Rzuciła się na Huana, on się przewrócił i zaczął kuleć. Przeraziłem się: jego skowyt był straszny. W domu jest niby trochę lepiej, bo sam wszedł na łóżko, ale i tak się denerwuję, i niepokoję, i przeżywam. Póki leży, nie mogę stwierdzić, co z tą łapą się dzieje.
Święty Karadoku, módl się za nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz