sobota, 18 stycznia 2014

Złuda dzwonków

Ks. Aleksander Fedorowicz starał się uzmysłowić swoim parafianom wagę poszczególnych części mszy świętej. Było to w czasach, kiedy msza odprawiana była po łacinie i wierni niewiele lub nic nie rozumieli z kapłańskich modlitw. Ks. Fedorowicz zauważył, że ludzie modlą się intensywnie i z napięciem do Przeistoczenia, po którym ministrant dzwonił, a wtedy ludzie podnosili się z klęczek i, w pewien sposób, odprężali się, przyjmowali, jak ksiądz to określał, postawę 'spocznij'. To było zupełne niezrozumienie liturgii mszy, dlatego ks. Fedorowicz szczególnie podkreślał, że to, co następuje po Przeistoczeniu jest bardzo ważne, że modlitwy Kanonu wtedy odmawiane są modlitwami ofiarniczymi par excellence: wtedy stoimy, bo taka jest pozycja ofiarnika, tego, kto składa ofiarę, a składają ją wierni, obecni na mszy, wraz z kapłanem. Kapłan przecież modli się w liczbie mnogiej, używa zaimka 'my', przywołuje 'lud święty', i ten właśnie lud kończy eucharystyczną modlitwę swoim 'Amen', przez które potwierdza swój udział w ofierze Chrystusa, włącza się w nią, oddaje się razem z Chrystusem i w Chrystusie Ojcu niebieskiemu.

Myślę, że trzeba o tym pamiętać, o szczególnej wadze tej modlitwy, tych słów, które kapłan odmawia po Przeistoczeniu, których słuchamy i które przyjmujemy stojąc, jako składający Ofiarę, którą jest Chrystus obecny już sakramentalnie na ołtarzu, i o wadze tego 'Amen', przez które wyznajemy, że chcemy się razem z Chrystusem oddać Bogu. Wypowiadać je jak najbardziej świadomie, jako znak naszego uczestnictwa i zjednoczenia z oddaniem się Jezusa Ojcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz