Na bardzo niewiele. Zupełnie mnie nie interesuje Tukidydes, Arystofanes i Demostenes mogą dla mnie nie istnieć, z Platona i Cycerona wszystko właściwie zapomniałem. Pociąga mnie z literatury greckiej tylko Homer, Hezjod i liryka archaiczna, a z łacińskiej Wergiliusz (jakże przecież różny od Homera!) i Cezar (ze względu na Brytanię).
Za moich czasów Homer był ukoronowaniem studiów, czytało się go na seminarium na ostatnim roku, a potem zdawało na egzaminie magisterskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz