Zdecydowałem się pójść na parafialne rekolekcje. Akt pewnego heroizmu: nie byłem na takich rekolekcjach od lat, mam z nimi złe wspomnienia, do tego te rekolekcje głosi jezuita, a z jezuitami mam również złe wspomnienia. Ale poszedłem. I... zdenerwowałem się. Rekolekcjonista zmienia teksty mszału, tu coś doda, tam użyje innego sformułowania. Do tego zamiast przeznaczonej na dany dzień perykopy ewangelicznej wybrał inną, która mu pasowała pod kazanie. A przecież tak nie wolno! Dlaczego? Dlaczego tak się lekceważy liturgię? Może to normalne u jezuitów?
Kolejne złe skojarzenie z jezuitami i z parafialnymi rekolekcjami.
Kolejne złe skojarzenie z jezuitami i z parafialnymi rekolekcjami.
psy nie wyją, bo to już norma...
OdpowiedzUsuń