poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Eksperyment

Zwykle wcześnie wysyłałem życzenia do różnych znajomych, a oni odpowiadali na nie, przesyłając własne. W tym roku zrobiłem inaczej: nie wysłałem życzeń do nikogo, poza kilkoma wyjątkami. I co się okazało? Nikt ze znajomych życzeń mi nie złożył. Ergo: jak ja pisałem do nich, to odpisywali, bez tego zupełnie o mnie nie pamiętają. Za psalmistą powtarzam: Zapomnieli o mnie w sercach jak o zmarłym, stałem się jak wyrzucone naczynie. Alleluja.

Niech się cieszy Boży lud, niech aniołów śpiewa chór.
Ciesz się, Matko, bo Syn Twój cały w chwale żyje znów.
Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja.

2 komentarze:

  1. mam wrażenie, że w tym roku nikt w ogóle życzeń nie wysyłał.

    mam też doświadczenie życzeń wysyłanych za naciśnięciem jednego guzika do wszystkich kontaktów zapisanych w urządzeniu, bez sprawdzania nawet, do kogo poszło. dostawałam życzenia odbijane na ksero i pakowane w kopertę, tam przynajmniej ktoś adresując musiał o mnie pomyśleć, tak? Zakładając, ze adresował ręcznie, nie drukował kopert z programu "wydrukuj dla wszystkich z mojej bazy danych" :P.

    a pragnienie jest zupełnie inne: być dla kogoś OSOBĄ, tak?

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem na myśli życzenia mejlowe i esemesowe. Pisane ręcznie to tylko do Karmelu wysyłam, w tym roku tego nie zrobiłem.

    Pewnie, że chce się być dla kogoś osobą, a nie tylko nazwiskiem w książce adresowej.

    OdpowiedzUsuń