niedziela, 30 listopada 2014

Bądźcie ze Mną

Kiedy Jezus wzywa do czuwania, używa tego samego czasownika, którym będzie zachęcał swoich uczniów w Ogrodzie Oliwnym: γρηγορεῖτε. Może trzeba w czuwaniu dostrzec bycie z Nim, blisko Niego: tego przecież tak bardzo Mu brakowało w tę ostatnią noc życia, gdy apostołowie zawiedli, nie czuwali. W brewiarzowej modlitwie wieczornej Kościół co noc powtarza błaganie: abyśmy czuwali z Chrystusem. On jest przyczyną i ośrodkiem czuwania, On jest przyczyną i centrum Adwentu.

Modlitwa po Komunii przypomina, że żyjemy pośród świata, który przemija – nieszczęśni mieszkańcy podksiężycowi! Ale Eucharystia, za łaską Bożą, prowadzi do miłości tego, co jest w niebie i trwa na wieki.

Raz przyszedłeś, zdjęty litością nad światem, aby nas zbawić. Zanim przyjdziesz, aby nas osądzić, przyjdź, aby być z nami jako lekarz i wspomożyciel. Bądź z nami, Panie, gdy czuwamy!

sobota, 29 listopada 2014

Na krawędzi czasu

Niech Twoje współczucie, błogosławiona Maryjo, ogarnie rok, który gaśnie, i rok, który powoli, wraz z gwiazdą wieczorną, wschodzi.


Opem tua benignitas
non solum fert poscentibus,
sed et libenter saepius
precantum vota praevenit. (z hymnu jutrzni)

piątek, 28 listopada 2014

Ścieżki Pańskie

Dziś w nieszporach wspominamy drogi Pańskie. Jakże one bywają zadziwiające! Ot, wystarczy popatrzeć na moich dominikańskich uczniów, na ich zajęcia i życiowe ścieżki przed wstąpieniem do zakonu. Różne zawody wykonywali lub się do nich przygotowywali: farmaceuta, grafik komputerowy, weterynarz, ornitolog, psychoterapeuta... A tu nagle Pan przechodzi, wszystko rzucają, idą za Nim. Tobie, Panie, oddadzą pokłon, gdyż ujawniły się Twoje słuszne wyroki (Ap 15:4). Trzeba wielkiej odwagi, aby iść za Panem.

Jeszcze jeden obrazek

Dziwnie to może zabrzmi, ale tabernakulum w jednym z kościołów, ilekroć na nie patrzę w półmroku, nieodparcie mi się kojarzy z hełmem z Sutton Hoo. Kształt, połyskujący metal...


Poczta działa!

Dostałem list, tak zaadresowany:


Bardzo dziękuję, Nellë, odpiszę wkrótce.

czwartek, 27 listopada 2014

Kraina Oz

Postanowiłem przypomnieć sobie dzieciństwo i przeczytałem powtórnie książki Bauma o Krainie Oz. Trochę z nich pamiętałem, więc bardzo złe (tzn. liche i podłe) być nie mogły. Jednak obecna lektura wywołała niesmak i zdziwienie. Jakże te książki prymitywne, co za brak konsekwencji w ich uniwersum! Chociażby sprawa Ozmy: z jednej książki wynika, że Czarnoksiężnik spiskował z Ognichą w sprawie zniknięcia Ozmy, z drugiej, że to sama Ognicha uwięziła najpierw dziadka, potem ojca Ozmy, a wreszcie ją samą. Ozma nie ma żadnej magicznej mocy, a w ostatniej księdze nazwana jest nagle wróżką. (Chyba że zyskała tę moc w książkach nietłumaczonych na polski.) Tak samo sprawa czterech czarownic Krainy Oz: najpierw są dwie dobre i dwie złe, potem nagle okazuje się, że były cztery złe, z czego jedną była Ognicha, początkowo określana jako zwykła guślarka, a nie potężna czarownica. Dwie z tych czarownic, na Północy i Południu, zostały pokonane przez dobre czarownice, ale skąd te się wzięły, nie wiadomo. Brzydko mówiąc, kupy się to nie trzyma. Ciekawe są niektóre pomysły autora, ale całość raczej słabo zszyta i dopasowana.

wtorek, 25 listopada 2014

Słownik

Jezus jest miłosierny! Dowiedziałem się od sióstr z Karmelu w Suchej, że już uzbierały pieniądze na słownik do Septuaginty, o którym pisałem jakiś czas temu. Bóg zapłać wszystkim ofiarodawcom!

To jest bardzo niezwykłe i poruszające, że w Karmelu znajdują się siostry, które chcą, z miłości do Słowa Bożego, obcować z nim w oryginale. Pośród ciężkiej pracy znajdują czas na grecką Biblię. Wśród ojców dominikańskiego klasztoru na Służewie też jest kilku, którzy z własnej woli uczą się greki, aby móc lepiej poznawać Pismo święte. Cieszy się z pewnością w niebie św. Teresa od Dzieciątka Jezus.

A ja ruszam dzisiaj na zabiegi polem magnetycznym, bardzom ich ciekaw.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Pomyłka Michała Anioła?

Tradycyjnie już, w ostatnim tygodniu roku napiszę o Dies irae, ponieważ Kościół podaje nam ten tekst w liturgii tego tygodnia. Jedną ręką napiszę, zatem niewiele. Otóż słowa Dies irae przypomniały mi o błędzie we fresku nad ołtarzem Kaplicy Sykstyńskiej. Chrystus na malowidle stoi.


Tomasz z Celano zaś w Dies irae napisał: Iudex ergo cum sedebit, kiedy zaś Sędzia zasiądzie. I to jest zgodne z Ewangelią: Kiedy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały (Mt 25:31). Sędzia w majestacie swym i blasku siedzi, stoją przed Nim sądzeni.

niedziela, 23 listopada 2014

O mszach i Ewangelii

Bardzo to denerwujące, kiedy kapłan w czasie mszy kładzie ręce na ołtarzu wtedy, kiedy powinien je trzymać rozłożone. Rozumiem, że może być słaby czy zmęczony, ale to ważny gest i zjednoczenie z ofiarą Chrystusa. Bycie kapłanem to szczególny udział w męce Pana.

Włączyłem telewizor o 10:33, żeby zobaczyć mszę kanonizacyjną z Watykanu. Kard. Amato przedstawiał sylwetki błogosławionych. Według wszelkich dostępnych mi programów, msza miała się zacząć o 10:30. Nie wierzę, że w 3 minuty zaśpiewano antyfonę na wejście, okadzono ołtarz, rozpoczęto mszę i zaśpiewano hymn do Ducha Świętego. To już nie pierwszy raz, kiedy w Watykanie zaczynają liturgię sporo przed czasem. Uważam, że to brak szacunku wobec tych, którzy przez radio czy telewizję chcą się łączyć z papieską liturgią, tak samo jak brakiem szacunku byłoby rozpoczynanie z opóźnieniem. Litania do Wszystkich Świętych zaśpiewana w wersji krótszej niż ta podana w książeczce na stronach Watykanu (pominięto większość Apostołów; OK, wersja dopuszczalna, obrzędowa, ale po co podano inną?). Odnoszę wrażenie, że podejście papieża do liturgii można określić tak: im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. Chciałbym wiedzieć, dlaczego. Co go tak męczy w mszy świętej?

I jeszcze myśl o Ewangelii dzisiejszej: kiedy ostatnio byłem w szpitalu, odwiedzał mnie niewierzący znajomy. Poza kapłanem, nikt z moich katolickich znajomych się nie pofatygował, aby do mnie przyjść. Uważamy się za uczniów Chrystusa, a Jego Ewangelią bardziej żyją ci, którzy w Niego nie wierzą...

Niech przyjdzie królestwo Boże!

Ty sam, o Chryste, jesteś królestwem Bożym, błagamy więc Ojca o Twoje przyjście, jakże szczególnie teraz, kiedy myśli nasze biegną ku końcowi czasu. Obyś okazał się dla nas łaskawym Sędzią!

To, czego chce Jezus, zawsze się spełni, niezależnie od naszych protestów i prób przeciwstawienia się. Rzecz w tym, abyśmy chcieli tego, czego chce Jezus, a to czasami bardzo trudne, bo wolimy chcieć czegoś innego.

Błogosławieni idą do królestwa, przygotowanego od założenia świata. Przeklęci idą w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Czas, użyty w greckim tekście Ewangelii, wskazuje, że owo błogosławieństwo, przekleństwo i przygotowanie są czymś stałym, trwałym, bez odwrotu. To powinno w nas budzić święty lęk, bojaźń Bożą o własne zbawienie.

piątek, 21 listopada 2014

Znów zaszła zmiana

Ze stron Watykanu wynika, że znowu zmianie uległ obrzęd kanonizacji. Skrócono go, zniknęła potrójna prośba o kanonizację. Ciekawe, kto za tym stoi. Można spytać, dlaczego nastąpiła ta zmiana, będąca odrzuceniem tego, co w ostatnim roku pontyfikatu wprowadził Benedykt XVI. Albo można zapytać, po co wprowadzano poprzednie zmiany, w ciągu minionych dwóch lat, skoro tak szybko zniknęły. Nihil certi.

Dziś Ofiarowanie świętej Dziewicy

 

Przez Twoje modlitwy, błogosławiona Maryjo, obyśmy się stali przybytkami Ducha Świętego i mogli się spodobać naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi! Nie przestawaj w swym miłosierdziu orędować za nami, jedyna czysta, jedyna błogosławiona.

Dziś modlimy się szczególnie za te, które się modlą, tzn. za siostry z zakonów kontemplacyjnych.

czwartek, 20 listopada 2014

Lekarz to nie wróżka, czyli kiedy się rozradują kości skruszone

Kiedy zapytałem dziś lekarza, ile jeszcze trzeba czasu, aż zrosną się moje kości, odpowiedział, że wróżką nie jest, ze zrastaniem różnie bywa, i kość ramieniowa może się zrastać od dwóch do nawet dwunastu miesięcy. Trzeba czekać, chociaż to takie niewygodne!

środa, 19 listopada 2014

Złodzieje Adwentu

Szukając ostatnio w różnych sklepach kalendarza ściennego zauważyłem wiele kalendarzy adwentowych. Ale były jakieś dziwne. Adwent ze Spidermanem, Gwiezdnymi wojnami czy postaciami z kreskówek Disneya. Co to wszystko ma do Adwentu i do oczekiwania na Narodzenie Pana, na Jego przyjście? Do tego czekoladki, na każdy dzień w czasie, kiedy czekamy na święto. Jaka potem przyjemność ze świątecznej czekolady, skoro czekolada była przez cały Adwent? Doczepiono Adwent do rzeczy zupełnie z nim niezwiązanych, bo można na nich zarobić. Chociaż może trzeba się cieszyć, że słowo 'Adwent' nie jest jeszcze zakazane...

Miłość bez wzajemności

Czyli 12-wieczne figury szachowe z wyspy Lewis. Kocham je namiętną miłością, ale wątpię, aby kiedykolwiek pozwolono mi w muzeach, w których są przechowywane, z bliska je obejrzeć i wziąć do ręki.





wtorek, 18 listopada 2014

Zagajnik Persefony

Po drzewach ma poznać Odys, pouczony przez czarodziejkę Kirke o pięknych warkoczach (znowu warkocze!), że przybył w miejsce, gdzie będzie mógł nawiązać kontakt z mieszkańcami Podziemia. Będą tam rosły wysokie topole (czarne?) i wierzby, co owocu nie dają (dosł. o szybko ginącym owocu): ἄλσεα Περσεφονείης, μακραί τ᾽ αἴγειροι καὶ ἰτέαι ὠλεσίκαρποι (Odyseja X:509n). Drzewa podziemnych bogów i umarłych, drzewa żałobne. A greckie ἰτέαι pokrewne z angielskim withy.

poniedziałek, 17 listopada 2014

ΚΥΡΙΕ ΜΟΥ

Dlaczego pana pies nie ma polskiego imienia? – zapytała sąsiadka. Zrobiło mi się słabo. A niby to dlaczego miałby mieć polskie imię, i jakie psie imiona są polskie? Burek pewnie tak, ale np. Azor? Czy to aby nie hebrajskie (cf. Mt 1:13)? Huan dostał imię nawet nie w ludzkim języku, taka była moja fantazja, i nie widzę powodu, dlaczego miałoby to być niewłaściwe. Co więcej, sam noszę imiona niepolskie, cudzoziemskie, łacińskie i germańskie. Dlaczego polskie imiona miałyby być lepsze od innych? Bzdura zupełna.

niedziela, 16 listopada 2014

Północny szczep winny

Dziś, w 33. niedzielę zwykłą, czytamy w czasie mszy fragment z Księgi Przysłów, o mądrej i dzielnej kobiecie. Tak się składa w tym roku, że dzisiejsza niedziela wypada w dniu św. Małgorzaty Szkockiej, do której te słowa z Pisma jak najbardziej można odnieść. Niech ona, miłosierna, wspomaga nas swoimi modlitwami.

św. Małgorzata Szkocka

A dzień Pana coraz bliżej, przypomina nam o tym koniec roku: jak rok się skończy za dwa tygodnie, tak i kiedyś skończy się świat. Różnica jest taka, że daty końca świata nie znamy, jak złodziej on nadejdzie (cf. 1 Tes 5:2), dlatego błagajmy Pana, przez wstawiennictwo świętych, aby nie zastał nas nieprzygotowanych.

Talenty z Ewangelii: czasami dobrze jest przypomnieć sobie, że są nimi także wiara, nadzieja i miłość, jakie Pan daje nam we chrzcie świętym. Trzeba je pomnażać, tak jak robiła to patronka dzisiejsza, św. Małgorzata.

PS Nawiasem mówiąc, może taką fryzurę, jak Małgorzata na powyższym witrażu, miała Galadriela w Lothlórien. Czytamy przecież, że rozplotła warkocz, aby odciąć trzy złote włosy w podarunku dla Gimlego.

czwartek, 13 listopada 2014

Katoliccy mordercy

Tylu ich żyje wokół. Prawdziwi, pobożni katolicy, za takich się uważają, za takich uchodzą. Głośno krzyczą, że bronią życia, a przecież tak chętnie, tak często mordują. Jak? Ich słowa gładsze niż oliwa, a są to naostrzone miecze (Ps 55:21b).

wtorek, 11 listopada 2014

Baranek stojący, ale jakby zabity, czyli wizja świętego Marcina

Dziś dzień wielkiego świętego, Marcina z Tours, biskupa, pierwszego, według tradycji, spośród wyznawców Kościoła zachodniego, i mojego chrzcielnego (lubię ten przymiotnik) patrona. Kiedyś ukazał mu się szatan w królewskiej purpurze i złocie, i przedstawił jako Chrystus. Marcin długo milczał, a w końcu, poznawszy, że ma do czynienia z diabłem,  powiedział: Ja nie uwierzę, że to jest Chrystus, jeśli nie przyjdzie w tym stroju i w takiej postaci, w jakiej był umęczony, i jeśli nie będzie miał znaków z krzyża.

Zaiste, w wizji Apokalipsy Chrystus-Baranek stoi, czyli żyje, w chwale nieba, obdarzony pełnią władzy, ale jest jednocześnie jak zabity, bo zachował przecież znaki męki: przebite ręce, nogi i bok (Ap 5:6; J 20:20). Oczekiwanie św. Marcina zakorzenione jest w Piśmie: Chrystus zmartwychwstały jest też Chrystusem ukrzyżowanym.

+  +  +

  Martine, confessor Dei,
  valens vigore spiritus,
  carnis fatiscens artubus,
  mortis futurae praescius,

  per te quies sit temporum,
  vitae detur solacium,
  pacis redundet commodum,
  sedetur omne scandalum,

  et caritatis gratia
  sic affluamus spiritu,
  quo corde cum suspiriis
  Christum sequamur intimis.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Don't you feel it?

This year is near its end. I feel it in the water, I feel it in the earth, I smell it in the air, I see it in my books. Only three weeks left and there will be a new beginning.

niedziela, 9 listopada 2014

Wielkanocna gra słów

Dzisiaj rocznica poświęcenia katedralnego kościoła Rzymu, papieskiej bazyliki laterańskiej. Znowu, jak w czasach Petrarki, ta katedra opuszczona jest przez papieży... Czytamy dziś Ewangelię o oczyszczeniu świątyni, Ewangelię bardzo paschalną. Poniżej jej fragment w przekładzie wyraźniej pokazującym znaczenie słów Jezusa i powiązanie świątyni z Jego zmartwychwstałym Ciałem:

Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni podniosę ją. (...) Mówił [Jezus] o świątyni swego ciała. Kiedy więc został podniesiony z martwych, przypomnieli sobie Jego uczniowie, że to mówił. (J 2:19.21-22)

Podniesiony z martwych, czyli z martwych wzbudzony, wskrzeszony, bo takie są znaczenia użytego tu czasownika egeiro.

Jezus jest żywą świątynią Boga, a w życiodajnym strumieniu wody, wypływającym z prawej strony świątyni – o którym czytamy dziś u proroka Ezechiela, i o którym przypomina niedzielne pokropienie wodą święconą – rozpoznać możemy wodę, która wypłynęła z Jego boku, przebitego na krzyżu. Oto przybytek Boga z ludźmi! (Ap 21:3)

piątek, 7 listopada 2014

Karmelitanki i Słowo Boże

Raduje się Karmel, obchodząc 500. rocznicę urodzin swej odnowicielki, św. Teresy od Jezusa. Czytam po raz kolejny jej Księgę fundacji, wspaniała lektura.

Może ktoś zechce włączyć się w karmelitańską radość i pomoże siostrom z Karmelu Słowa Bożego (strona internetowa tutaj) kupić słownik grecki do Septuaginty (taki jak tutaj)? To ich pragnienie, aby jak najbliżej obcować ze Słowem Boga, także w tym starożytnym, czcigodnym i natchnionym przekładzie.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Ponury bóg rodzinnego spotkania

Swojego podziemnego boga Grecy nazwali Hadesem. Imię to pokrewne jest z sanskryckim czasownikiem saṁ-vid-, określającym pośmiertne spotkanie czy, dokładniej, odnalezienie się, zobaczenie członków rodziny w krainie umarłych. Miejsce, w którym wszyscy się spotkają i odnajdą, a jednak ponure, budzące grozę i odrazę. Zgniłe są, spleśniałe siedziby Hadesa, jak pisze Homer, a małżonka jego, Persefona, budzi przerażenie.

niedziela, 2 listopada 2014

Różnie bywa

Ksiądz, który beznadziejnie odprawia mszę (gesty, poruszanie się, nonszalancja...) okazuje się być całkiem dobrym kaznodzieją. Chociaż tyle...

sobota, 1 listopada 2014

Szczęśliwi

Niektórzy święci już za życia cieszą się sławą, są, rzec można, szumni i popisowi, jak o. Pio czy Jan Paweł II. Bóg wyraźnie objawia się poprzez nich.

O innych za życia prawie nikt nie myśli jak o świętych, ich świętość jest cicha i ukryta, widoczna tylko dla tych, którzy umieją patrzeć. I w obecnych czasach można ich znaleźć, chociaż na ich pogrzebie nikt nie będzie krzyczał 'santo subito'.

Do tej drugiej grupy świętych należy święta Maryja, Matka Boga. W swym ziemskim życiu pokorna, ukryta, zawsze w cieniu Boga, nazwała się służebnicą, niewolnicą Pana, Ona, pierwsza i najdoskonalsza ze świętych. Przez Nią przecież Bóg objawił się najpełniej: stał się człowiekiem. Elżbieta, Jej krewna, nazwała Ją szczęśliwą, tym samym słowem, jakie słyszymy dziś w Ewangelii na dzień Wszystkich Świętych. Szczęśliwi, którzy są blisko Boga już na zawsze.

W Kościele (...) wszyscy są wezwani do świętości (konstytucja Lumen gentium 32). Wszyscy są wezwani do szczęścia bycia blisko Boga, który jest święty.

I jeszcze myśl Benedykta XVI sprzed kilku dni: Miłość Boga, która w wieloraki sposób spełnia się i odbija w świętych wszystkich czasów, to autentyczny dowód prawdy chrześcijaństwa.

+  +  +

Wprawdzie, jak poucza Pismo, słuszną i zbawienną jest rzeczą modlić się za zmarłych, to trzeba jednak zauważyć, że masowe odwiedzanie grobów 1. listopada zaciera i niszczy liturgiczne znaczenie dnia Wszystkich Świętych. Istotą 1. listopada stają się znicze i chryzantemy. To kolejna w tym kraju wroga liturgii tradycja, tak jak święconka w Wielką Sobotę. Jedynym jej usprawiedliwieniem może być to, że 1. listopada jest dniem wolnym, ludzie mają więc czas i możliwość odwiedzania cmentarzy. Może ktoś powiedzieć, że przecież na cmentarzu modlimy się o zbawienie zmarłych za wstawiennictwem świętych. Owszem, ale teksty liturgiczne o niczym takim nie mówią: hymny brewiarza, modlitwy mszalne błagają o opiekę świętych nad nami, żyjącymi. W liturgii 1. listopada Kościół modli się za zmarłych tak samo, jak każdego dnia, tzn. wspominając ich w modlitwie eucharystycznej i w prośbach nieszporów*). Dopiero 2. listopada jest dniem wyjątkowej modlitwy za zmarłych, do nich i do ich zbawienia odnoszą się teksty brewiarza i mszału. Trzeba o tym pamiętać, jeśli chcemy żyć liturgią Kościoła. Dzisiaj przede wszystkim radujmy się z chwały świętych, jutro szczególnie skupmy się na modlitwie za zmarłych.
__________________________________
*) Aczkolwiek trzeba, dla porządku, dodać, że Kościół ofiaruje nam już 1. listopada, i potem przez cały tydzień, do 8. listopada, odpust za zmarłych, łącząc wstawiennictwo i zasługi świętych z modlitwą za zmarłych.