Wciąż płaczę po śmierci ojca. Wczoraj poryczałem się w prosektorium i później w czasie mszy pogrzebowej. Chłopaki z nowicjatu służyli do mszy i śpiewali, i później nawet na cmentarzu byli. Dziękuję im za to.
Dochodzą do tego jeszcze łzy wzruszenia wobec głębokich słów liturgii pogrzebowej: Niech Pan da ci pić ze zdrojów wody żywej... Prochem jesteś i do prochu wrócisz, ale Pan cię wskrzesi w dniu ostatecznym; żyj w pokoju! Niech na spotkanie w progach Ojca domu po ciebie wyjdzie litościwa Matka... Anielski orszak niech twą duszę przyjmie...
Dziś byłem na mszy w kościele, w którym na Komunię śpiewali tę samą pieśń, co wczoraj na pogrzebie. Będzie mi się już zawsze kojarzyć z odejściem ojca.
Dziś byłem na mszy w kościele, w którym na Komunię śpiewali tę samą pieśń, co wczoraj na pogrzebie. Będzie mi się już zawsze kojarzyć z odejściem ojca.
Dziękuję wszystkim, którzy w jakiś sposób byli ze mną w tych dniach, szczególnie Emilii i Andrzejowi dziękuję za towarzyszenie mi już od ostatnich dni życia mojego ojca. Krzyśkowi dziękuję za zorganizowanie ostatnich sakramentów dla ojca i odprawianie mszy pogrzebowej.
A dziś dzień św. Dawida z Walii, stąd te kwiaty...
+
OdpowiedzUsuń