Oglądam transmisję mszy z jednego z warszawskich kościołów. Homilii nie głosi główny celebrans, tylko inny ksiądz, dyżurny pewnie. Po homilii główny celebrans mówi: A teraz podziękujmy księdzu B. za jego słowo oklaskami. I ludzie klaszczą.
Zupełne niezrozumienie liturgii, w której nie ma miejsca na oklaski jak w teatrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz