środa, 25 października 2017

Crimen ecce horridum, domina necat dominum

Październik, pora poezji, koniec października, początek listopada, czas duchów. Dlatego może przypomina mi się ta ballada Mickiewicza, jedna z moich ulubionych:
Zbrodnia to niesłychana,
Pani zabija pana;
Zabiwszy grzebie w gaju,
Na łączce przy ruczaju,
Grób liliją zasiewa,
Zasiewając tak śpiewa:
„Rośnij kwiecie wysoko,
Jak pan leży głęboko;
Jak pan leży głęboko,
Tak ty rośnij wysoko.”

Potem cała skrwawiona,
Męża zbójczyni żona,
Bieży przez łąki, przez knieje,
I górą, i dołem, i górą;
Zmrok pada, wietrzyk wieje;
Ciemno, wietrzno, ponuro.
Wrona gdzieniegdzie kracze
I puchają puchacze.
I tak dalej...

Pora jest w ogóle jakaś taka skandynawska, północna, takie książki mi się podsuwają, czy raczej, wypływają przy okazji szukania czegoś innego, jak np. English Saints in the Medieval Liturgies of Scandinavian Churches: chciałbym tę książkę kiedyś obejrzeć. Tak samo jak książkę Sigrid Undset o norweskich świętych, ale polskie wydanie było chyba tylko przed wojną, więc ciężko znaleźć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz