Myślę, że niegodziwie jest sprawowana msza, na której kapłan zmienia tekst mszału według własnego widzimisię, ręce podnosi na modlitwę dopiero w jej połowie, kończąc kolektę zamyka mszał i chowa go na półce w ambonce, jednocześnie wyjmując lekcjonarz, dopiero w połowie doksologii podnosi kielich i patenę. Nie ma dla niego usprawiedliwienia. A ja nie wiem, czy taka msza jest ważna, czy jest miła Bogu...
mam nadzieję, że ze względu na miłość ludu Bożego, tego w cywilu, uczestniczącego w takich mszach - i tylko z tego powodu - jednak są ważne. Być może nawet z tego samego powodu - i tylko z tego powodu - są miłe Bogu. Osobiście mam mały wybór mszy, na które mogę pójść. Wiele jest sprawowanych w taki sposób, jak opisujesz. Czasem tak mnie to boli, że wolę nie iść na mszę niż to oglądać. Mimo to mam nadzieję, że Bóg jednak woli Przyjść i na takie msze... że On nie jest taki jak ja.
OdpowiedzUsuńWażne ze względu na działanie Boga, i ze względu na lepiej niż kapłan przeżywających je ludzi. Też mam mały wybór, czy raczej: nie wiem, kto będzie odprawiał mszę, na którą idę, mimo że mam do dyspozycji 2 kościoły. A taka msza rzeczywiście boli.
OdpowiedzUsuń