Miałem zamiar napisać o przebiegłym moim pomyśle stworzenia anonimowego blogu, na którym mógłbym opisywać różne osoby. Podpisywałbym się pseudonimem, najlepiej po gocku, bo łacina i greka zbyt powszechnie są znane, i mogliby państwo nie domyślać się, że to ja piszę. Ale moje plany na przyszłość nie są wystarczająco ciekawe, aby je opisywać, zatem będzie o Wyspach Brytyjskich i misjach rzymskich.
Nie wiemy dokładnie, jak wyglądała liturgia w klasztorach, w których mieszkał Beda, aczkolwiek uważna lektura jego pism pozwala odtworzyć ogólny zarys np. ‘lekcjonarza’ mszalnego. Kiedyś postaram się o tym napisać. Tym razem chcę przywołać fragment z Historii Bedy, opis przybycia Augustyna i jego towarzyszy (nie mylić z Augustynem, biskupem Hippony), wysłanych z Rzymu przez papieża Grzegorza w 597 roku.
Czytamy, że król Kentu, Ethelbert, przyjął misjonarzy, aczkolwiek nie kwapił się do przyjęcia głoszonej przez nich wiary. Dał im jednak, opowiada Beda, dom w Canterbury, zapewnił im wyżywienia i pozwolił głosić Ewangelię. Beda tak opisuje wejście biskupa Augustyna i jego towarzyszy do miasta:
Powiadają, że, kiedy zbliżali się do miasta, zgodnie ze zwyczajem nieśli krzyż święty i wizerunek (ikonę) wielkiego Króla i Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Jednym głosem śpiewali też tę litanię (prośbę): Błagamy Cię, Panie, przez Twe miłosierdzie, oddal gniew Twój i zapalczywość Twoją od tego miasta, i od świętego domu Twego, bośmy zgrzeszyli. Alleluja.
Nie wiemy dokładnie, jak wyglądała liturgia w klasztorach, w których mieszkał Beda, aczkolwiek uważna lektura jego pism pozwala odtworzyć ogólny zarys np. ‘lekcjonarza’ mszalnego. Kiedyś postaram się o tym napisać. Tym razem chcę przywołać fragment z Historii Bedy, opis przybycia Augustyna i jego towarzyszy (nie mylić z Augustynem, biskupem Hippony), wysłanych z Rzymu przez papieża Grzegorza w 597 roku.
Czytamy, że król Kentu, Ethelbert, przyjął misjonarzy, aczkolwiek nie kwapił się do przyjęcia głoszonej przez nich wiary. Dał im jednak, opowiada Beda, dom w Canterbury, zapewnił im wyżywienia i pozwolił głosić Ewangelię. Beda tak opisuje wejście biskupa Augustyna i jego towarzyszy do miasta:
Powiadają, że, kiedy zbliżali się do miasta, zgodnie ze zwyczajem nieśli krzyż święty i wizerunek (ikonę) wielkiego Króla i Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Jednym głosem śpiewali też tę litanię (prośbę): Błagamy Cię, Panie, przez Twe miłosierdzie, oddal gniew Twój i zapalczywość Twoją od tego miasta, i od świętego domu Twego, bośmy zgrzeszyli. Alleluja.
Zgrzeszyliśmy – alleluja. Zaskakujące może się to wydawać z punktu widzenia późniejszej i współczesnej liturgii, która unika alleluja przy tekstach pokutnych, czy też nie wyrażających w pełni radości (widać to np. w antyfonach oficjum czytań okresu wielkanocnego). A jednak Augustynowi i jego towarzyszom to nie przeszkadzało. Wszak głosili potęgę wielkiego Króla, Zwycięzcy grzechu i śmierci.
To jeden z niewielu przykładów liturgicznego tekstu, jaki znajdujemy w pismach Bedy, wraz z opisem jego zastosowania. Procesja z ikonami znana była w Rzymie – kilka stuleci po Augustynie w wigilię Zaśnięcia i Wniebowzięcia świętej Maryi taka procesja się odbywała, wiemy o tym dzięki pieśni, ułożonej na tę okazję (prawdopodobnie) w 996 roku, którą śpiewała... Schola Graeca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz