Watykan zdecydował, że do II, III i IV Modlitwy Eucharystycznej należy dodać imię św. Józefa. Dokument i przykłady tutaj.
W czasie ostatniego Soboru bł. Jan XXIII dodał imię św. Józefa do Kanonu rzymskiego, jedynej istniejącej wtedy Modlitwy Eucharystycznej. Była to odpowiedź na prośby wielu biskupów z całego świata; z pamiętników Congara wiemy jednak, że nie wszyscy byli tą zmianą zachwyceni. Jakby nie było, przez ten dodatek zachwiana została równowaga, starożytna równowaga listy świętych, wymienianych w czasie Eucharystii. Tę równowagę wyraża ikona Deesis, litania do Wszystkich Świętych, nawet formuły błogosławieństwa Urbi et orbi. W liturgii nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego jest ona wyrażona i w Confiteor. Po jednej stronie Chrystusa stoi Jego Matka, po drugiej Jego Poprzednik, Jan Chrzciciel. Dodanie św. Józefa burzy tę równowagę.
Ale, powiedzmy, OK, w Kanonie rzymskim św. Jan Chrzciciel pozostał, w dalszym ciągu stoi, rzec można, po drugiej stronie Chrystusa, według starożytnej tradycji, zachowanej przez Kościół wschodni. W II, III i IV Modlitwie Eucharystycznej św. Jana Chrzciciela nie ma. Z imienia wspomina się tam tylko Dziewicę Maryję, hurtem wymienia Apostołów i innych świętych, można najwyżej dodać imię świętego patrona danego dnia czy danego kościoła. Teraz dodano św. Józefa: czemu nikt nie pomyślał o świętym Chrzcicielu, Poprzedniku Pańskim? Może to odbicie współczesnej (od, powiedzmy, 19. wieku?) pobożności, w której dla św. Jana nie ma miejsca.