Od ciężaru książek. Do tego część tych książek zupełnie nie jest mi potrzebna. Dramaty Becketta i Maeterlincka. Czytałem w 1995 roku, tak samo jak Dom o siedmiu szczytach Hawthorne'a (to nawet pamiętam, czytałem w lipcu 1995, w szpitalu, za to treści nie pamiętam zupełnie). Msza za miasto Arras. (Tego nawet nie przeczytałem, ale wątpię, abym poświęcił na to czas teraz.) Bramy raju i dwie inne historie. Holistyczna agencja detektywistyczna, także nic nie pamiętam. Dżuma. Wilk stepowy. Przeczytane dawno temu, bo to 'klasyka', więcej nie potrzebuję. Do tego Zbrodnia i kara. Wszystko to nie moja epoka. Karen Blixen, chyba wszystko, co wyszło po polsku, kupiłem, bo zachęcała Małgorzata Musierowiczowa. Też nic nie pamiętam. Zapiski na pudełku od zapałek. Wiersze Brodskiego i Heaneya.
Wszystko do rozdania, żeby zrobić miejsce na nowe książki.
A co masz Brodskiego do wydania? ;D
OdpowiedzUsuń(uderz w stół... ;)))
"Poezje wybrane". Mam jeszcze Heaneya "Zawierzyć poezji", i jakiś zbiorek jego wierszy.
OdpowiedzUsuń