czwartek, 22 października 2009

Sny skrupulata, czyli ciężkie jest życie katolika

Ciężkie jest życie skrupulata. Zwłaszcza skrupulata, którego kuzynem jest Hieronim ze Strydonu.

Może się bowiem zdarzyć, że skrupulat będzie miał gorączkę, a do niej dołączą sny. (Zwykle dzieje się to w połowie Wielkiego Postu, ale nie tylko.) We śnie skrupulat może nagle się znaleźć przed tronem Sędziego, który zapyta go: Kim jesteś? Skrupulat odpowie: Katolikiem. Usłyszy wtedy: Kłamiesz, nie jesteś katolikiem. Jest bowiem napisane: Gdzie skarb twój, tam serce twoje, a twoje serce często jest przy książkach, pisanych przez niekatolików, muzyce, komponowanej i wykonywanej przez niekatolików, i przy ludziach niekatolikach.

Skrupulat zacznie się zastanawiać, i dojdzie do wniosku, że, istotnie, zdarza mu się czytywać książki pisane przez niekatolików, i niektóre nawet mu się podobają. Owszem, często spotyka się z osobami, które nie są katolikami, i nawet dobrze mu się z nimi rozmawia. Co więcej, może się nagle okazać, że je ze smakiem chleb pieczony w niekatolickiej piekarni, albo nosi ubranie, szyte przez niekatolika. W ten sposób, wprawdzie nieświadomie, wspiera owych niekatolików, którzy mogą dzięki temu żyć, żenić się, płodzić (nie po katolicku, oczywiście) niekatolickie dzieci, które będą dostarczały mu np. buty albo lekarstwa, etc., etc.

A w metrze – iluż to niekatolików stoi obok niego, oddycha tym samym powietrzem – a skoro oddychają, to i wydychają swój niekatolicki CO2, który potem dostaje się do jego płuc. Czasami też słyszy, o czym owi niekatolicy rozmawiają, więc mniej lub bardziej świadomie owe niekatolickie treści dostają się do jego umysłu. Dom, w którym mieszka, też pewnie został zbudowany przez niekatolików.

Można przestać czytać książki pisane przez niekatolików. Popatrzmy na półkę... Chaucer – jeszcze katolik, ale Donne już nie. Herbert (George) też nie. Autor Sir Gawaina – tak. Poezja walijska – trzeba będzie niektóre kartki wyrwać. To samo można zrobić z płytami. Chociaż tam będzie trudniej: jeśli katolicką muzykę wykonuje niekatolicki zespół? Z ludźmi można spróbować, po prostu unikać niektórych, do pracy chodzić pieszo, najlepiej szerokim łukiem omijając wszystkich przechodniów. Ale co z domem, jedzeniem, ubraniem?

Teoretycznie katolik-skrupulat mógłby, aby uniknąć owego oskarżenia z ust Sędziego, na przykład sam sobie piec chleb. Ale czy mąka jest z katolickich młynów? Nie wiadomo. Można kupić pszenicę i zasiać na balkonie, ale trzeba znaleźć najpierw katolickiego rolnika. Z deszczem przynajmniej nie będzie problemu, bo jest Boży. (A może to nie wystarczy? Bo w końcu Bóg nie jest katolikiem.) Z ubraniem gorzej, bo trzeba by chyba zacząć od uprawy lnu i bawełny, a w tym klimacie to tylko len zostaje. No i owce zacząć hodować.

Może ten sen się w końcu skończy... Niech mnie ktoś uszczypnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz