sobota, 9 listopada 2013

Nim czas się począł?

Na ekrany kin wchodzi film pt. Thor: Mroczny świat. Z opisu fabuły dowiedziałem się, że Thor bronić będzie świat przed pozbawionymi litości Mrocznymi Elfami, które istniały, zanim świat powstał.

Thor jest postacią z mitologii, którą nazwać możemy germańską, skandynawską lub nordycką: w każdym razie, najwięcej o nim wiemy z literatury islandzkiej, z Eddy poetyckiej i Eddy prozą spisanej. W tejże mitologii pojawiają się ciemne elfy, z którymi jest nieco kłopotu, bo nie wiadomo, czy są grupą elfów, obok jasnych elfów, czy może kransoludami, jak sugerują badacze Eddy Snorriego, czyli tej prozą spisanej. (Zainteresowani mogą poszukać artykułu prof. Shippeya na ten temat.)

Skąd twórcy filmu wytrzasnęli pomysł, że owe elfy istniały przed stworzeniem świata, i że mają moc, aby go zniszczyć?

Mitologia Północy, jedna z najdroższych mi, jest słabo znana, w porównaniu z mitologią grecką, która – chyba – wciąż pojawia się w trakcie szkolnej edukacji w kraju nad Wisłą. Takie filmy podają fałszywy obraz mitów ludów germańskich, w jakiś sposób bezczeszczą poematy Eddy, należące do najpotężniejszej poezji, jaką znam. To prawda, mitologia grecka też jest tak często traktowana przez filmowców (vide chociażby popularny teraz w Anglii serial Atlantis), ale można przy niej mieć nadzieję, że jednak rozumny widz zdaje sobie sprawę z wypaczenia mitów, bo, mniej lub bardziej, zna je i pamięta. Mity północne takiej szansy już nie mają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz