W parafii rozpływają się nad jubileuszem 50-lecia kapłaństwa G.-lekceważącego-liturgię. Piszą na swojej stronie, że dziękujemy za każde udzielone przez niego rozgrzeszenie i odprawioną mszę. Tylko że G.-lekceważący-liturgię używa niepoprawnej formuły rozgrzeszenia, a do formuł mszalnych dokłada własne dodatki radosnej TFUrczości.
Będę wredna: może tak ma wyglądać to "w każdym położeniu dziękujcie" i zalecenie uwielbiania Boga w cierpieniu (jako lekarstwo na zanikanie wiary).
OdpowiedzUsuńBędę jeszcze bardziej wredna: właśnie że ci, co nie gwałcą liturgii, bywa że gwałcą (niekoniecznie w sensie dosłownym) coś/kogoś innego... Nie wiem, czy to sposób na przykrywanie zła pobożnością na pokaz? w celu udowodnienia sobie, że nie jestem wcale taki zły? Czy w celu ewentualnego robienia sobie alibi typu "niemożliwe, on? Taki pobożny i święty?" Ale po poznaniu kilku takich przypadków zaczynam się zastanawiać, czy czepiając się dokładności liturgicznej, a przegapiając to inne zło, nie cedzimy czasem komara, a nie połykamy wielbłąda. Tak wiem, i tego należy nie opuszczać, i tamtego nie lekceważyć. Ale.
Ryzyko z wielbłądem zawsze jest. Nie wiem, jaki na co dzień jest G., znam go tylko od strony liturgicznej. A formuła rozgrzeszenia to poważna sprawa.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, powinienem się za niego pomodlić.
OdpowiedzUsuńtak, ja też się za nich modlę.
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiam się, czy rozgrzeszenie i konsekracja są ważne, jeśli przekręcacz tu doda jakieś słowo, tam ujmie :P, do kiedy to jest ważne, a kiedy już nie? Do tego konsekrację mszalną słyszymy,a formulę rozgrzeszenia ja rzadko słyszę i zakładam, żeby była wypowiedziana ważnie... inaczej szło by zwariować. A na mszach takiego PeJeden wolę jednak, kiedy wyciąga komunikanty z tabernakulum, a nie konsekruje(?) sam.
Nie mam pojęcia, gdzie przebiega granica ważności sprawowania sakramentów. Jedno słowo można dodać, a dwu już nie? Do tego momentu można dodać, a dalej nie? Wszystko można, ale trzeba mieć właściwą intencję? :P Bo jeśli nic nie można zmieniać, to wiele "katolickich" mszy, w tym w mojej parafii, jest kompletnie nieważnych. Ale i tak nie wiem, co gorsze: gwałcenie przepisów liturgicznych czy Dekalogu i kodeksu prawa kanonicznego w punktach odnoszących się do ludzi...
Wydaje mi się, że przy słowach będących materią sakramentu każda zmiana oznacza nieważność.
OdpowiedzUsuńCzyli w formule rozgrzeszenia, której nie słyszę, musi paść "ja odpuszczam tobie grzechy", tak? Jeśli mówi: "ja odpuszczam tobie twoje grzechy" to mogę iść drugi raz do spowiedzi?
OdpowiedzUsuńA przy konsekracji, jak w mszale jest "uświęć (zatem) te dary mocą Twojego Ducha, aby się stały...", a on mówi "uświęć (zatem) te dary mocą Twojego Ducha Świętego, aby się stały...", to co? :P
Tia, ja wiem, w łeb mu, ale to całe pokolenie takie jest. Musi wymrzeć.
Oprócz lekceważenia liturgii widzę tu jeszcze i lekceważenie świeckich, którzy
a. nie znają mszału (moi chłopcy byli szczerze zdziwieni, że ja recytuję z pamięci teksty poprawne i potrafię co do slowa powiedzieć, czego nie ma, moja babcia mówiła mszę z pamięci, i po polsku, i po łacinie...)
b. którym trzeba za każdym razem tłumaczyć, że "Duch" to "Duch Święty", bo inaczej prostaczki nie będą wiedzieć. Zresztą nie wiem, może ten PeJeden wyklada to Panu Bogu? Żeby nie Zapomniał,. Który Duch Ma uświęcić Echarystię, bo jeszcze przyjdzie nie ten? :P
No ale PeJeden i podobni mu przekręcacze liturgiczni to zwykle poza tym nieszkodliwi, mili staruszkowie, bez wielkiego zapisu na koncie, jeśli chodzi o wykroczenia przeciw moralności i prawu karnemu... I jak to wartościować?
Trzeba by zapytać teologa dyplomowanego... W kwestii formuł sakramentalnych. G. używa starej formuły rozgrzeszenia w nowej formule spowiedzi. Jeśli używa starej, to powinien też użyć całej reszty z dawnego rytu, wg Summorum Pontificum, a nie robić taką mieszankę. Pewien dominikanin mi powiedział, że spowiedź jest ważna, jeśli są użyte słowa "ja odpuszczam tobie grzechy", to na szczęście jest w obu formułach.
OdpowiedzUsuńAle nawet mimo to wolę nie spowiadać się u G.
Usuń