środa, 31 maja 2017

W tym Sakramencie

Magnificet te, Deus, Ecclesia tua qui tuis fecisti magna fidelibus, et, quem latentem beatus Ioannes cum exsultatione præsensit, eundem semper viventem cum lætitia in hoc percipiat sacramento. Qui vivit et regnat in sæcula sæculorum. Amen.

W dzisiejszej modlitwie po Komunii błagamy, abyśmy przyjmowali w Eucharystii Chrystusa z taką radością, z jaką Go, ukrytego w łonie Dziewicy, rozpoznał Jan Chrzciciel. A sam początek modlitwy nawiązuje do Magnificat, pieśni Maryi z Nawiedzenia (Łk 1:47-55).

poniedziałek, 29 maja 2017

Bogowie i zagłada

Nie przeczytałem do końca Zagłady Hyperiona, zaczęła mnie strasznie nudzić. Za to przeczytałem Amerykańskich bogów. Książka miała być super cipastyczna (że użyję określenia z innej książki Gaimana), okazała się taka sobie. Jak dla mnie, zbyt naturalistyczna (ciągle ktoś pluje), i ze zbyt szybkim zakończeniem. I kilka ekskursów zupełnie niepotrzebnych.

Za to Kenobi J.J. Millera świetnie się czyta; jestem w połowie i bardzo się cieszę, że trafiłem na tę książkę.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

sobota, 27 maja 2017

Jeszcze o arogancji

Pisałem już o oskarżeniu Yody prze Sidiousa o arogancję, ale rozmyślając nad scenami pojedynków Yody z Dooku i z Sidiousem dochodzę do wniosku, że dwaj ostatni jeszcze bardziej na takie oskarżenie zasługują. Dooku mówi do Yody: Stałem się potężniejszy niż jakikolwiek Jedi, nawet ty. Sidious, po porażeniu Yody błyskawicami Mocy, śmieje się i mówi, że długo czekał na ten moment, że Jedi już więcej nie ma. Jakby zakładał, że już pokonał Yodę. Anakin w rozmowie z Obi-Wanem na Mustafar też przedstawia się jako najpotężniejszy, poteżniejszy od samego Imperatora. Arrogance of the dark side of the Force. Przekonanie o własnej wyższości, a może raczej pokładanie zbytniej ufności w ciemniej stronie Mocy? W końcu tak właśnie mówi Yoda do Palpatine'a: Faith in your new apprentice, misplaced may be. As is your faith in the dark side of the Force. Bo przecież wiemy, że ona nie jest potężniejsza, tylko szybsza, łatwiejsza do opanowania.

piątek, 26 maja 2017

Alleluja, chwalcie Pana u świątyni bram

Niezawodne jest wstawiennictwo św. Antoniego: znalazłem Exodus w miejscu niespodziewanym, a przecież całkiem logicznym, przy ksero Boswortha-Tollera. Mam nadzieję, że nie zapomnę, gdzie go przełożyłem.

Dowiedziałem się od Nelle, że wczoraj była 40. rocznica premiery Nowej nadziei, czyli początek Gwiezdnych wojen. Przydałby się kalendarz z takimi datami.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

czwartek, 25 maja 2017

Został tylko św. Antoni

Przeszukałem 3/4 pokoju i nie mogę nigdzie znaleźć Exodusu w wydaniu Tolkiena. WIEM, że go mam, nie wiem, gdzie. Św. Antoni na pewno wie i może pomóc.

Święty Antoni Padewski, 
orędowniku niebieski,
niech się zwiększy chwała twoja, 
niech się znajdzie zguba moja.

środa, 24 maja 2017

Pamiętajmy dziś o Chinach

Dziś, w dzień Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki wiernych, pamiętajmy o prześladowanym, żyjącym w ukryciu, Kościele w Chinach. To Kościół męczenników. Panno Wspomożycielko, wstawiaj się za nimi!
Saepe, dum Christi populus cruentis
hostis infensi premeretur armis,
venit adiutrix pia Virgo, caelo
lapsa sereno.
Ecce Maria erat spes nostra, ad quam confugimus in auxilium, ut liberaret nos, et venit in adiutorium nobis, alleluia.
Nil truces possunt furiae nocere
mentibus castis, prece quas vocata
annuens Virgo fovet et superno
robore firmat.

Virgo sic fortis Domini potenti
dextera, caeli cumulata donis,
a piis longe famulis repellit
daemonis ictus.
(z hymnów brewiarzowych na 24.05)

niedziela, 21 maja 2017

Spoglądając ku Pięćdziesiątnicy

Już się pojawia, w dzisiejszej Ewangelii, zapowiedź Ducha Świętego, Ducha Parakleta, Ducha Obrońcy, Ducha Adwokata, Ducha Pocieszyciela. Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień Twojej miłości!

Dziś 6. niedziela wielkanocna. Kolekta mówi o dniach radości ku czci zmartwychwstałego Pana. Tymczasem na mszy był taki zestaw pieśni: Pasterzem moim; Gdzie miłość wzajemna; Panie, dobry jak chleb; Czarna Madonna. ŻADNA z tych pieśni nie jest wielkanocna i nie nadaje się na czas wielkanocny. Można próbować obronić Gdzie miłość wzajemna, że nawiązuje jakoś do Ewangelii dzisiejszej, ale nie ma w niej żadnego 'alleluja', więc lepiej zostawić ją na okres zwykły. Do tego paschał nie był zapalony. I jak tu zwykły wierny ma mieć liturgiczną świadomość okresu wielkanocnego? Tak jakby Wielkanoc już się skończyła.

Takie potraktowanie liturgii budzi gniew. Potrzeba Chrystusa z biczem, żeby to uporządkował.

A z innej sakramentalnej beczki: czy to w porządku, żeby spowiednik kpiąco traktował penitenta?

piątek, 19 maja 2017

Znów kwitną głogi na Avalonie



Tańczą panowie, tańczą panie
na wyspie Avalon.


Ciekawe słowo: Avalon po angielsku akcentuje się na pierwszą sylabę, czyli trzecią od końca, ale po walijsku, w języku oryginału, na środkową, czyli drugą od końca, plus podwójne, walijskie 'll': Afallon. Kraina jabłek. Wyspa, która przynależy do Annwn.

środa, 17 maja 2017

Kto skończy haiku?

Morze stokrotek,
gorzki zapach benzyny...

I co dalej?

Jedzenie na upał jak dziś, orzeźwiające. Ugotować ok. filiżanki makaronu typu kokardki czy falbanki, ostudzić. Zmiksować sos z awokado, fety, rukoli lub roszponki, połowy długiego ogórka, soli i 2-3 łyżek oliwy/oleju. Zalać makaron. Na wierzch dać pomidorki koktajlowe w ćwiartkach. Połączenie chłodnego smaku ogórka ze słodyczą pomidorków, na tle sycącego awokado, jest wspaniałe. Można i szklankę makaronu ugotować, zależy od zdolności żołądka. Makaron, oczywiście, al dente.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

wtorek, 16 maja 2017

Jeszcze o drzewach i magii

Czyli nawiązując do Cad Goddeu: w klasycznej literaturze też mamy przykład poety, który włada drzewami, zaklina je (tu doskonałe jest angielskie conjure, bo polskie 'zaklinać' nie do końca oddaje ideę magii). Chodzi o Owidiusza i jego Metamorfozy, w których przedstawia Orfeusza przyzywającego drzewa.
Collis erat collemque super planissima campi
area, quam viridem faciebant graminis herbae:
umbra loco deerat; qua postquam parte resedit
dis genitus vates et fila sonantia movit,
umbra loco venit: non Chaonis afuit arbor,
non nemus Heliadum, non frondibus aesculus altis,
nec tiliae molles, nec fagus et innuba laurus,
et coryli fragiles et fraxinus utilis hastis
enodisque abies curvataque glandibus ilex
et platanus genialis acerque coloribus inpar
amnicolaeque simul salices et aquatica lotos
perpetuoque virens buxum tenuesque myricae
et bicolor myrtus et bacis caerula tinus.
vos quoque, flexipedes hederae, venistis et una
pampineae vites et amictae vitibus ulmi
ornique et piceae pomoque onerata rubenti
arbutus et lentae, victoris praemia, palmae
et succincta comas hirsutaque vertice pinus,
grata deum matri.
(Metamorfozy, X:86-104)
Przekład tylko prozą: Było wzgórze, na wzgórzu równina, trawą zielona. Cienia w tym miejscu nie było; gdy usiadł tam z bogów zrodzony poeta [czyli Orfeusz] i trącił struny dźwięczące, cień się pojawił. Przybył wyroczny dąb Jowiszowy [dosł. dąb chaoński, czyli z Dodony w Epirze, gdzie była sławna wyrocznia Dzeusa (rzymskiego Jowisza)], i Heliad [czyli topoli; siostry Faetona, syna Heliosa, bogowie zamienili w topole] zagajnik, i kasztanowiec [lub dąb: aesculus w botanice to obecnie kasztanowiec, słowniki łacińskie podają jednak, że chodziło o jakąś odmianę dębu] o gęstym listowiu, i lipy łagodne, buk i dziewiczy wawrzyn, łamliwe leszczyny, jesion dobry na włócznie, i gładkopienna jodła, ciężki od żołędzi dąb [ilex: obecnie tak botanicy oznaczają ostrokrzew, ale, znowu, dla Rzymian była to jakaś odmiana dębu], i miły platan, klon o różnych kolorach, a także wierzby, które nad strumieniami rosną, i lotos, co wodę kocha, wiecznie zielony bukszpan, i delikatne tamaryszki, mirt dwubarwny [chodzi najpewniej o różne odcienie, jakie mają liście z wierzchu i od spodu], i wawrzynowata kalina o błękitnawych jagodach. Wy także przyszłyście, giętkie bluszcze, i winorośle, i wiązy, winoroślą oplecione, i mannowe jesiony, świerki, jeżówka ciężka od czerwonych owoców i dumne palmy, co są nagrodą zwycięzcy, i sosna iglasta, o kolczastym wierzchołku, miła matce bogów.

I jeszcze rośliny z Cad Goddeu: olcha, wierzba, jarzębina, tarnina, nieszpułka, róża, malina, ligustr, wiciokrzew, bluszcz, wiśnia, brzoza, nawłoć, sosna, jesion, wiąz, leszczyna, dereń, buk, ostrokrzew, głóg, winorośl, orlica, janowiec, kolcolist, wrzos, dąb, urzet barwierski, grusza, kasztanowiec i jakaś roślina o zapachu słodkim jak goździki (?).

A przy okazji: John Williams, kompozytor muzyki do Gwiezdnych wojen, wyznaje w jednym z wywiadów, że jego ulubioną książką jest Biała bogini Roberta Gravesa. Dużo przez to stracił w moich oczach: książkę nazwać trzeba bełkotem, niemającym nic wspólnego z nauką, z filologią, religioznawstwem, poetyką.

poniedziałek, 15 maja 2017

Wieści z Ziemiomorza

Tutaj można zobaczyć, jak powstają ilustracje do jubileuszowego wydania cyklu o Ziemiomorzu. (Można też przeczytać ciekawe uwagi o polityce i golemie.) Ilustrator ma możliwość konsultowania się z autorką, rzadko się to zdarza.

O co chodzi w „Grze o tron”?

Nie wiem, nie czytałem, nie oglądałem, z tego zaś, co słyszałem, raczej mnie do lektury czy oglądania nie ciągnie. Ale szukając czegoś w sieci przypadkiem, jak to bywa, znalazłem taki obrazek, mający ilustrować Grę o tron:



Ci, którzy czytali czy też oglądali, pewnie będą wiedzieli, o co chodzi.

niedziela, 14 maja 2017

Kilka słów o cierpieniu

Słowa o cierpieniu, jakie można usłyszeć w Kościele, są zwykle gładkie, słodkie i radosne – ot, chociażby wczorajsze przemówienie papieża Franciszka w Fatimie. Zapewnia się cierpiących i chorych, że ich cierpienie ma wielką wartość, Kościół troszczy się o nich, a Bóg daje im swoją pociechę. Ślicznie, gdyby tak było. Bóg nie zawsze daje pociechę, czasami prowadzi przez ciemności nie do wyobrażenia, jak prowadził swojego Syna, który na krzyżu modlił się: Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Czasami niebo jest głuchonieme nad cierpiącym, a pociecha i pokrzepienie nie przychodzą przez lata. Troska Kościoła o cierpiących też często pozostawia wiele do życzenia, ogranicza się często do owych gładkich słów pocieszenia, dalekich od rzeczywistości cierpienia.

Szkoda, że o tym w kościołach nie mówią. Wolą propagować tani optymizm. A troska o chorych nie może polegać na propagowaniu łatwej radości. Cierpienie nie jest takie proste.

„Omnes in hac die sancta exsultare debemus”

Omnem ergo creaturam ad festivitatem resurrectionis Christi propheta sanctus invitat. (ex sermone sancti Maximi Taurinensis)

A creatura to nie tylko człowiek.

sobota, 13 maja 2017

Z tolkienowskiego kociołka

Gwiezdne wojny popchnęły mnie znów w kierunku Walii, i przy okazji znalazłem coś nowego. To fragment z historii Taliesina, walijskiego (archi)poety: Król Maelgwn uwięził Elphina, opiekuna Taliesina. Ten przybywa na dwór królewski, aby uratować Elphina, i śpiewa magiczną pieśń, wskutek której natychmiast zrywa się wicher i uderza w zamek z taką siłą, że król i dworzanie boją się, iż zamek może na nich runąć. Można powiedzieć, że wicher sprawił, iż cały zamek się zatrząsł w posadach. Maelgwn każe przyprowadzić Elphina z więzienia, a Taliesin śpiewa kolejną pieśń mocy, wskutek czego pękają kajdany na nogach Elphina.

Kto wie, ten wie, o co chodzi.

Panno łaskawa, módl się za nami

Dziś druga sobota maja, dzień Matki Bożej Łaskawej.

Miłość pokornych wieńczy Twoje skronie
Złotą koroną, Ty zaś, miłosierna,
Łamiesz swą dłonią groty nieprzyjaciół
Twojego ludu.

poniedziałek, 8 maja 2017

Duel of the Fates

Krążyła mi wśród myśli, już od pewnego czasu, muzyka z Mrocznego widma, a dokładniej: Duel of the Fates. Zaczęło się od samego tytułu: fates, od łacińskiego fata, czyli przeznaczenie, a dokładniej, etymologicznie, rzeczy powiedziane [przez bogów], czyli takie, które muszą się stać, wypełnić. Duel of the Fates ilustruje muzycznie walkę Qui-Gona i Obi-Wana z Darth Maulem. Okazuje się, że ten kawałek ma nawet własne hasło w Wikipedii! Dowiedziałem się, że chór śpiewa fragment ze średniowiecznego walijskiego poematu Cad Goddeu, czyli Bitwa drzew (a to odsyła do Tolkiena przecież!), tyle że na potrzeby filmu ten fragment został przetłumaczony na... sanskryt. Znaleźć można ten tekst w sieci, w fonetycznym zapisie; na ile to poprawny sanskryt, wypowiedzieć się nie umiem. Kompozytor John Williams podaje, że chodzi o fragment, który tak brzmi w 19-wiecznym przekładzie D.W.Nasha: under the tongue root, a fight most dread, / and another rages behind in the head. Bardziej współczesny przekład, Patricka K. Forda: And a fierce host beneath the base of his tongue, / and another host is on his necks. Chodzi o stugłowego potwora, z którym miał walczyć bard Taliesin. Williams mówi, że kojarzyło mu się to z jakimś mrocznym rytuałem, i jakoś pasowało do walki Jedi z Sithem.

Poemat Cad Goddeu sam w sobie zasługuje na uwagę. Opowiada, między innymi, o drzewach ruszających, dzięki magii Gwydiona (moja ulubiona postać z walijskiej mitologii), do boju (coś dla tolkienistów). Oprócz tego, poemat opowiada też o przemianach Taliesina, i o samym jego stworzeniu, z dziewięciu elementów, dzięki magii Matha, Gwydiona, Eurwysa, Euron (lub Eurona) i Modron.

Nigdy bym nie zgadł, że w Gwiezdnych wojnach jest fragment średniowiecznej walijskiej poezji.

Lepszego sortu?

Dosyć to denerwujące, kiedy w czasie mszy ministranci przyjmują Komunię świętą pod dwiema postaciami (i to nie przez zanurzenie!), podczas gdy reszta wiernych dostaje Komunię tylko pod postacią chleba. W czym ministranci lepsi od innych wiernych? OK, wiem, tu nie chodzi o bycie lepszym czy bardziej godnym, bo nikt nie jest tej Uczty wystarczająco godny, jak wyznajemy w każdej mszy, ale jednak... Tworzy się podział, do tego niczym nieuzasadniony. Wystarczy, że w kwestii Komunii jest podział między kapłanem a wiernymi, po co tworzyć następny? Skoro nie udzielamy wiernym Komunii pod postacią wina, to niech tak będzie dla wszystkich. Skoro udzielamy jej dwóm ministrantom, to czemu nie udzielić jej wszystkim?

niedziela, 7 maja 2017

J 10:7

ἐγώ εἰμι ἡ θύρα τῶν προβάτων, Ja jestem bramą owiec (J 10:7).

θύρα, brama, drzwi, ciekawe słowo z językowego punktu widzenia, bo ma wielu krewnych w językach indoeuropejskich. Angielskie door (ze staroangielskiego duru), staroislandzkie dyrr, niemieckie r, litewskie dùrys, sanskryckie dvára, walijskie dor, łacińskie fores.

~ . ~ . ~

Maj przestaje być najpiękniejszym, jak wielu uważa, miesiącem roku. Jego miejsce zaczyna zajmować kwiecień, ze swoją świeżością i delikatnością. Maj staje się gorący, a w zieleni bardzo pospolity. Do tego mnożyć się zaczynają rowerzyści. Ratują go tylko kwitnące drzewa.

Ludzie oczekują, że będziesz się z nimi cieszył, gdy jest ciepło. Nie przyjdzie im do głowy, że wolisz zimno. Krótkowzroczni.

A po drodze z kościoła widziałem pierwszy raz w tym roku kosa.

sobota, 6 maja 2017

Jeszcze o nabożeństwie majowym

Kiedyś w okresie wielkanocnym po litanii do Matki Boskiej był werset z 'alleluja' i modlitwa wielkanocna. Teraz nie ma, odmawiają Módl się za nami, święta Boża Rodzicielko, z modlitwą zwykłą.

Sam śpiew litanii bywa naprawdę katorgą dla uszu. Ryczą organy, ryczy organistka, ryczy ksiądz do mikrofonu. Rozumiem, że chce w pełni uczestniczyć w nabożeństwie, ale mógłby sobie na czas litanii mikrofon odsunąć czy wyłączyć, byłoby o jeden ryk mniej. W ogóle mam wrażenie, że mikrofony działają zbyt głośno, a piszę to jako osoba niemająca najlepszego słuchu.

O braku okadzenia już pisałem.

piątek, 5 maja 2017

Po kilkudziesięciu latach

Czy da się wskrzesić licealne przyjaźnie? Agnieszka, którą chamska pani Babczykowa nazywała Kasią, Natalia, która też poszła na filologię klasyczną, Paweł, czyli Kolega Mleczny aka Śmietański, Kasia, z którą byliśmy w finale olimpiady łacińskiej, Wioletta, z którą chodziliśmy na angielski... Klasowe zjazdy szybko się skończyły, kiedy jeszcze byliśmy studentami. Rozproszyliśmy się (jak dobrze pasuje tu greckie diaskorpidzo!).

Wskrzesić przyjaźnie: do poprzedniego, czy do całkiem nowego życia?

czwartek, 4 maja 2017

Dziś czwarty maja, a to znaczy...

Τὸ κράτος μεθ'ὑμῶν εἴη. Albo, jeśli ktoś woli po łacinie: Virtus sit vobiscum. Bo przecież dzisiaj May the fourth be with you!

A w ramach świętowania kupiłem książkę J.J. Millera Kenobi. Zobaczymy, czy naprawdę dobra.

środa, 3 maja 2017

Nikt już nie obchodzi

Od czasów Jana XXIII (a więc jeszcze przed Vaticanum II) nikt w Kościele zachodnim nie obchodzi już dzisiaj święta Znalezienia Krzyża Pańskiego. Przypomina mi się przy nim jedna z homilii Ælfrića, i w ogóle kult Krzyża, Halig Rod, jaki znam z anglo-saksońskiej Anglii. Żal mi antyfon, antyfon z 'alleluja', które to święto miało. Takie wielkanocne spojrzenie na krzyż.

Mam wrażenie, że w tym roku sezon na seledynowe, bladozielone liście trwa dłużej. Chociażby​ po lipach to widać.

Zastanawiałem się już kiedyś, odpowiedzi wciąż nie znam: czy wolno teraz robić wystawienie Najświętszego Sakramentu, np. na nabożeństwo majowe, bez okadzenia? Może wolno, w końcu byłem na Triduum paschalnym bez kadzidła. Ciekawe, czy to wyszło od polskich biskupów, czy z Watykanu.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.