W angielskim przekładzie Zimy Muminków wiewiórka (ta, która patrzyła prosto w oczy Lodowej Pani) jest rodzaju męskiego. Ciekawe, jak jest w oryginale.
Pamiętam, jakim zaskoczeniem było dla mnie to, że Bagheera z Księgi dżungli jest w oryginale płci męskiej.
Mnie kiedyś zaszokowały różnice w imionach bohaterek Ani z Zielonego Wzgórza. Od Rachel Linde począwszy.
OdpowiedzUsuńNo i Sowa w Kubusiu Puchatku...
Małgorzata Linde to naprawdę Rachel? Szok!
OdpowiedzUsuńTak przy okazji: w "Księciu Kaspianie" z Kronik Narnijskich wiewiórka Trajkowitka to też wiewiór-on.
OdpowiedzUsuńMoże po angielsku wiewiórka jest zawsze 'he'?
OdpowiedzUsuńMoże Anglicy domyślnie zakładają płeć męską zwierzęcia, jeśli nie występuje wyraźny dymorfizm.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna różnica: w polskiej wersji, kiedy Muminek wchodzi po śnieżycy do kabiny kąpielowej, dostaje szklankę gorącego mleka. Zawsze mnie dziwiło, że na rysunku szklanka zawiera coś ciemnego. W angielskiej wersji Muminek dostaje szklankę gorącego syropu (czyli pewnie sok z gorącą wodą).
OdpowiedzUsuń