wtorek, 31 stycznia 2017

Jeszcze raz o Bogu, który jest ogniem

To fragmenty modlitwy po Komunii z liturgii bizantyńskiej, jej autorem jest niejaki Symeon Tłumacz.
O Ty, coś jest ogniem, Ty, co spalasz niegodnych,
nie spal, o nie spal mnie, Stwórco mój.
Spal ciernie wszystkich moich grzechów,
duszę oczyść, serce uświęć.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

I powiedział

Książka, której pragniesz: nie ma jej w żadnej z bibliotek, do których masz dostęp, ba, według Biblioteki Narodowej nie ma jej w tym kraju w żadnej bibliotece. Można kupić używaną za 454 zł, tak przelicza Bookfinder.

454 zł? Wypchaj się.

Ci, co wcześniej byli ciszą

Znaleźli wreszcie Słowo
ci, co wcześniej byli ciszą.
Z Niego pochodzi miłość i harmonia. (Ody Salomona, 12; tłum. Anna Kamieńska)

I jeszcze obrazek, który nie ma zupełnie nic wspólnego z powyższą poezją, ale znalazłem go dzisiaj i podbił moje serce: sfinksy z rzymskiej bazyliki św. Pawła za Murami:

niedziela, 29 stycznia 2017

Μακάριοι

Szczęśliwi ubodzy duchem, bo ich jest królestwo niebieskie. W pokorze ducha umieścił Pan zaczątek doskonałego szczęścia. Oddychający pokorą to ci, którzy pamiętają, że są ludźmi.

Szczęśliwi bolejący, bo zostaną pocieszeni. Płaczącym nad dawnymi swymi grzechami, nad niegodziwościami win, przez które sumienie nasze otępiało, przygotowuje Pan trwałą pociechę w niebie.

Szczęśliwi łagodni, bo odziedziczą ziemię. Łagodnym obiecuje odziedziczenie ziemi, to znaczy, Jego ciała, które sam Pan przyjął za mieszkanie. Bo przez łagodność duszy naszej zamieszka w nas Chrystus, a my odziejemy się w chwałę Jego uwielbionego Ciała.

Szczęśliwi miłosierni, bo nad nimi Bóg się zmiłuje. Dla miłosiernych przygotowuje nagrody miłosierdzia.

Nieczysty nie może znieść Bożego spojrzenia. –
Szczęśliwi czystego serca, bo oni zobaczą Boga.

Szczęśliwi czyniący pokój, bo zostaną nazwani synami Bożymi. Szczęściem czyniących pokój jest zapłata przybrania za Boże dzieci, aby trwali jako synowie Boga.

Szczęśliwi prześladowani z powodu sprawiedliwości, bo ich jest królestwo niebieskie: On sam jest sprawiedliwością.
         (z komentarza św. Hilarego z Poitiers do Ewangelii według Mateusza)

Co mówi dziś w czytaniu prorok? Szukajcie Pana (So 2:3). Co jeszcze? Szukajcie sprawiedliwości (ibidem). Apostoł odpowiada: Chrystus dla nas stał się sprawiedliwością (1 Kor 1:30). I dalej: Szukajcie pokory (ibidem). Jezus zaś jest pokorny sercem (Mt 11:29).

Pan jest ubogi, bo nie ma gdzie głowy skłonić. Pan boleje nad nędzą tego świata, zapłakał nad grobem Łazarza. Pan jest łagodny i pokornego serca. Pan pragnie i łaknie sprawiedliwości, gdyż Jego pokarmem jest wypełnić wolę Ojca. Pan jest miłosierny, gdyż lituje się nad grzesznikami. Pan jest czystego serca, On, po trzykroć święty i nieskalany Baranek. Pan pokój przynosi Apostołom po swoim zmartwychwstaniu. Pan jest prześladowany z powodu sprawiedliwości, skazany na śmierć na krzyżu.
*   *   *
A Kościół prawosławny wspomina dziś św. Andrzeja Rublowa.

sobota, 28 stycznia 2017

Pohańbienie ludu Bożego

Czy wypada, aby biskup zaczynał homilię, a więc ważną, składową część mszy świętej, od słów: Wielce Szanowny Panie Prezydencie Rzeczypospolitej wraz z Małżonką? Nawet jeśli ów prezydent jest na mszy obecny, to jest tylko jednym z wiernych, jego urząd w zgromadzeniu liturgicznym nie ma żadnego znaczenia. Poza tym, homilia nie służy powitaniom obecnych na mszy, ich miejsce, jeśli już ktoś naprawdę uważa je za konieczne (ja nie), jest na początku mszy. Ale, załóżmy, że biskup, zwłaszcza w dniu swego ingresu, może sobie pofolgować: na pierwszym miejscu powinien wymienić obecnych biskupów, bo w liturgicznym zgromadzeniu, jakim jest msza, oni są godnością najczcigodniejsi. Świadczy o tym ich strój, miejsca zajmowane w prezbiterium. Jakiekolwiek państwowe czy polityczne dostojeństwa stają niczym wobec godności Chrystusowego kapłaństwa. Powie ktoś może, że biskup na początku homilii nie wita, nie pozdrawia kolejnych grup wiernych, ale po prostu zwraca się do nich, prosi ich o uwagę (taaa... hwæt!). Może i tak, ale w dalszym ciągu nie powinien zaczynać od wymieniania polityków, jakkolwiek byliby oni przyjaźni Kościołowi. Wystarczyłoby zupełnie, gdyby powiedział: Drodzy bracia i siostry! To wystarczające, w Biblii mające korzenie, zwrócenie się do słuchaczy. Co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5:37). Msza nie jest jakimś ćwiczeniem savoir-vivre'u, nie jest towarzyskim czy urzędowym spotkaniem, nie podlega dyplomatycznym protokołom. Wierni są sobie równi, z zachowaniem odróżnienia kapłaństwa, które uczestniczy w kapłaństwie Chrystusa jako Głowy (czyli księża), i kapłaństwa powszechnego (czyli reszta wiernych). Jakiekolwiek wyróżnianie grup wiernych, czy, co gorsze, poszczególnych osób, nie przystoi mszy, która jednoczy, a nie rozbija. Wszyscy na niej jesteśmy, w jakże szczególny i wyraźny sposób, braćmi, a Bóg nie ma względu na osoby, jak wielokroć przypomina Pismo. Jeśli będziemy na mszy mieć pośród wiernych równych i równiejszych, może się zdarzyć, że skończymy jak ci, których opisuje św. Apostoł Jakub (Jk 2:2-4). Niechże biskupi wezmą sobie do serca przestrogę tegoż Apostoła: Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbionego nie ma względu na osoby! (2:1). Tego, co cesarskie, nie należy oddawać Cezarowi w czasie sprawowania tego, co Boskie.

“Such was the stillness, I ne'er felt before”

Odkrywam na nowo muzykę Loreeny McKennitt, sięgam do płyt, których już dawno nie słuchałem, albo z których niektóre tylko piosenki wokół mnie krążyły. Właściwie zawsze coś z Loreeny słyszę w głowie, jest kilka utworów, które szczególnie lubię i pasują mi niemal na wszystkie okazje. Teraz zagłębiam się na nowo w album The Mask and Mirror, pierwszy, który poznałem, jeszcze w zeszłym tysiącleciu. Jedna z piosenek nosi tytuł Full Circle, i mówi o szukaniu Boga, przeniknięta jest, w słowach i melodii, mistyką. Jest w niej zimowa Irlandia i słoneczna Afryka Północna. Fragment tekstu:
Somewhere the sun rose, o'er dunes in the desert
such was the stillness, I ne'er felt before
Was this the question, pulling, pulling, pulling you
in your heart, in your soul, did you find rest there?

Elsewhere a snowfall, the first in the winter
covered the ground as the bells filled the air
You in your robes sang, calling, calling, calling him
in your heart, in your soul, did you find peace there?
 
(Loreena McKennitt, Full Circle)
Wschód słońca na afrykańskiej pustyni, to musi być coś wspaniałego. Generalnie nie przepadam za wschodem słońca, ale pamiętam, jak cudownie wyglądał, kiedyś, wieki temu, latem, w wiosce nad Wieprzem. I mam gdzieś zdjęcia wschodu słońca sprzed kilku lat, widzianego z moich okien, z różowiejącym, a potem pomarańczującym nieboskłonem.

I pierwszy śnieg, który zawsze jest zachwycający (nie trzeba po niego jeździć do Irlandii, gdzie zło wyłazi z ziemi, jak uważał Tolkien). Czy śnieg zachwyca swą bielą, czy swą delikatnością, czy może zachwyca przy nim myśl o nadejściu zimy? I procesja mnichów, pośród płatków śniegu zdążająca do kościoła na liturgię.

piątek, 27 stycznia 2017

O odpustach

Uzyskać odpust za autora Beowulfa. Niemal nic o nim nie wiemy: kiedy żył, gdzie dokładnie? Wiemy, że był wychowany w kulturze chrześcijańskiej (czy to nie cudowne: chrześcijaństwo było wtedy jeszcze niepodzielone!), być może był mnichem. Jak umarł? Kto się za niego modlił? Czy ktoś kiedykolwiek ofiarował za niego odpust?

Albo ten, kto napisał walijskie Preiddeu Annwn: poeta-tajemnica. Kto, kiedy i gdzie się za niego modlił? Czy już osiągnął zbawienie? I tak samo można zapytać o również bezimiennego poetę, który stworzył jeden z najpotężniejszych tekstów poetyckich, jakie znam: o autora zawartej w „Eddzie poetyckiej” Völuspá.

Lux aeterna luceat eis, Domine, cum sanctis tuis in aeternum, quia pius es.

czwartek, 26 stycznia 2017

'Allo, 'allo

W poniedziałek umarł Gordon Kaye, czyli filmowy René Artois.
:-(
Zawsze ze smutkiem oglądam ostatni odcinek 'Allo, 'allo. Smutek rozstania się z sympatycznymi bohaterami, z którymi się zżyliśmy. Paradoks, smucić się, kiedy wojna się kończy. Ale towarzyszyli nam w niej przyjaciele z Café René.

Jeden z niewielu seriali, które mam w całości na DVD. Pewnie, niektóre odcinki są gorsze, w końcu, jak zuchwale twierdził Horacy, nawet Homer czasami przysypia, ale jako całość serial jest wspaniały. Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać: nawet użyłem tego cytatu w poczcie głosowej.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

Makaron nie zawsze jest smaczny

Nieszpory w dzień Nawrócenia św. Pawła Apostoła, sprawowane pod przewodnictwem papieża. Głównie po włosku, to teraz język wyrażający jedność i powszechność Kościoła. Książeczkę z tekstem tych nieszporów można znaleźć na internetowych stronach Watykanu. Po łacinie tylko hymn, antyfony, Magnificat. Niewątpliwie, ten papież ma problemy z łaciną, czy w ogóle ze znajomością języków.

Drobiazg z tychże nieszporów, budzący zdumienie lub rozbawienie: otóż rozpoczynający je werset, wypowiadany przez papieża, jest po włosku: O Dio, vieni etc. Zakończenie natomiast, wypowiadane przez diakona, jest po łacinie: Ite in pace. Cudowny wręcz brak konsekwencji, albo dowód na to, co napisałem wyżej: że papież, czyli biskup rzymski, ma problemy z łaciną.

I pomyśleć, że poprzedni papież w obozie, do którego trafił pod koniec wojny, układał wiersze w starożytnej grece.

Jakże się nie zgodzić z panną Elizą Andrews, że świat co dzień staje się gorszy... A może papieź uważa, jak pewni arcykatoliccy rodzice w Filadelfii, że mówienie po łacinie jest oznaką opętania i wymaga wizyty u egzorcysty?

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

środa, 25 stycznia 2017

Unity and peace, unity and peace

Żeby nastała jedność między chrześcijanami, musi też zaistnieć jedność w samym Kościele katolickim. Aby to się stało, wszyscy musimy nawrócić się do Pana.

Boże, obdarz Kościół Twój jednością i pokojem.
          O Jeruzalem, miasto pokoju, w tobie wszyscy się jednoczą.
          Prosimy o pokój dla ludu twego, niech będą bezpieczni, którzy cię miłują.

wtorek, 24 stycznia 2017

Takie tam rozmyślania w miesiącu koronacyjnym, grozę budzące u porządnych katolików

Nie czuję zbytniej sympatii do tej zdziry Marii Stuart, za to współczuję Annie Boleyn. Fakt, była jak wiewiórka w Zimie Muminkówrozbiła królewskie małżeństwo, i z tego powodu Anglia porzuciła katolicyzm, ale jak okrutnie potraktował ją i jej bliskich Henryk.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Balrog i krwawy orzeł

Lek wspomagający odporność zawiódł mnie po dwóch latach, rozłożyłem się na całego, czy też, jak to mówią, dałem sobie do wiwatu. Temperatura w dzień to 38.4°C. W nocy chyba większa, kiedy wstawiłem ok. trzeciej, żeby czegoś się napić, czułem się rozpalony i rozogniony jak Balrog. W dzień za to łopatki i żebra były jak krwawy orzeł wikingów.

I to byłoby na tyle.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

niedziela, 22 stycznia 2017

Reklama ciszy

Czyli polska pustelnia św. Szarbela, tutaj. Pięknie wygląda, pociągająco wręcz, ta pustelnia.
Deus, qui sanctum Sarbelium, presbyterum, ad singularem pugnam eremi vocasti et omni genere pietatis imbuisti, concede nobis, quaesumus, ut imitatores dominicae passionis effecti, regno eius mereamur esse consortes. Per Christum Dominum nostrum. Amen.
Kilka zdjęć, jeśli byłyby kłopoty z linkiem. Spać przez ścianę z ołtarzem, wspaniałe! Sam ołtarz zachwycający w prostocie.



 

sobota, 21 stycznia 2017

Krzyż na drugim miejscu

Msza w Łagiewnikach, dziękczynna, za posługę arcybiskupa krakowskiego, kard. Dziwisza, który tejże mszy przewodniczy. Przypomnę jeszcze, że kard. Dziwisz ma doktorat z liturgiki. Okadzenie po przygotowaniu darów: celebrans-liturgista, po okadzeniu darów, najpierw okadza relikwiarz (chyba św. Jana Pawła II), a potem dopiero krzyż ołtarzowy. O tempora, o cardinales!

Wiem, że pewnie mało kto z wiernych to zauważył, powiedzą, że to drobiazg, ale w liturgii drobiazgi są bardzo ważne. A winni ich pogwałcenia zwykle się tłumaczą, że przecież Pan Jezus się nie obrazi... Ale czyż nie powiedział Pan Jezus na szczycie Horebu: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną (cf. Wj 20:3; Pwt 5:7)?

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

Flevit desolata virgo Romana

Msza w bazylice laterańskiej, na zakończenie jubileuszu 800-lecia Zakonu Kaznodziejskiego. Pod przewodnictwem papieża. Msza po włosku. Czyli zakładamy, że wśród dominikanów są tylko Włosi? Albo że wszyscy bracia kaznodzieje znają włoski? A dlaczego msza nie jest po angielsku, to język bardziej powszechny niż włoski, i z pewnością znany prawie wszystkim dominikanom?

Msza po włosku to, w tym wypadku, idiotyzm. To w końcu msza dla całego Zakonu Kaznodziejów, dla wszystkich, należących do niego, a rozproszonych po całym świecie. Naturalne się wydaje, że taką mszę, gromadzącą ludzi różnej narodowości, ze wszystkich ludów i języków, powinno się sprawować po łacinie, w oficjalnym języku Kościoła, który wyraża jedność w wierze, jedność w jej sakramentach. Tu nie chodzi o to, czy łacina jest ładna (są ładniejsze języki), święta (j.w.), tradycyjna. Tu chodzi o to, że wyraża ona jedność: oto wszyscy, chociaż mówimy różnymi językami, możemy się razem modlić. Włoski takiej właściwości nie ma, już szybciej byłby to, jak napisałem wyżej, angielski.

Ale cóż, skoro obecny papież ma kłopoty z łaciną... Ciekawe, jak stoi z angielskim.

Szkoda gadać.

Pamięć chrzcielna

Z Księgi Powtórzonego Prawa: Abyś pamiętał o dniu wyjścia z ziemi egipskiej po wszystkie dni swego życia (16:3).

Liturgia Wielkiej Nocy przedstawia chrzest jako wyjście z Egiptu i przejście przez Morze Czerwone: te wydarzenia, o których czytamy w Świętą Noc, były typem chrztu świętego. Wyjście z Egiptu, z domu niewoli, z krainy bogów o zwierzęcych głowach, to porzucenie grzechu. Od samego początku Kościół widział w tym wydarzeniu, w tym paschalnym wydarzeniu, obraz sakramentu chrztu (wystarczy uważnie przeczytać chociażby I List św. Piotra). Dzień wyjścia z niewoli i wejścia do nowego życia, to nasz chrzest. Pamiętać o nim trzeba przez wszystkie dni życia: Abyś pamiętał, mówi Pan, Bóg nasz.

Chrzest ciągle w nas „tkwi”, chociaż nie zawsze o tym pamiętamy, nie zawsze jesteśmy tego świadomi. Abyś pamiętał o dniu wyjścia z ziemi egipskiej po wszystkie dni swego życia. Chrzest nosimy jako niezatarte i niedające się zatrzeć znamię. Można chrzcielne źródło przywalić kamieniami, ale ono wciąż pod spodem bije.

Może bardziej pasowałby ten wpis do Wielkanocy, ale kto wie, czy jej dożyjemy, a poza tym czytanie z Pwt akurat dziś jest w liturgii.

czwartek, 19 stycznia 2017

Ut ad vitam, una cum grege sibi credito, perveniat sempiternam

Tytuł to fragment modlitwy z mszału, modlitwy za papieża. Kościół błaga, aby papież doszedł do życia wiecznego razem z powierzoną sobie trzodą. Kościół wyznaje, że niektórzy papieże byli święci, nie ma więc wątpliwości, że weszli do szczęśliwej wieczności. Bóg jeden wie, ilu z pozostałych papieży osiągnęło życie wieczne razem z powierzonymi sobie wiernymi.

Nie wiemy, co ma na myśli papież, kiedy prosi, aby się za niego modlić. Chodzi o siły fizyczne czy duchowe, mądrość, roztropność, światło Ducha Bożego? A może o to, aby nie był zgorszeniem, źródłem rozłamu, kierującym się własną wolą? A może przeciwnie, aby mógł robić to, co chce? Inna modlitwa z mszału kieruje do Boga błaganie: quem Petri constituisti successorem, populo tuo visibile sit unitatis fidei et communionis principium et fundamentum – spraw, aby ten, którego ustanowiłeś następcą Piotra, był dla Twego ludu widzialną podstawą i oparciem jedności wiary i komunii. I znowu, Bóg jeden wie, ilu z papieży było fundamentem jedności w wierze i wspólnocie, a ilu tę jedność rozbijało, dobrowolnie lub mimowolnie, jak mówią o grzechach bizantyńskie modlitwy.

Jezus modlił się za Piotra, aby nie ustała jego wiara (Łk 22:32). O co my mamy się modlić za papieża, gdy walą się fundamenty tego świata (cf. Ps 11[10]:3)?

Jezus chciał, aby mowa Jego uczniów była jasna: tak jest tak, nie jest nie (Mt 5:37). Wierni mają prawo oczekiwać od swych pasterzy takiej jasności w kwestiach dotyczących wiary i życia chrześcijańskiego. Nie jest dobrze, jeśli takiej jasności nie ma, jeśli w jej miejsce wkrada się niejasność, niedopowiedzenie, a nawet sprzeczność. Jeśli tak się dzieje, i wierni proszą pasterzy o wyjaśnienie, ci powinni go udzielić, wprost, nawet jeśli mieliby to robić siedemdziesiąt siedem razy, bo tego wymaga dobro duchowe wiernych. Czy taki pasterz nie odpowiedziałby, gdyby zapytało go o jakąś banalną sprawę dziecko? Jeśli jest prawdziwym pasterzem i nauczycielem nie powie: Przecież już tyle razy to mówiłem albo: Przecież odpowiedź jest zawarta tutaj, nie widzisz jej? Nie zbędzie go też milczeniem. Raczej wytłumaczy, odpowie jeszcze raz, z całą cierpliwością, jak zalecał Apostoł (2 Tm 4:2.5). Taka jest jego rola. Jeśli jej nie spełnia, to nie nadaje się na swój urząd. Jeśli nie raczy odpowiedzieć na zadane mu pytanie, objawia tylko swoją arogancję.

Jezus przebacza grzechy. Do cudzołożnicy mówi: Ja ciebie nie potępiam (J 8:11). Ale dodaje: Odtąd już nie grzesz (ibidem).

środa, 18 stycznia 2017

W kościele bez Kościoła

Wychodząc dziś wieczorem z psem na dwór uświadomiłem sobie, że w parafialnym kościele nie było w niedzielę, przy ogłoszeniach duszpasterskich, żadnej wzmianki o Dniu Judaizmu (obchodzonym wczoraj) i o Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan (który zaczyna się dzisiaj). A jeśli było, to ja albo nie usłyszałem, albo nie pamiętam. Ale pamiętam, że bardzo dużo było — na początku mszy, w modlitwie powszechnej i na końcu mszy — o Polakach żyjących poza granicami, Polakach emigrantach, Polakach takich i innych, i jeszcze raz Polakach, itd., itp. Jedność Kościoła widać nieważna. A przecież Kościół już od założenia świata był zapowiadany w figurach, i przygotowany w historii ludu Izraela i w przymierzu, jakie z nim Bóg zawarł (Lumen gentium 2). Polska zdecydowanie nie może się czymś takim poszczycić. Zatem, oto modlitwy za naród żydowski i o jedność chrześcijan, z Mszału rzymskiego, używane w liturgii wielkopiątkowej:
Pro Iudaeis:
Omnipotens sempiterne Deus, qui promissiones tuas Abrahae eiusque semini contulisti, Ecclesiae tuae preces clementer exaudi, ut populus acquisitionis prioris ad redemptionis mereatur plenitudinem pervenire. Per Christum Dominum nostrum.

Pro unitate Christianorum:
Omnipotens sempiterne Deus, qui dispersa congregas et congregata conservas, ad gregem Filii tui placatus intende, ut, quos unum baptisma sacravit, eos et fidei iungat integritas et vinculum societ caritatis. Per Christum Dominum nostrum.

O władzy

Great power, not clinging to power,
has true power.
Lesser power, clinging to power,
lacks true power. (...)
The good the truly good do
has no end in view.
The right the very righteous do
has an end in view.
And those who act in true obedience to law
roll up their sleeves
and make the disobedient obey.
(Lao Tzu, Tao Te Ching. Tłum. Ursula K. Le Guin)

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

niedziela, 15 stycznia 2017

Do Ewangelii

Muzyczny komentarz, Mozarta, do dzisiejszej Ewangelii (J 1:29-34). Nie wiem, czy to tylko u mnie, czy w ogóle Youtube ma ostatnio gorszą jakość?

sobota, 14 stycznia 2017

Tindómë

Ut mane illud ultimum,
quod praestolamur cernui,
in lucem nobis effluat,
dum hoc canore concrepat.
Aby ten poranek ostatni [tzn. ostatni w dotychczasowym ciągu naszego życia: patrząc wstecz i licząc od dnia narodzin, ten poranek jest ostatni], którego oczekujemy pokornie schyleni, i który rozbrzmiewa tym śpiewem [który teraz wykonujemy], rozlał się dla nas w światłość.

To przedostatnia zwrotka z hymnu jutrzni na dzisiaj, hymnu, który w łacińskiej liturgii godzin przeznaczony jest na sobotę pierwszego i trzeciego tygodnia. Polski przekład zupełnie zmienia tę zwrotkę: Niech nas ogarnie światłością / poranek, może ostatni, / i spełni nasze pragnienia, / zawarte w słowach tej pieśni. Zginął zupełnie obraz głębokiego pokłonu przed Bogiem w czasie liturgii, w czasie oczekiwania na świt i blask nowego dnia. Poranek stał się może ostatnim, tego przypuszczenia nie ma w tekście oryginalnym, tak samo jak nie ma w nim mowy o naszych pragnieniach. Owszem, ładnie brzmi polska wersja, całkiem poetycko, ale od oryginału jest bardzo daleka.

piątek, 13 stycznia 2017

Zadziwiająca modlitwa


Pismo mówi zwykle o Bogu jako o światłości, wystarczy zajrzeć do pism św. Jana Apostoła, ale przecież jest On też ogniem, jak pisze autor Listu do Hebrajczyków (12:29). W ogniu objawia się Abrahamowi i Mojżeszowi, ognisty jest Jego oddech w psalmie 18[17], w dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty także ukazuje się w płomieniach ognia. W litanii Serce Jezusa nazywamy ogniskiem miłości, o żywym płomieniu miłości pisał św. Jan od Krzyża. Od ognia zaczyna się liturgia Wielkiej Nocy, ogień także cudownie pojawia się w tę Noc w bazylice Świętego Grobu, Anastasis.

Ogień pośród ciemności, Boski Ogień na dnie Otchłani, w krainie umarłych i oddzielonych od Boga. Oślepiający płomień, jak na ikonach Zstąpienia do Otchłani, czyli Zmartwychwstania.

W milczeniu i samotności święta Dziewica staje się krzewem gorejącym, jak to przedstawia liturgia oktawy Bożego Narodzenia. Boski ogień Ją ogarnia, ale nie spala, całkowicie uświęca i czyni Bogurodzicą.

Modlimy się często do Ducha Świętego, aby zapalił w nas ogień swej miłości, przeniknął nas nim, ogrzał, bo jesteśmy zimni. Duchem Świętym i ogniem chrzci nas Chrystus.

wtorek, 10 stycznia 2017

Ostrokrzew

The holly and the ivy,
When they are both full grown,
Of all the trees that are in the wood,
The holly bears the crown.
O the rising of the sun
And the running of the deer,
The playing of the merry organ,
Sweet singing in the choir.

The holly bears a blossom,
As white as the lily flower,
And Mary bore sweet Jesus Christ,
To be our sweet Saviour.
O the rising of the sun, etc.

The holly bears a berry,
As red as any blood,
And Mary bore sweet Jesus Christ
For to do us sinners good.
O the rising of the sun, etc.

The holly bears a prickle,
As sharp as any thorn,
And Mary bore sweet Jesus Christ
On Christmas Day in the morn.
O the rising of the sun, etc.

The holly bears a bark,
As bitter as any gall,
And Mary bore sweet Jesus Christ
For to redeem us all.
O the rising of the sun, etc.

The holly and the ivy,
When they are both full grown,
Of all the trees that are in the wood,
The holly bears the crown.
O the rising of the sun, etc.
Ostrokrzew jest związany z tą porą roku. Pojawia się w bożonarodzeniowych pieśniach, Zielony Rycerz, przyjeżdżający na dwór króla Artura, trzyma w ręku gałęzie ostrokrzewu. Niewątpliwie, są w tym pogańskie echa, jakieś tajemnice związane z zimą, przesileniem, wegetacją. Co ciekawe, ostrokrzew powiązany jest z męskością, tak jak bluszcz z kobiecością. Ale w podanej wyżej kolędzie ostrokrzew jest także symbolem Maryi Dziewicy. Kwiaty ostrokrzewu są białe, więc wywołały skojarzenia z dziewictwem Najświętszej Maryi. Chrystus staje się jagodą ostrokrzewu, czerwoną, pomiędzy cierniami, a to już zapowiedź Jego Męki i krwi przelanej dla odkupienia ludzkości. Tekst niby banalny, zwłaszcza refren może się taki wydawać (badacze uważają, że oryginalny refren składał się tylko z pierwszego i czwartego wersu), a jednak bardzo głęboki i piękny.

Zawsze chciałem mieć w domu ostrokrzew na Boże Narodzenie, nigdy się nie udało.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Plumbum

Zaprawdę, osoby pytające cztery razy w czasie jednej rozmowy telefonicznej 'co słychać?' powinno się karać, wlewając im płynny ołów do telefonów.
* . * . *
Dziś już cieplej, tylko minus cztery: można wychodzić bez czapki, w samym kapturze. Wciąż się zastanawiam, jak ludzie sobie radzą w tramwajach, porządnie ogrzewanych, w czapkach, szalikach, rękawiczkach i paltach. Tak się pewnie czuje ciasto w piekarniku.

niedziela, 8 stycznia 2017

Dzień heretyków

I znów z ambon będą dziś głosić potępione przez Kościół herezje, że Jezus potrzebował chrztu, żeby sobie uświadomić Boże synostwo i mesjańskie posłannictwo, albo że dopiero w czasie chrztu uświadomił sobie, że jest Bogiem wcielonym, etc. Nie, nie, i jeszcze raz nie! Nie potrzebował tego, a kto sądzi inaczej, ten błądzi, jak gnostycy i inni heretycy, i nie ma w nim prawdy.

sobota, 7 stycznia 2017

Pogodowe poplątanie

Bardziej niż Vox Domini super aquas z dzisiejszej liturgii Chrztu Pańskiego odpowiadałby pogodzie za oknem cytat z psalmu wigilijnego Bożego Narodzenia: Mittit crystallum suam sicut buccellas, ante faciem frigoris eius quis sustinebit?

Czy to tylko zdradliwa pamięć podsuwa obrazy mroźnego i śnieżnego Bożego Narodzenia?

chrzest Jezusa: Teofania i uświęcenie stworzenia

piątek, 6 stycznia 2017

Co nas ogranicza

Z kazania: Trzeba wyjść poza granice, wyznaczone przez prasę, radio i TVN.

Czyli, jak rozumiem, ogranicza nas wszelka prasa (katolicka też?), każde radio (tu jak najbardziej się zgadzam!), a z telewizji tylko TVN?!

Ci ze Wschodu

Zobaczyli Dzieciątko z Jego matką, Marją, i oddali Mu pokłon (Mt 2:11)
Pouczeni we śnie, aby nie wracać do Heroda... (Mt 2:12)
Huic magi munera
deferunt præclara,
aurum simul thus et myrrham.
Thure Deum prædicant,
auro regem magnum,
hominem mortalem myrrha.
In somnis hos monet
angelus, ne redeant
ad regem commotum propter regna.

(sekwencja na Epifanię ze średniowiecznego mszału kościoła w Salisbury)
Gwiazda prowadzi magów tam, gdzie leży Słowo, które stało się ciałem, Słowo, które zawiera się w Prawie i Prorokach, i przewyższa poznanie zmysłowe (św. Maksym Wyznawca). Można powiedzieć, że gwiazda tym była dla magów ze Wschodu, czym Pisma dla Żydów. Trzeba tylko umieć w jednym i/lub drugim odnaleźć Słowo.

wtorek, 3 stycznia 2017

Królewskie Dzieciątko

Dziś urodziny Tolkiena. Może znał dobrze tę angielską kolędę z 19. wieku, dla mnie najpiękniejszą ze wszystkich kolęd, przez swą cichość i głębię. Kolęda mistyczna.


poniedziałek, 2 stycznia 2017

Czajnik

Czajnik się rozwalił, odpadł uchwyt. Nie mam zamiaru iść za sugestią ojca i bawić się w wiercenie i nitowanie, żeby przywrócić go do użytku. Trzeba kupić nowy. A póki co, trzeba było wyjąć staroświecki czajnik radziecki (ale się zrymowało...), na prąd. Wygląda jak prawdziwy czajnik, nie jak dzbanek, i trzeba go pilnować, bo sam się nie wyłącza, kiedy woda wrze. Ileż on ma już lat... Pamiętam, jak wziąłem go w IV klasie liceum do szkoły, na klasową wigilię. To była najpełniejsza z wigilii, jakie robiliśmy w klasie co roku, bo nie tylko z ciastem, ale i z kapustą z grzybami, i z herbatą, do zrobienia której potrzebny był ów czajnik. Wtedy jeszcze czajniki elektryczne, te dzbankokształtne, były rzadkością, był chyba taki w pokoju nauczycielskim, ale nie wchodziło w grę wypożyczenie, a bieganie ze szklankami trzy piętra w dół nie wchodziło w rachubę. Dumnie oznajmiłem, że mam w domu duży czajnik elektryczny, i że mogę go przynieść. Czajnik mieści raptem nieco ponad litr wody, i pamiętam, jak Kasia D., zobaczywszy go, powiedziała z przekąsem: Mówiłeś, że ten czajnik jest duży... Ale wystarczył, dał radę, i nawet pożyczyła go inna klasa, organizująca wigilię później. Zatem czajnik jest zasłużony, licealnie i domowo także, bo już nieraz ratował herbatę, kiedy czajnik gazowy się spalił lub rozleciał.

Priony

Rozmowy przy świątecznym stole bywają jak priony. Zgąbczenie mózgu gwarantowane.

niedziela, 1 stycznia 2017

Czas i czasy

Ci, którzy chcą żyć liturgią, powinni patrzeć na czas z perspektywy roku liturgicznego, i początek roku widzieć w I niedzieli Adwentu, a nie 1. stycznia, kiedy w liturgii jest oktawa Narodzenia Pańskiego, nie nowy rok. Nowy Rok jako taki jest raczej smętny, ludzie się obżerają, vapide se habent, w jakichś posylwestrowych podrygach się miotają, i już myślą, że po świętach, a następnego dnia trzeba iść do pracy. Poza tym, dowiadują się o podwyżkach za wodę i gaz albo prąd, i nie wiedzą, co jeszcze ten rok przyniesie, ale oszukują się, że może jednak będzie lepszy od poprzedniego. Trochę jak Babilończycy, o których pisał prorok (Iz 47). Tymczasem, jeśli skupimy się na oktawie Narodzenia Pańskiego, usłyszymy radosne Verbum caro factum est, alleluia, alleluia, które śpiewać będziemy jeszcze przez kilka dni w nieszporach, płynnie przejdziemy w dalszą część okresu Narodzenia, w kolejne dni, uświęcone obecnością Wcielonego Słowa, które mieszka wśród nas. Skłonimy się przed pełną chwały Maryją, zawsze Dziewicą, Matką naszego Boga i Pana, i ujrzymy w Niej krzew gorejący, w którym Bóg się objawił. Pomyślimy o tidings of comfort and joy, i spokojnie ruszymy naprzód.

A księża, ci śpiewający w czasie liturgii, powinni wiedzieć, że msza to nie opera lub operetka. Chociaż może taki śpiew lepszy niż charczące jęki, jakie wydobywam z siebie na nieszporach.

Powinienem dostrzec dobrą stronę tego-co-lekceważy-liturgię: spowalnia Ojcze nasz, które organistka śpiewa (i gra) z szybkością karabinu maszynowego. I, dobry Boże, niech wreszcie zaśpiewa jakieś inne kolędy.

Sent from my tablet. We are Borg. You will be assimilated.

Zobaczyli Słowo Pana

Dziś, w dzień świętej Bożej Matki, Maryi, czytamy na mszy Ewangelię o pasterzach, którzy w Betlejem znaleźli Dzieciątko w żłobie i Jego Matkę. Mogliby wtedy zaśpiewać tę kolędę:
Jak prorok powiedział: Panna zrodzi Syna;
dla ludu całego szczęśliwa nowina,
nam zaś radość w tej tu chwili,
gdyśmy Pana zobaczyli
w szopie przy Betlejem.

(A tak zupełnie przy okazji, i bez żadnych skojarzeń: jaką ta Madonna ma piękną broszę!)