poniedziałek, 21 lipca 2014

Personalizowanie, czyli komórka umarła, niech żyje komórka

Po siedmiu latach moja ukochana Nokia zaczęła szwankować. Bateria szybko się rozładowywała, klawisze czasami nie wybijały właściwych znaków. Z bólem serca musiałem się z nią pożegnać i kupić nową. Niełatwe zadanie, bo nie chciałem mieć smartfona, tabletu ani nic podobnego, a głównie takie oferowane są w promocjach, zarówno w sklepach internetowych, jak i zwykłych. Ale udało mi się znaleźć Nokię z klawiszami, taki normalny telefon, nie żadne cudo techniki. (Owszem, podobają mi się tabletoidalne urządzenia z Gwiezdnych wojen czy Star Treku, ale one raczej nie służą za telefony czy komunikatory.)

Jednym z uroków nowej komórki jest możliwość spersonalizowania (tak się to chyba nazywa) jej ustawień. Zasób dźwięków ma, niestety, dosyć skromny, a co najgorsze, niektóre z nich są wręcz niesłyszalne dla mojego ucha. Ale odkryłem, że mogę nagrać własne, i ustawiłem sobie jako powiadomienie o nadejściu SMS-u... początek Beowulfa w oryginale. Trzy linijki to trochę za dużo, będę musiał skrócić, albo nagrać coś innego. Np. 'nadeszła wiadomość' po gocku i po grecku. Powinno być dobrze słyszalne. Może Beowulf nadawałby się na dzwonek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz