wtorek, 22 czerwca 2010

Dwaj panowie z więzienia

Tomasza poznałem, gdym lat miał trzynaście, i pokochałem od razu. Przyjaźnimy się nieprzerwanie.

Zachwycił mnie swoją żywiołowością, podziwiałem jego znajomość greki i łaciny, jego szerokie zainteresowania i śmiałe poglądy – chociażby w sprawie wykształcenia kobiet. Wiedziałem, że napisał kilka książek, a i poezja całkiem dobrze mu wychodziła. W swoim gościnnym domu zawsze trzymał jakieś zwierzęta.



Jan, przyjaciel i mentor Tomasza, wydawał mi się z początku oschły i surowy. Ale kiedy zacząłem czytać to, co pisał o Psalmach, poczułem, że jest mi bliski. Mniej znany niż Tomasz, bardziej w ukryciu, czy nawet w jego cieniu, chyba niedoceniony. O Tomaszu wszyscy mówią, wychwalają jego poczucie humoru i cieszenie się urokami życia; nic dziwnego, że Jan, samotnik, przy nim wydaje się surowy i oschły.

Tomasz kiedyś napisał: Nie może się zdarzyć nic, czego nie zechciałby Bóg.

Urodziny obaj obchodzą razem, właśnie dzisiaj, 22 czerwca, chociaż tak naprawdę to urodziny Jana, Tomasz urodził się dwa tygodnie później.

Sanctorum meritis inclita gaudia
pangamus, socii, gestaque fortia;
nam gliscit animus promere cantibus
victorum genus optimum.

Quae vox, quae poterit lingua retexere
quae tu martyribus munera praeparas?
Rubri nam fluido sanguine laureis
ditantur bene fulgidis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz