zdarzało mi się właśnie tak, kiedy biegłam na mszę prosto od ojca ze szpitala... nigdy nikt się mnie nie czepił, ani w konfesjonale, ani poza nim.
No ale jak to się zdarza codziennie od wielu, wielu lat? Pani C. nikogo chorego nie ma.
zdarzało mi się właśnie tak, kiedy biegłam na mszę prosto od ojca ze szpitala... nigdy nikt się mnie nie czepił, ani w konfesjonale, ani poza nim.
OdpowiedzUsuńNo ale jak to się zdarza codziennie od wielu, wielu lat? Pani C. nikogo chorego nie ma.
Usuń