niedziela, 30 kwietnia 2017

Z „Księgi herbaty” Kakuzō Okakury

Dlaczego mężczyźni i kobiety tak bardzo lubią się reklamować? Czyż nie jest to jedynie instynkt pochodzący z czasów niewolnictwa?

Lekarze zawsze próbują przedłużać udrękę swoich ofiar. (A wszystko to, oczywiście, w imię najwyższej wartości, jaką ma być życie.)

środa, 26 kwietnia 2017

Antyfony i tak dalej

Piękno okresu wielkanocnego polega też na własnych antyfonach w psalmodii jutrzni i nieszporów. Przez cały rok są te same, tylko w okresie paschalnym własne (no i jeszcze pod koniec Adwentu i w Wielkim Tygodniu, ale to tylko czasowo, lokalnie, rzec można, a tutaj: cały, 50-dniowy okres).

Dziś dzień Matki Boskiej Dobrej Rady Za tydzień będzie to jedno z wezwań w litanii loretańskiej. Ora pro nobis, Mater boni consilii, alleluia.

A ja czytam Zagładę Hyperiona, i nie wiem, czy będzie mi się podobać, chociaż jestem dopiero przy trzecim rozdziale. Hyperion nie był zły, jak pisałem, kończył się oczywiście w najciekawszym momencie i w całkowitym zawieszeniu. Myślałem, że Zagłada gładko podejmie przerwany wątek, ale tutaj najpierw pojawiają się nowe postaci, nowe spojrzenie na wszystko, wędrowcy z Hyperiona dopiero później się pojawiają, i okazuje się, że są wplątani w rozmaite machinacje bardziej niż się im i nam wydawało. Trudno, lubię proste opowieści.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Donne i ikony

Przeczytałem wywiad-rzekę z biskupem Michałem Janochą: A piękno świeci w ciemności. Z biskupem Michałem Janochą rozmawia Ewa Kiedio. Bardzo wartościowa książka. Zaskoczyło mnie, że bp Janocha wie, kto to był John Donne, chyba pierwszy nie angielski biskup, który to wie. Ale mam dwie uwagi. Po pierwsze, biskup kilkakrotnie negatywnie się wypowiada o sztuce sakralnej, która nie szuka dialogu ze współczesnością, jak np. neogotyk. Nazywa to formą pobożnej archeologii, która nie jest twórcza. Tylko czy taka sztuka musi być za wszelką cenę twórcza? Czy czasami nie jest lepsza sztuka odtwórcza zamiast sztuki, która za bardzo wchodzi w dialog ze współczesnością? Jeśli komuś dobrze jest się modlić w neogotyckim kościele, czy to nie wystarcza? Po drugie, biskup Janocha podaje błędne tłumaczenie fragmentu Akatystu do Matki Bożej. Zauważa, za Iriną Tatarovą, że w polskim przekładzie jest, istotnie, błędnie przełożony jeden wers, jako: Witaj, która tłumisz płomień namiętności, i podaje, niestety, także błędny przekład: Witaj, która oczyszczasz płomień namiętności. Tymczasem grecki tekst ma: Która usuwasz, oddalasz, dajesz ucieczkę od płomienia namiętności. Może przekład staro-cerkiewno-słowiański ma owo oczyszczanie, nie wiem, ale z pewnością nie tekst grecki.

niedziela, 23 kwietnia 2017

Ile dni

Dla większości ludzi, także wierzących, święta wielkanocne trwają dwa dni: niedziela i poniedziałek. Ale w liturgii Wielkanoc trwa osiem dni, całą oktawę, od niedzieli do niedzieli, codziennie powtarzamy słowa: Oto dzień, który Pan uczynił. A dalej, okres wielkanocny trwa pięćdziesiąt dni, aż do Zesłania Ducha Świętego. Pięćdziesiąt dni, a więc dłużej niż Wielki Post (niezależnie od tego, jak Wielki Post liczyć). Pięćdziesiąt dni radości paschalnej.

A to moja oktawowa tarta czekoladowa, według przepisu Paula Hollywooda (uwaga dla świątobliwych: zawiera alkohol):



sobota, 22 kwietnia 2017

Sekwencja na dziś

Dziś w antyfonie do pieśni Zachariasza wspominamy powtórnie Marię Magdalenę, której pierwszej ukazał się Zmartwychwstały. Poniżej fragment sekwencji na sobotę w Oktawie Wielkanocy, z rytu Kościoła w Salisbury, najpopularniejszego rytu w średniowiecznej Anglii.
Mane prima sabbati
surgens Dei Filius,
   nostra spes et gloria,
victo rege sceleris,
rediit ab inferis
   cum summa victoria.
Cuius resurrectio
omni plena gaudio
   consolatur omnia.
Resurgentis itaque
Maria Magdalene
   facta est praenuntia;
ferens Christi fratribus,
eius morte tristibus,
   exspectata gaudia.

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Brewiarz, ikona, i jeszcze raz brewiarz

Ikona Zstąpienia do Otchłani i Zmartwychwstania Pana, która w okresie wielkanocnym szczególnie mi towarzyszy, jest odbiciem wielu fragmentów z brewiarza. Przedstawia Chrystusa, który depcze wyłamane bramy krainy umarłych i wyciąga z grobu Adama i Ewę, a w wielkanocnym oficjum mówimy o Chrystusie:
  • pede conculcans tartara solvit catena miseros, podeptał Otchłań i uwolnił z więzów nieszczęsnych (hymn jutrzni);
  • o vera, digna hostia, per quam franguntur tartara, captiva plebs redimitur, o prawdziwa, godna ofiara, przez którą skruszona jest Otchłań, lud pojmany – odkupiony (hymn nieszporów).
Na ikonie Chrystus odziany jest w białe i złote szaty, a psalm 110 [109], w nieszporach, głosi, że przy Nim potęga i władza w świętych blaskach, in splendoribus sanctis. W antyfonie jutrzni zaś czytamy, że Chrystus illuxit, zajaśniał przed swoim ludem. W doksologiach hymnów sławimy Jezusa, który morte victa praenitet, jaśnieje po zwycięstwie nad śmiercią.

I jeszcze uwaga o drugim psalmie z nieszporów, 114 [113A]. Poetycko opisuje on wyjście Izraela z Egiptu: morze uciekło, kiedy przechodził przez nie Izrael, będący własnością i królestwem Boga. Oto Bóg utworzył sobie, poprzez Wyjście, swój lud, i wobec tego faktu cała natura jest poruszona. Bóg jest Bogiem-z-nimi, jest przy nich. Kościół ten psalm odczytuje w duchu chrztu świętego – w czasach przed Trydentem śpiewano go w czasie procesji do chrzcielnicy po nieszporach przez całą oktawę Wielkanocy. To my wyszliśmy z ziemi fałszywych bogów, jak z Egiptu, przeszliśmy we chrzcie przez Morze Czerwone, za sobą zostawiając grzechy i stare życie, i staliśmy się ludem Bożym, Bożą własnością i królestwem. Uwolnił nas spod władzy ciemności, przeniósł do królestwa swego ukochanego Syna (Kol 1:13). Cała natura patrzy z drżeniem na odrodzone dzieci Boże, w nich już oczekując swojego odkupienia.

Boże Narodzenie o Wielkanocy

Niemowlę bawić się będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. (Iz 11:8)

Kiedyś znalazłem w Patrologia Graeca fragment, nie pamiętam już, u którego z Ojców, w którym ten werset z Izajasza (czytany w noc Narodzenia Chrystusa) odniesiono do tajemnicy Zstąpienia Chrystusa, owego dziecka niewinnego, do Otchłani, kryjówki Węża, czyli szatana.


Dziś, w drugi dzień Oktawy Wielkanocy, wspominamy także pierwszą świętą Indiankę, Kateri Tekakwitha.

niedziela, 16 kwietnia 2017

Ogród Triduum

Liturgia  świętego Triduum jest jak ogród, pełen rozmaitych kwiatów, do którego wchodzimy raz w roku. Przechodząc przezeń, nie jesteśmy w stanie obejrzeć każdego kwiatu z osobna, policzyć pręciki i płatki... Ale przechodząc przez ogród, wdychamy zapach kwiatów, kilka z nich zauważymy i zapamiętamy, a to już wystarczy, abyśmy zaczęli się przemieniać na podobieństwo Tego, o którym mówi każda strona Pisma, każda strona mszału.

A dziś akurat wypadają 90. urodziny Benedykta XVI, który tak dobrze poznał ogród Triduum: eis polla ete, despota!

Noc, która jest Dniem

Καλὸν Πάσχα.
Corda nostra, quaesumus, Domine, 
resurrectionis splendor illustret, 
quo mortis tenebris carere valeamus 
et ad claritatem perveniamus aeternam.

sobota, 15 kwietnia 2017

Ewangelia Wigilii

Późno [w nocy] po szabacie*), kiedy pierwszy dzień tygodnia zaczynał się rozjaśniać**), przyszła Maria Magdalena i druga Maria, żeby obejrzeć grób. A oto stało się wielkie trzęsienie ziemi, bo anioł Pana zstąpił z nieba, podszedł i odwalił kamień, i usiadł na nim. Jego wygląd był jak błyskawica, a jego szaty białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jak martwi. Anioł zaś zwrócił się do kobiet i rzekł: Wy się nie bójcie, wiem bowiem, że szukacie Jezusa ukrzyżowanego***). Nie ma Go tutaj, powstał bowiem, jak powiedział. Dalejże, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych, i oto idzie przed wami do Galilei, tam Go zobaczycie. Oto powiedziałem wam [co miałem przekazać]. I poszły szybko od grobu z lękiem i wielką radością, i pobiegły, aby oznajmić Jego uczniom. (Mt 28:1-8)
_______________________________
*) Który skończył się o zachodzie słońca.
**) Albo: Kiedy noc zbliżała się do świtu pierwszego dnia tygodnia.
***) Użył tu autor Ewangelii perfectum, czyli czasu wyrażającego trwały stan: Jezus zmartwychwstały jest jednocześnie ukrzyżowanym, a świadczy o tym pięć ran, które zachował po powstaniu z grobu. Baranek z Apokalipsy stoi przed tronem Boga, ale jest jednocześnie jak zabity. Jakąż głębię teologiczną wyrazili święci autorzy przez grecką gramatykę!

Ciężar wieków

Stulecia, w których w Wielki Piątek nie było Komunii dla wiernych, kiedy o świcie w Wielką Sobotę odprawiano mszę Wigilii wielkanocnej... Zupełny brak zrozumienia misterium paschalnego, uobecnianego w liturgii. Trudno uwierzyć, że tak było. Ale i teraz duch tamtych czasów straszy gdzieniegdzie w wypowiedziach czy komentarzach księży. Oby coraz rzadziej. Dlatego do znudzenia trzeba przypominać, że mszy nie ma i w Wielki Piątek, i w Wielką Sobotę, co więcej, w tę drugą nawet Komunii, która jest w Piątek, nie ma.

A byłoby dobrze, gdyby (niestety, 'gdyby') Kościół nie tylko zalecał, ale nakazał post w Wielką Sobotę. I gdyby tak zniesiono święcenie jajek w Wielką Sobotę... Bezczeszczenie wielkiego i świętego dnia.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

piątek, 14 kwietnia 2017

czwartek, 13 kwietnia 2017

wtorek, 11 kwietnia 2017

Dla kogoś najlepsze

Zawsze z nieufnością podchodzę do opinii, że coś jest najlepsze. Kiedyś babeczka z sąsiedztwa przekonywała mnie, że jej znajoma chodzi ze swoim pieskiem do najlepszej w całej Polsce pani doktór weterynarz. (Która to pani doktór weterynarz zaleca podawanie psom, od czasu do czasu, zepsutego mięsa. Nie odważyłem się skorzystać z porady.) Teraz ktoś mi polecił Hyperiona Dana Simmonsa, jako najlepsze napisane sf. Dałem się namówić, chociaż moje doświadczenia z Troją tegoż autora były niedobre, zrezygnowałem z lektury po kilku pierwszych rozdziałach. Przy Hyperionie jednak jest inaczej. Jestem w połowie drugiego tomu, czyta się dobrze. Czy to jest najlepsze sf... Nie wiem, nie czytam sf zbyt często, fantastykę naukową znam bardziej z filmów i seriali. Jest dobre, na ile mogę ocenić. Pomysły takie jak Drzewostatek templariuszy, cybryda, tajemniczy Chyżwar, wizja ziemskich religii w kosmosie, wreszcie mniej lub bardziej wyraźne nawiązania do literatury angielskiej (Chaucer i Keats), wszystko to jest świetne, chociaż czasami trochę przerysowane, naciągnięte. Lektura wciąga, między innymi przez swoją aluzyjność i, rzec można, kryminalność (chociaż tylko jeden z bohaterów jest detektywem). Sam jestem ciekawy własnej opinii po skończeniu książki, czy się zmieni, a jeśli tak, na lepsze czy na gorsze.

sobota, 8 kwietnia 2017

Paradoksy Wielkiego Tygodnia

Od samego początku, Wielki Tydzień pełen jest paradoksów. W Niedzielę Palmową rozbrzmiewa 'Hosanna Synowi Dawidowemu' obok wołania 'Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił?'. Biją radośnie dzwony w Wielki Czwartek na śpiew Gloria, a po mszy obnaża się ołtarze, na znak Męki Pańskiej. Wielki Piątek pełen jest dramatyzmu: cierpienie, męka, śmierć, losy rzucane o szaty, ocet na gąbce podany do picia, a jednocześnie Król Ukrzyżowany, przed którym śpiewa się Agios o Theos, święty, mocny, nieśmiertelny. Oficjum Wielkiej Soboty to z jednej strony pokój i cisza, wobec śmierci Pana i Jego zejścia do świata umarłych, z drugiej zaś pełne triumfu 'Unieście się, odwieczne podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały', który był umarły, a oto jest żyjący na wieki wieków, który pokruszył piekielne wrota i wziął w niewolę tego, który w raju w niewolę wziął człowieka.

Stał się człowiekiem, posłusznym aż do śmierci, dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko.

niedziela, 2 kwietnia 2017

Żałosna megalomania

Głosić, że Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który czytał bez okularów, to naprawdę gruba przesada. Dajcie mu spokój, jest tylko jednym z wielu świętych, i we wszystkim nie był ani doskonały, ani pierwszy.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

The Priests of Pride

Czy spowiednik ma prawo z wyższością patrzeć, z wyższością traktować penitenta? Bo co, jest od niego lepszy: w jaki sposób? Jeśli spowiednik jest naprawdę święty, to daleki będzie od pogardy i myślenia o penitencie, że jest gorszy od niego. Myślę, że to raczej upajanie się własną władzą sprawia, że spowiednicy traktują penitentów jak śmieci. Może to odreagowanie czegoś, nie wiem, może po prostu zepsucie natury.

Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że spowiednik, jak, czasami, lekarz, traktuje kogoś jak idiotę: w końcu do spowiedzi przychodzą ludzie ze słabą znajomością teologii, czasami dalecy od wiary, nie można od nich wymagać głębokiej znajomości Pisma czy teologii moralnej, trzeba im pewne rzeczy wytłumaczyć, wyjaśnić. Ale nawet wtedy, można do penitenta (czy pacjenta) podejść w taki sposób, żeby nie poczuł się traktowanym ze wzgardą lub condescending (nie pamiętam, jakie jest polskie słowo) pobłażaniem idiotą.

Trudno się dziwić, że potem człowiek, nawet i przekonywany, że spowiedź to przede wszystkim spotkanie z kochającym Bogiem, będzie jej unikał. Nikt nie lubi poniżenia i wzgardy.

Tak, wiem, nic nowego nie napisałem, wszyscy to wiedzą, co jakiś czas o tym piszą. Ale uznałem, że warto, po raz kolejny.