środa, 10 marca 2010

To idzie wiosna

Bracia w samych habitach spacerują przed klasztorem, siedzą na ganku, a na zajęciach nawet sami otwierają okna – rzecz niespotykana dotąd, bo przeze mnie otwarte były skwapliwie zamykane (no, jeden z braci był tu wyjątkiem, może dlatego, iż jest znad morza).

Widać idzie wiosna (niestety, niestety...). Ale po zajęciach z nowicjuszami (jak zawsze) czuję się lepiej, dzięki ich radości, żywotności, a nawet (czasami) zapału do nauki. Ich żarty (chociażby o sporej Minerwie), pomysły co do tłumaczenia, skojarzenia, bezpośrednie pytania, stałe frazy, które może przejdą do historii ich rocznika...

Och, Boże, spraw, żeby żaden z nich nie zginął...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz