Dziś, po wielu, wielu latach usłyszałem nad sobą słowa: prochem jesteś i do prochu wrócisz. Nie lubię tej nowej wersji, o nawracaniu się i wierze w Ewangelię; niewątpliwie jest to ważna rzecz, żeby się nawracać, ale niewiele ma to wspólnego z popiołem, z prochem, którym jesteśmy posypywani, z przypomnieniem śmierci. W różnego rodzaju komentarzach do Popielca niewiele też się mówi o modlitwie poświęcenia popiołu. Chciałbym omówić jedną z nich – bo są dwie do wyboru. Błagamy Boga, którego porusza czy może nawet wzrusza nasza pokora, nasze uniżenie się– a to się kojarzy z hebrajskim rachamim i greckim biblijnym splanchna eleous, czyli wnętrzności, trzewia miłosierdzia: chodzi o to najgłębsze miłosierdzie Boga, które jest Jego istotą. Błagamy Go o błogosławieństwo dla nas, którzy będziemy posypani popiołem, co ma być naszym znakiem zachowywania wielkopostnej pokuty, abyśmy byli godni z czystym sercem obchodzić paschalne misterium Jego Syna. To jest ważne: paschalne misterium, tajemnica śmierci, zejścia do Otchłani, i zmartwychwstania Chrystusa. Mamy się w to zanurzyć, kiedy nadejdzie Wielki Tydzień, czas, w którym to misterium szczególnie wspominamy i obchodzimy.
Przypomnienie o śmierci jest w jakiś sposób wezwaniem do pokuty, bo uświadamiamy sobie, że kiedyś umrzemy i to wszystko, czym cieszyliśmy się na ziemi, zostawimy– o tym także ma przypominać Wielki Post. Jednocześnie jest to przypomnienie, że mamy umierać dla grzechu, a żyć dla Boga, i do tego także prowadzi Wielki Post. Wreszcie, przypomina nam o wygnaniu z raju, o tym, że żyjemy na ziemi jałowej i dopiero przez Zmartwychwstanie Chrystusa wchodzimy do raju, do samego nieba, jak nam o tym przypomni św. Epifaniusz w homili czytanej w Wielką Sobotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz