John Chapman OSB, autor, którego bardzo polecam, a którego poznałem dzięki prof. Świderkównie, pisał, żeby przy odmawianiu różańca skupiać się na jednej rzeczy, jak najprościej. Np. w pierwszej tajemnicy radosnej: że Maryja całym sercem przyjmuje wolę Bożą. Spróbujmy wymyślić takie najprostsze myśli do innych tajemnic. Zmartwychwstanie: Jezus zwycięża śmierć i piekło, czy właściwie, piekło i śmierć. Wniebowzięcie: ciało Maryi dostępuje uwielbienia. Narodzenie Pańskie: Jezus przychodzi jako Zbawiciel. Ofiarowanie: Maryja oddaje Bogu wszystko.
Kiedyś pewien ksiądz mi mówił, że osoby o wysokim stopniu uduchowienia, po latach w oazie, wyobrażają sobie, jak anioł przychodzi do izdebki Maryi i z Nią rozmawia. Nigdy nie umiałem tak zrobić, bo zamiast modlić się, wyobrażałbym sobie szczegóły tej izdebki.
Wyobrażałbyś sobie szczegóły tej izdebki i może jeszcze myślałbyś, co tam trzeba naprawić... dobrze myślę?
OdpowiedzUsuńPo wielu latach duchowości różnorakiej pozostała mi tylko najprostsza prostota, we wszystkim. W różańcu również. Blisko mi do Twojego myślenia.
Może aż tak to nie, ale wyobrażałbym sobie kolory i zastanawiał się, które pasują, jakie sprzęty tam stoją. Tak chyba robił Ignacy Loyola, które specjalnie wracał się na górę Oliwną, żeby sprawdzić, w którą stronę zwrócone były stopy Zbawiciela przy wniebowstąpieniu– bo tam jest jakiś odcisk czy coś takiego. No ale jezuitów to ja nie lubię, jak wszyscy czytelnicy dobrze wiedzą.
OdpowiedzUsuń