Ewangelia jest orędziem miłości i pokory, dlaczego zatem tak wielu polskich biskupów emanuje nienawiścią i pychą? Dlaczego biskupi tak bardzo troszczą się o życie od poczęcia do narodzin, a zupełnie się nim nie interesują po narodzinach? Gdyby niektórzy biskupi zostali moimi ordynariuszami, to chyba jedynym wyjściem byłoby strzelić sobie w łeb. Żywe trupy, to są polscy biskupi.
Miłością i pokorą można oddychać w Laskach.
Ja myslę, że jednak stwierdzenie pod wielkim kwantyfikatorem, że nie troszczą się o życie po narodzeniu jest co najmniej niesprawiedliwym uproszczeniem.
OdpowiedzUsuńTak samo jak zarzucanie uczestnikom tzw. marszów za życiem, że tylko maszerują, a nic innego nie robią.
Być może, ale po prostu nie widać żadnego działania biskupów w tym kierunku. Kiedy w jakimś liście pasterskim biskupi upomnieli się na przykład o chorych psychicznie?
OdpowiedzUsuńi czy oni robią cokolwiek poza pisaniem listów?
UsuńJedzą, piją, może lulki palą...
Usuń