poniedziałek, 15 czerwca 2009

Ekologia przy bankomacie

Jak napisał ks. Twardowski w jednym ze swoich wierszy, pieniądze mogą być jak świnie. Podejrzewam, że nie tylko pieniądze.

Szczęśliwie się składa, że koło domu mam kilka bankomatów mojego banku. Bardzo to wygodne. Jedna rzecz mnie wszakże denerwuje: bardzo często przy dwóch z nich leżą na ziemi, a czasami nawet wciąż tkwią w odpowiednim otworze bankomatu, kwity z potwierdzeniem wypłaty. Po co ludzie wybierają opcję ich wydruku, skoro potem je zostawiają, zaśmiecając nimi i tak już zaśmiecone miasto?

Nigdy nie żądam od bankomatu owych kwitów, nie są mi potrzebne. Pamiętam czasy, kiedy papier był w cenie, i nawet zwykły papier toaletowy niełatwo było zdobyć. Być może moja oszczędność papieru z tamtych czasów się wywodzi. Nie wiem, czy papier na kwity bankomatowe, albo na ulotki, pochodzi z surowców wtórnych, czy z lasów. Kiedy jednak widzę przy stacjach metra kosze na śmieci, pełne hojnie rozdawanych, właśnie przy metrze, ulotek, to zastanawiam się, czy mogą one być rzeczywiście surowcem wtórnym - bo przecież w koszach jest też mnóstwo innych śmieci: papierosów, gumy do żucia, kubków, słomek, resztek jedzenia, plastikowych butelek...

Oczywiście, zaraz ktoś zacytuje z Biblii: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”, i przecież tak naprawdę tylko człowiek i jego potrzeby się liczą, skoro jest on koroną stworzenia, etc., etc. Ale jeśli stworzenie zniknie, to owa korona z głuchym brzdękiem spadnie - czy jeszcze na ziemię?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz