przewrócić, tak jak Kościół od dwóch tysięcy lat opiera się na Piotrze, i, mimo tylu prób z zewnątrz i z wewnątrz, wciąż się nie przewrócił.

piątek, 19 sierpnia 2011

Wzruszenie

W kalendarzu św. Willibrorda, o którym to misjonarzu chyba już kiedyś pisałem, przy 19 sierpnia można zobaczyć dopisek osuini regis, czyli – króla Oswina, o którym chyba też już kiedyś pisałem. Jest w tym coś wzruszającego: Oswin zginął w 651, Willibrord urodził się w 658. Egbert, biskup Lindisfarne, nakłonił Willibrorda do misyjnej wyprawy na kontynent. Pierwszym biskupem Lindisfarne był św. Aidan, przyjaciel Oswina, który przepowiedział jego i swoją śmierć, jak to opisuje Beda*). Willibrord zapisał w swoim kalendarzu swojego krajana. Czy miało to być liturgiczne wspomnienie – Oswina czczono jako świętego męczennika, chociaż Beda nie wspomina o jego kulcie – czy wspomnienie śmierci króla, za którego duszę Willibrord chciał się modlić, nie wiadomo, różne są opinie. W każdym razie, w jakiś szczególny sposób o Oswinie pamiętał, w jakiś sposób był mu bliski.


Beda podaje, że Oswin został zabity razem z najwierniejszym ze swoich żołnierzy, imieniem Tondheri. Myślę, że razem weszli w bramy nieba, zgodnie ze słowami Chrystusowymi: gdzie jest pan, tam też będzie i jego sługa.

Quem mare, terra, polus laudat et benedicit, ipse Oswinum regem gloria et honore coronat.

____________________
*) Według Bedy, Oswine został zamordowany 20, a nie 19, sierpnia, zgodnie z przepowiednią Aidana, który zasnął w Panu 31 sierpnia.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Quem praedixerunt cunctorum praeconia prophetarum

Tak o Chrystusie mówimy w Adwencie: pieśni wszystkich proroków zapowiedziały Go. Prudencjusz w swoim hymnie, który śpiewamy w oktawę Pańskiego Narodzenia, pisał: quem prophetarum fideles paginae spoponderant. Ojcowie potrafili tak odczytywać Pisma Starego Testamentu, by w każdym, najdrobniejszym nawet, szczególe dostrzec zapowiedź nadejścia Pomazańca. Może się to nam wydawać dziwne: oczywiście, Izajasz pisał o Pannie i Emmanuelu, o cierpiącym Słudze, Jeremiasz także, sam w sobie, był zapowiedzią Cierpiącego, Micheasz pisał o Betlejem, ale taki np. Nahum? Jak w jego księdze wyszukać zapowiedź Chrystusa Pana? A przecież jest ona i tam.

Ale nie o przyjściu Obiecanego będzie dzisiaj, napiszę o Jego Matce i Godzinkach, wciąż śpiewanych w kościołach. Ich tekst jest niemal całkowicie biblijny, ich autor potrafił, podpierając się niewątpliwie pismami Ojców i świętych doktorów, i mistyków, dostrzec zapowiedź Matki Bożej, Maryi, w różnych księgach Starego Testamentu. Śpiewając Godzinki, czy też ich słuchając, mamy przed oczyma duszy obrazy, barwne, żywe obrazy z dziejów Ludu Wybranego, którego wierną córką jest Matka Pomazańca, prawdziwa Żydówka, żyjąca w wierze Izraela (cf. Rz 9:4sq). Tęcza nad arką Noego, gorejący krzew Mojżesza, mężna Judyta, tron Salomona, wschodnia brama świątyni, przez którą przejść mógł tylko Pan Izraela, oblubienica z „Pieśni nad pieśniami”, piękna i groźna zarazem. Mamy i obrazy nowotestamentalne: mądrej panny z przypowieści i słoneczno-księżycowej kobiety, uwieńczonej gwiazdami. Pewnie nie wszyscy, którzy modlą się Godzinkami, znają i rozumieją te biblijne obrazy, pełne mocy i blasku, ale sądzę, że odczuwać mogą ich poetyckie piękno, w którym zawiera się część ich mocy: sławią bowiem Tę, która jest omnipotentia supplex. Mogą Godzinki stać się doskonałym wprowadzeniem w lekturę Biblii, która wciąż jest zbyt rzadka wśród katolików. Czytać Biblię jak detektyw, odnajdujący w niej zapowiedzi Mesjasza i Jego Matki.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Arka Boża

W wigilię Zaśnięcia i Wzięcia do nieba świętej Dziewicy czytamy o wprowadzeniu Arki Bożej do Jerozolimy. W samą uroczystość liturgia stawia przed nami obraz Arki Bożego Przymierza w niebiańskiej świątyni. Porównanie wyraźne, jasne: Maryja Panna jest ową Arką, w której Obecność Boża zamieszkała na ziemi.

Zaśnięcie i Wzięcie do nieba – Pascha Maryi, Jej przejście z tego świata do Syna. Jej śmierć, zmartwychwstanie i wyniesienie do chwały, krok w krok tą samą drogą, którą poszedł wcześniej Chrystus, poszedł, aby przygotować miejsce także dla swej czcigodnej Matki. Pascha wiąże się w pewien sposób, niezauważalny wręcz, z Arką Przymierza. Apostoł, który w swej wizji ujrzał Arkę Bożą w niebiańskiej świątyni, napisał też, że Maria Magdalena, gdy zajrzała do grobu Pańskiego, zobaczyła dwóch aniołów: jeden z nich siedział w miejscu, gdzie spoczywała była głowa Jezusa, drugi tam, gdzie były Jego nogi. Pomiędzy aniołami – pusta przestrzeń, bo Pana już tam nie ma, zmartwychwstał, jest obecny w Inny sposób. Na Arce Przymierza także byli dwaj aniołowie, dwa cheruby, a między nimi pusta przestrzeń, w której objawiała się niewidzialna chwała Pańska. To, co Arka zapowiadała, wypełniło się w Zmartwychwstaniu. Odtąd Arka Boża przypomina o powstaniu z martwych: święta Maryja jako pierwsza z odkupionych zmartwychwstała i weszła do nieba.

Arka Boża jest już w świątyni niebiańskiej, w chwale samego Boga, ponad aniołami. Zmartwychwstała, i z duszą i ciałem została wzięta do nieba, gdzie Jej Syn, Król nieśmiertelny, zasiada po prawicy Ojca.

Zawsze będę przy Tobie, Tyś ujął moją prawicę, prowadzisz mnie według swej rady, i do swej chwały mnie przyjmiesz (Ps 73:23-24).

Pani Linde w kościele, czyli o niewłaściwej teologii

Pani Linde twierdzi, że jego teologia nie jest właściwa, opowiada Maryli o pewnym pastorze Ania z Zielonego Wzgórza. Pastor ów, jak się dowiadujemy, miał także zbyt wybujałą, jak na pastora przynajmniej, wyobraźnię.

Przypomniały mi się te słowa pani Linde w czasie dzisiejszej mszy. W przydługim wprowadzeniu ksiądz stwierdził, że nasza wiary uczy, iż Maryja nie umarła. Owszem, Pius XII, ogłaszając dogmat o Wzięciu do nieba świętej Maryi, nie wspomniał wyraźnie o Jej śmierci, tylko o zakończeniu ziemskiego życia, teologom pozostawiając kwestię do rozstrzygnięcia. Tradycja Ojców głosi jednak, że święta Dziewica, córka Adamowa, poddana została śmierci, jak i Jej Syn, Bóg-Człowiek*). Tę myśl wyraża także liturgia Kościoła wschodniego, która mówi o Zaśnięciu**), czyli, eufemistycznie, śmierci błogosławionej Maryi. Co więcej dawna modlitwa Kościoła zachodniego, na dzień 15 sierpnia przeznaczona, mówi o requies Maryi, inna zaś o Jej poddaniu się śmierci: mortem subiit temporalem. Śmierć Maryi, Jej zaśnięcie, i zmartwychwstanie Maryi, połączone jednocześnie z Jej wzięciem do nieba. Czy zatem nasza wiara z pewnością uczy, że Maryja nie umarła?

Dalej zaś wybujała fantazyjnie teologia księdza wplątała swe pędy także w teksty mszału. Najwyraźniej uznał celebrans, że jego teologia jest lepsza niż ta wyrażona przez świętą liturgię. I tak, Bóg wziął Maryję nie do niebieskiej chwały, jak głosi kolekta, ale do niebieskiej ojczyzny. Zakończenie kolekty także było poprawione: Przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który z Tobą i Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Już nie Duch Twój, Boże, ale Duch Twój Święty wezwany został nad darami (III Modlitwa Eucharystyczna). Papież nie był już naszym papieżem (wiadomo, Niemiec). I, oczywiście, wezwanie przed Komunią, tak rozbudowane, że pamiętam z niego tylko początek (Oto Jezus Chrystus) i koniec (błogosławieni, którzy Go przyjęli). Uffff.

Pocieszyć może obraz z pierwszego czytania, Kobiety obleczonej w słońce, stojącej na księżycu, uwieńczonej gwiazdami. Ten obraz jest kosmiczny, jakże różny od pobożnych obrazków, z Matką Boską, zza której wyzierają promienie słońca, stojącej na półksiężycu, ze złożonymi świątobliwie rękoma. Ona ma być odziana, obleczona w słońce, ono jest Jej szatą. Stoi na księżycu, który przecież w swej pełni (jak w minione dwie noce) także wyraża zmienność, pokonaną przez Wziętą do nieba, a swym blaskiem potwierdza tylko Jej piękno: pulchra ut luna, electa ut sol...

_____________________________
*) Każdy musi umrzeć, mówi Aslan do Łucji, nawet ja umarłem.
**) Koimesis, od tego, poprzez łacinę, jest i polski cmentarz.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Samowola tłumacza

Z niewiadomych przyczyn tłumacz Ewangelii według św. Mateusza, a dokładniej tej wersji, która jest czytana w czasie liturgii (czyli zaczerpniętej z Biblii Tysiąclecia), oszukał czytelników i słuchaczy we fragmencie o kobiecie kananejskiej. Otóż, według tłumacza (i taką wersję usłyszeć dziś można w kościołach) Jezus mówi do biednej kobiety: Nie jest dobrze zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom (Mt 15:26). Kobieta odpowiada Mu: Lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów (Mt 15:27). Psy i szczenięta. Ale w greckim tekście użyto jednego tylko słowa, κυνάρια, a jest to zdrobnienie od κύων, pies. Czyli Jezus nie mówi o rzucaniu chleba psom, lecz szczeniętom, i o szczeniętach także mówi kobieta. Czemu tłumacz nas oszukał?

Jedno jeszcze zdanie z tej Ewangelii może zainteresować czytelników, jako że można je tłumaczyć na dwa sposoby: Mt 15:23. Uczniowie mówią: Odpraw ją, bo krzyczy za nami. Można jednak przetłumaczyć: Daj jej, o co woła [żeby sobie poszła; pozwól jej odejść po spełnieniu tego, czego chce], bo krzyczy za nami. Wtedy jaśniejsze stają się słowa Jezusa, skierowane do apostołów, o byciu posłanym tylko do domu Izraela. Można powiedzieć, że to jeden z pierwszych przykładów wstawiennictwa świętych apostołów, których pomocy i my wzywamy, w hymnach oficjum i w litanii do Wszystkich Świętych.

Wstrząsy pierwotne i zwierzęce wizje

W oficjum czytań 20. niedzieli zwykłej prorok Izajasz opowiada o swoim powołaniu: scena dobrze znana, z sześcioskrzydłymi serafinami i żarzącym się węglem, wziętym z ołtarza, którym oczyszczone zostały wargi Izajasza. Wszystko to dzieje się w świątyni jerozolimskiej, napełnionej, jak dymem, chwałą JHWH Zastępów. Czytamy (Iz 6:4), że zadrżały futryny świątyni od głosu (serafinów?).

Hellenistyczny poeta Kallimach (310-240 a.Ch.n.) w jednym ze swych wierszy opisuje święto ku czci Apollina: sam bóg przybywa do swojej świątyni, aczkolwiek pozostaje niewidzialny dla większości świętujących śmiertelników. Poeta pisze, że zadrżało święte laurowe drzewo, zatrzęsła się cała świątynia, skłoniła się palma, poświęcona Apollinowi, zaczęły śpiewać łabędzie... Same się otwórzcie, zasuwy, same się otwórzcie: bóg już nie jest daleko, woła Kallimach.

Nie znaczy to, oczywiście, że Kallimach ściągał od Izajasza, nie. Chodzi raczej o podobne doświadczenie sacrum, albo, jak kto woli, numen divinum. Niewidzialna obecność bóstwa niewidzialną jest dla ludzi, poza, rzecz jasna, wybranymi. Reszta stworzonego świata, tak ożywiona, jak i nieożywiona, odczuwa – wyczuwa obecność Kogoś większego.

W „Odysei” jest scena, w której Atena, niewidzialna, wchodzi do chaty Eumajosa, gdzie przebywają Odyseusz i Telemach. Telemach jej nie widział, pisze Homer, ani się domyślał: nie każdemu bogowie ukazują się widomie. Tylko Odys widział i psy, które nie szczekały, lecz skomląc ze strachu biegały po zagrodzie (przekład Jana Parandowskiego). Odysowi bogini pozwoliła się zobaczyć, niejako dała mu taką łaskę. Ale psy? One same wyczuły, że oprócz Odyseusza i jego syna jeszcze ktoś jest obecny w chacie, ktoś większy i groźniejszy, stąd ich bojaźń, którą nazwać tu można bożą.

Artur Grottger w „Lithuanii” umieścił obraz zatytułowany Duch. W chacie, tyłem do drzwi, stoi kobieta z dzieckiem na ręku. Za nią, w drzwiach – duch jej męża, na którego patrzy, siedzący obok kobiety, pies – czy właściwie podnoszący się z leżenia, jak wtedy, gdy ktoś puka do drzwi, pies. On, niewątpliwie, widzi swego pana, chociaż jest duchem, niewidzialnym dla śmiertelników. Przypomnieć się może oślica Balaama, która widziała Pańskiego anioła na drodze, chociaż nie widział go jej pan, będący, jakby nie było, prorokiem! Czyż to nie jest piękne? Niewidzialny świat, którego nie dostrzegamy, otępiali i zasypani własnymi myślami, oderwani od Rzeczywistości, wciąż dostrzegalny dla pogardzanych, przez wielu „światłych” filozofów i teologów, zwierząt. Widzą i słyszą więcej niż rozumny człowiek.

piątek, 12 sierpnia 2011

Dużo szczęścia, pomyślności...

W pewnym sklepie, w centrum Warszawy, pośród książek, płyt i filmów zobaczyłem laleczki voodoo. Takie już gotowe, z elegancką metką i, zdaje się, opisem działania i zastosowania – mignęło mi tylko, że mają zapewniać pomyślność. Ciekawe, czy była podana jakże ważna uwaga: przed użyciem skonsultuj się z wiedźmą lub czarownicą, bo każda laleczka niewłaściwie stosowana zagraża twojemu życiu lub zdrowiu. Nie sprawdzałem, wolałem nie podchodzić i nie dotykać. Nie wiem, czy producenci dysponują jakimiś prawdziwymi mocami, ale lepiej dmuchać na zimne. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.

środa, 10 sierpnia 2011

Ludzie mówią, że czytają, i oglądają

Zapanowało jakiś czas temu szaleństwo pod nazwą Pieśń lodu i ognia. Są książki, jest i film. Nie czytałem, nie widziałem. Jestem poza obiegiem, i tyle... Zajrzałem jednak do internetowej księgarni, żeby chociaż na podstawie opisu wyrobić sobie jakieś pojęcie o tej Pieśni, warto na nią tracić czas, czy może czasu się przy niej nie czuje... Przeczytałem:

W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie.

Ha, pomyślałem, jeśli będzie dużo o pradawnych rasach i starych bogach, może być ciekawe.

Ale, sądząc z opisów kolejnych tomów, dużo nie będzie, jeśli w ogóle. Czyli raczej mało ciekawe.

Raz, dwa i... trzy!

Chodźcie, wróćmy do Pana, On sam nas zranił, On też ranę uleczy, On uderzył i On uzdrowi. Po dwóch dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności (Oz 6:1-2)

W swojej książce o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, papież Benedykt XVI odrzuca interpretację tego fragmentu w paschalnym świetle, nie widzi w niej zapowiedzi zmartwychwstania. Jednak wydawcy krytycznej edycji greckiego Nowego Testamentu, najnowszej, 27., idącej w ślad za dawniejszymi edycjami Nestle'ego, a mianowicie Alandowie, Karavidopoulos, kard. Martini, Metzger, zachowali odniesienie do tego fragmentu przy słynnym 1 Kor 15:3-4, cytując też fragment Księgi Jonasza (2:1). Nie można też zapominać, że fragment z Ozeasza jest też śpiewany w Wielką Sobotę jako czytanie w jutrzni, i rozbrzmiewa wtedy szczególnie przejmująco.

Niewątpliwie, fragment nie jest łatwy, bibliści teraz tłumaczą, że dwa dni oznaczają po prostu krótki czas, że odnosi się to do sytuacji, opisywanych przez proroka, etc., etc. Jest to jednak tekst biblijny, mający wiele poziomów, jak kopalnia o wielu pokładach, czy jak cebula, którą można by obierać bez końca, a zawsze coś jeszcze będzie pod kolejną warstwą. Czy wiemy na pewno, że w tym tajemniczym wersecie Bóg nie ukrył zapowiedzi wielkanocnej? Czy możemy być pewni, że Jezus, wyjaśniający swym uczniom Pismo w drodze do Emaus, nie wspomniał o tym fragmencie z Ozeasza?

wtorek, 9 sierpnia 2011

Problemy z ciałem

Z ciałem, jak wiadomo, zawsze są jakieś kłopoty.

Well, said Jim, 40-50 hungry 8-16 week old piglets in a relatively confined space would be a full proof way to dispose of a body.

Pigs will eat anything, added Kate. There was a famous case where some people were convicted of murder, although there was no body: they had kidnapped someone for ransom, who was never seen again. And they lived on a pig farm.

Peter asked nervously: You need to chop the body?

No, answered Jim, you don't even need to strip it apparently, although doing so might be best.


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Król czy królowa?

Nie wiem, czy to rezultat poprawności politycznej, czy echo objawień Juliany z Norwich, czy może próba oddania rodzaju słowa z oryginału Ewangelii: dość, że w pewnej książce o mistykach przeczytałem o Queendom of God.

sobota, 6 sierpnia 2011

To be or not? To be, that is the question!

Podobno w którymś z wczesnych wydań „Hamleta” taka właśnie jest interpunkcja. Być może, w dostępnym mi aparacie krytycznym niczego takiego nie znalazłem.

Być. Paweł pisze w Liście do Filipian, że chce być z Chrystusem, σὺν Χριστῷ εἶναι (1:23). Nie precyzuje dokładnie, jak to ma wyglądać, po prostu – chce być.

Kiedy Jezus wybierał apostołów, wybrał ich najpierw po to, aby z Nim byli, ἵνα ὦσιν μετ᾽ αὐτοῦ, a dopiero dalej mowa o posłaniu ich do głoszenia (Mk 3:14). Może księża wzięliby to sobie do serca...

Być – albo nie być. Być – to jest pytanie, a odpowiedź wcale nie jest łatwa.

piątek, 5 sierpnia 2011

A jednak...

Jeszcze jeden hymn ku czci św. Oswalda, tym razem z Analecta Hymnica:

Festum sacrati martyris
emeritique militis
Oswaldi regis inclyti
laude pangamus celebri.

Hic pubertatis tempore
hausit foecundo pectore
sacrae fluenta sophiae
maiestatis dominicae.

Regni qui culmen temperat,
dum monitis obtemperat
bona fide pontificis,
Aidani mirificis.

David en alter viribus
et aequipar virtutibus
hostes sternens ecclesiae,
palmam tenet victoriae.

Huius manus largiflua
pauperibus ac prodiga,
pontificis oratio
non marcet in perpetuo.

Demum triumpho nobili
pedes secutus Domini,
quod Christus in se praetulit,
mente pro Christo pertulit.

O regum gemma nobilis,
suffragio sis dapsilis,
et nobis te colentibus
adesto clemens omnibus.


5 sierpnia

Podwójne, można rzec, dzisiaj święto. Wspominamy bowiem błogosławioną Maryję ad nives, a właściwie rocznicę poświęcenia bazyliki Sancta Maria Maior, i św. Oswalda, króla i męczennika. Kto wczoraj pościł, temu za wstawiennictwem św. Oswalda Bóg da poznać datę śmierci, jak mówi stara tradycja.

O św. Oswaldzie, jednym z najbliższych mi świętych, kiedyś już pisałem, podawałem i hymn ku jego czci, dziś więc napiszę o Dziewicy Matce Boga. Proszę sobie znaleźć i posłuchać Sicut lilium inter spinas Palestriny, jedno z najpiękniejszych dzieł tego kompozytora, i jeden z najpiękniejszych motetów tego padołu łez.

środa, 3 sierpnia 2011

do-, w-, przy-

Cytat stąd: zgodził się na ślub kościelny z szacunku dla swojej narzeczonej, która chciała dostąpić sakramentu.

Czy sakramentu się dostępuje? To jakaś nagroda dla grzecznych dzieci? Rodzaj honorowego zaszczytu?

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Pascha świętej Dziewicy

Kościół wschodni zaczyna dziś post uspieński, przygotowanie do dnia Zaśnięcia i Wzięcia do nieba czcigodnej Maryi, Matki Bożej, do dnia Jej Paschy. W apokryfach mówi się o transitus Mariae, o Jej przejściu – z tego świata do Syna.

Może warto zjednoczyć się z Kościołem wschodnim w tym przygotowaniu, niekoniecznie w surowym poście: może po prostu odmówić sobie jakiegoś drobiazgu przez te czternaście dni, może wspomnieć w codziennej modlitwie oczekiwanie na ten dzień, w którym święta Maryja, Matka Boża, została wzięta do niebieskiej chwały.

O gloriosa Domina,
excelsa super sidera (…)
intrent ut astra flebiles
caeli fenestra facta es.