poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Krowa śnieżna

Nie było piasku, nie było morza, nie było zimnych fal, ziemi nie było, nieba nie było, była tylko ziejąca pustka, to, co po grecku nazywa się Chaos, a co ludzie Północy nazwali Ginnungagap. Od północy rozciągały się wieczne lody i śniegi, i mgły, zaś od południa ognie i iskry. A kiedy zetknęły się w pustce, powstał z nich Ymir, olbrzym, z którego powstał potem świat. Po nim z topniejącego od gorąca śniegu powstała Audhumla, boska krowa, która swym mlekiem karmiła Ymira. I tak się zaczęło.

Może to pogoda sprawiła, a może północne geny, że dziś śnił mi się ten obraz, i śniło mi się, że uczyłem o nim w moim dawnym liceum.

Przypomniało mi się, że gdzieś w tle była jeszcze mowa o Tiamat. W końcu ją też pocięto i zrobiono z niej świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz