Powraca do nas, w roku stałych obrotach, Dies irae, a z nim myśli o Sądzie. Tak w swej Regule pisał św. Benedykt o pokornym mnichu:
(...) zawsze niech ma spuszczoną głowę i oczy skierowane ku ziemi. Czuje się bowiem w każdej chwili winnym grzechów swoich i uważa, że już staje przed straszliwym Sądem. (Reguła, 7,63-64).
Chociaż to teraz niemodne, o Sądzie zapomnieć się nie da: tak jak miłosierdzie, jest on częścią Ewangelii. Wszyscy kiedyś przed nim staniemy, i hymny ostatniego tygodnia roku o tym z całą grozą przypominają; przypomniała i Ewangelia wczorajsza (Mt 25:31-46). Nieskończone jest miłosierdzie Boże: taka sama jest Jego sprawiedliwość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz