niedziela, 5 maja 2013

Dwie strony

Z racji 4. maja obejrzałem po raz kolejny różne fragmenty z Gwiezdnych wojen. Na tym polega przyjemność, że można oglądać te fragmenty, które się szczególnie lubi, kiedy nie ma się akurat czasu lub ochoty na cały film. Jednym z takich fragmentów jest pojedynek Yody z Dooku pod koniec Ataku klonów.  Dooku ucieka na Coruscant, tam spotyka się z Darth Sidiousem i pozdrawia go słowami: The Force is with us. Uświadomiłem to sobie jakiś czas temu, nie byłem jednak pewien, czy dobrze pamiętam, ale okazuje się, że tak: The Force is with us, mówi Sith. Jedi mówią: May the Force be with you. Zupełnie inne podejście do Mocy. Sith czuje się panem Mocy, jej ośrodkiem. Jedi pozwala, aby Moc przez niego płynęła i działała.

PS Darth Plagueis Jamesa Luceno jest nieco rozczarowujący. Owszem, czyta się dobrze, wciąga, ale jakoś nie do końca mi pasuje do Galaktyki... I do pojmowania Mocy, Sithowie zdają się być wręcz wszechmogący, zdolni się sami uleczyć, walczyć z odciętym kawałkiem szyi, tchawicy i szczęki... Do tego jakieś paramagiczne rytuały Sióstr Nocy, kulty... Zwykli mieszkańcy Galaktyki rozmawiają sobie o Mocy ot, tak po prostu, jakby wszystko o niej wiedzieli... Jedi nie potrafią rozpoznać zabitych przy pomocy mieczy świetlnych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz