Wspominamy dziś bł. Pier Giorgio Frassati'ego. Może jestem niesprawiedliwy, a może po prostu za stary, ale jego model świętości, budzący tyle zachwytu wśród ludzi, do mnie jakoś nie przemawia. Nie czuję z nim szczególnej więzi, jakiejś bliskości. Bo przecież ze świętymi jest jak ze zwykłymi ludźmi: jednych instynktownie lubimy, innych nie. Z jednymi jesteśmy się w stanie zaprzyjaźnić, z innymi nie.
Wczoraj się dowiedziałem, że podobno wraz z wiekiem człowiek ma coraz mniejsze potrzeby kontaktu z innymi ludźmi. Ale chyba są od tej reguły wyjątki.