sobota, 29 marca 2014

W drodze na mszę (4. niedziela Wielkiego Postu)

Wielki Post ciągnie się (nie)miłosiernie w swoich fioletach aż do 4. niedzieli, kiedy na chwilę kolor się rozjaśnia – szaty liturgiczne zmieniają się na różowe. To znak, że połowa Wielkiego Postu już minęła, kilka dni przed 4. niedzielą, we czwartek, ale wyrażenie radości z tego powodu przeniesiono na niedzielę. Radość, bo minęła już połowa smutnego okresu pokuty, radość, bo już bliżej są święta wielkanocne, do których Wielki Post prowadzi.

Ta radość Kościoła wyraża się nie tylko w rozjaśnionych szatach liturgicznych i kwiatach, którymi można w tę niedzielę udekorować ołtarz. Także antyfona na wejście, zaczerpnięta z proroka Izajasza (dokładniej mówiąc, z Trzeciego Izajasza), tę radość wyraża i do niej wzywa: Wesel się, Jeruzalem, i zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie; radujcie się z weselem wy, którzy trwaliście w smutku, abyście się rozradowali i nasycili u piersi waszego pocieszenia (cf. Iz 66:10-11).

Kościołem, który w Rzymie związany był z 4. niedzielą Wielkiego Postu, był kościół Świętego Krzyża, w którym przechowywano, przywiezione z Jeruzalem, relikwie krzyża Pańskiego. Wezwanie do Jeruzalem nawiązuje zatem do tej świątyni, ale przypomina nam też, że prawdziwą, Bożą Jerozolimą jest też Kościół jako wspólnota wierzących. To właśnie Kościół, pogrążony w pokucie i smutku, ma się w tę niedzielę rozradować, niejako ożywić trochę z racji coraz bliżej będącej Wielkanocy. Jesteśmy, rzec można, na półmetku (cf. 1 Kor 9:24-25, czytane w II nieszporach niedziel Wielkiego Postu), zasługujemy na chwilę oddechu dla nabrania sił do dalszego biegu.

A myśląc o zmartwychwstaniu, myślimy też o tej Jerozolimie, która jest w niebie, o Mieście Bożym, do którego zmierzamy, w którym będzie już tylko radość, w którym nasza pociecha, zapowiadana przez proroka, się dopełni. Górne Jeruzalem jest naszą matką i cieszy się wolnością (Ga 4:26).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz