wtorek, 13 grudnia 2016

Morskie pierniczki

Obiecany przepis: 1/2 szklanki miodu i 1/4 kostki masła podgrzać silnie w rondelku, aż zacznie wrzeć (masło powinno się roztopić), odstawić z ognia i wystudzić. Przesiać do miski 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej, dodać 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia lub sody, 2 łyżeczki mielonego imbiru, po 1 łyżeczce cynamonu i zmiażdżonych goździków oraz sporą szczyptę soli. Wlać w to wystudzoną masę miodowo-maślaną. Wymieszać bardzo dokładnie, potem wstawić do lodówki na jakiś kwadrans. Teraz robimy z ciasta kulki, układamy w odstępach na natłuszczonej blasze i lekko spłaszczamy. Pieczemy w temp. 190 stopni, ok. 6 minut. Trzeba bardzo pilnować, żeby nie przypalić! Z tych proporcji wychodzi ok. 50 pierniczków, zależy, jakie kto kulki robi. Do wieszania na choince raczej się nie nadają, ale można je polukrować lub ozdobić roztopioną czekoladą. Też dobre.

Do pierniczków choinkowych straciłem cierpliwość wieki temu, trzeba się tyle namęczyć, zanim ciasto przestanie się do wszystkiego lepić, a da się wałkować.

2 komentarze:

  1. jest sposób na lepienie się, znalazłam go po kilku latach prób, błędów i wypaczeń. Pierniczki choinkowe robi się etapami w odstępie dwóch dni. Pierwszego dnia np. przed południem miesza się łyżką (nie rękami)składniki na spoistą lepka paćkę i zostawia na stolnicy (na wierzchu lodówki, na przykład, bo tam najmniej przeszkadza. Po kilku godzinach (np. wieczorem) można już to bezpiecznie zagnieść i nie ryzykować, że 99% paćki zostanie na rękach. Potem zostawia się to dalej na stolnicy przynajmniej na dobę - można chyba dłużej, ja maksymalnie wałkowałam po trzech dniach - i wtedy już się zachowuje jak normalne ciasto. Złudzenie, że to dużo roboty, jest złudzeniem - podzielenie pracy na dwa etapy z doskoku i trzeci poważny pieczenie ma swoje zalety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, może spróbuję w tym roku! Jeśli znajdę miejsce, gdzie ciasto może stać :-/

    OdpowiedzUsuń