Miałem w szkole koleżankę, która nie była w stanie zrozumieć i przyjąć, że gdyby Bóg nie był miłosierny, to nas by już nie było. Ciekawym, czy w końcu to pojęła, ale jeśli się niewiele zmieniła od czasów szkolnych, to podejrzewam, że nie. Może otworzą się jej oczy, kiedy Bóg je zamknie.
A może po prostu ma normalną rodzinę i jest szczęśliwa?
OdpowiedzUsuńJeśli szczęśliwa rodzina to posiadanie dziecka z żonatym mężczyzną i próba rozerwania jego małżeństwa, to pewnie jest szczęśliwa
OdpowiedzUsuńTak może być. Całkiem możliwe po prostu, że ma jakieś życie i nie wypełnia swojego dnia ocenianiem innych z braku własnych spraw.
UsuńA skąd przekonanie że ja nie mam własnych spraw? Nie sądzę, abyśmy się znali, więc zamiast wytykać mi moje uwagi, proszę zająć się własnymi sprawami i nie oceniać mnie. A blogu czytać nikt nie każe.
OdpowiedzUsuń