wtorek, 4 października 2016

κρίνω, cerno itd.

W obecnym nowicjacie jest czterech Pawłów, dwóch Mateuszów i dwóch Krzysztofów. Jakoś ich muszę rozróżnić, w jakiś naturalny i neutralny sposób. W liceum uczyła nas fizyki pani B., która nie zadawała sobie trudu nauczenia się imion uczniów, tylko nazywała każdego tak, jak jej podobało: Ty będziesz Kasia, mówiła do pewnej Agnieszki, bo wyglądasz na Kasię. Koszmar. Na mnie mówiła 'Tomcio'. Na szczęście babsztyl zniknął po roku. (Tak, to ta sama, która układała wierszyki o Izaurze.) Z kolei w czasie studiów byliśmy kiedyś na pokazowej lekcji łaciny w żeńskiej szkole, tam nauczycielka nadała dziewczynom rzymskie imiona, i sprawdzanie listy było odczytywaniem: Iulia, Tullia, Fufia, Terentia, Cornelia... Też koszmar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz