czwartek, 26 grudnia 2013

Dwa świty, i westchnienie w dzień św. Szczepana

Poranna modlitwa w dzień Narodzenia Pańskiego mówi o blasku, który przez wiarę jaśnieje w naszych duszach, i zawiera prośbę, aby ten sam blask także w naszych uczynkach się odbijał. Do tej myśli liturgia powróci za kilka miesięcy, w poniedziałek po Wielkanocy. Kolekta tego dnia zawiera prośbę, aby wierni w życiu swoim zachowywali sakrament chrztu, który otrzymali dzięki wierze. Podobnie w piątek po Wielkanocy: obyśmy naśladowali w działaniu to, co sprawujemy poprzez wyznawanie wiary. To, co dzieje się w nas duchowo, poprzez wiarę i sakramenty, ma być widoczne w naszym postępowaniu. Wiara przecież bez uczynków jest martwa (Jk 2:17).

To nawiązanie, w Boże Narodzenie, do chrztu, ściśle połączonego z Wielkanocą, nie jest bynajmniej dziwne. Po pierwsze, pokazuje głęboką jedność liturgii, całego roku liturgicznego, który jest jak misternie utkany kobierzec, albo cudownie złożony aromat, w którym uwalniają się powoli rozmaite nuty zapachowe. Po drugie, chrzest jest podstawą istnienia chrześcijanina, wszystko się od niego zaczęło. W kazaniu na Narodzenie Pańskie już św. Leon, papież, przypominał, że jesteśmy – poprzez chrzest – świątynią Ducha Świętego, że zostaliśmy odrodzeni przez Chrystusa, staliśmy się w Nim nowym stworzeniem. Kościół czyta te słowa tej właśnie nocy, kiedy Chrystus się narodził, kiedy On, jako człowiek narodzony z Dziewicy Maryi, stał się nowym stworzeniem par excellence. A czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Tytusa, wybrane przez Kościół na poranną mszę Narodzenia Pańskiego, też przypomina o łasce chrztu, łasce danej nam tylko i wyłącznie dzięki ukazaniu się dobroci Boga i Jego miłości do ludzi – czyli dzięki Wcieleniu, kiedy sam Bóg stał się człowiekiem (Tt 3:4-7).

*  *  *  *  *  *  *

A to moje tegoroczne szopki, aż dwie. Spodobały mi się obie, nie umiałem wybrać tylko jednej (zresztą, co to za wybór spośród dwóch?), więc są dwie. Trzecia, miniaturka zrobiona z drewna oliwnego z Betlejem, stoi w drugim pokoju. (Chociaż ciągle marzę o innych jeszcze szopkach... Gdybym umiał, sam bym zbudował. W dzieciństwie budowałem z kartonu, na lekcje religii. Do pudełka wklejało się świąteczną kartkę, żeby mieć Maryję, Józefa i Dzieciątko w żłobie, resztę figur się wycinało z kartonu i kolorowało. Nie mam żadnych zdolności plastycznych, zwykle starszy brat pomagał mi przy tych szopkach, bez niego robiłbym jakieś gnioty.)

ta jest na komodzie



a ta na biurku, pod lampą



*  *  *  *  *  *  *

Hodie, cum sancti Stephani protomartyris triumphum recolamus, pro inimicis nostris, Domine, christianis necnon in te non credentibus, doce nos orare.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz