20 lat marzeń i wreszcie mam: witrażyk z katedry w Canterbury, ze świętym Tomaszem Becketem, moim szczególnym patronem. Teraz jeszcze muszę zdecydować, gdzie go powiesić; na oknie nie za bardzo, bo na opakowaniu ostrzegają, żeby nie wieszać w zbyt mocnych promieniach słonecznych. A u mnie słońce silne...
Raz tylko zdarzyło mi się być na mszy, na której kapłan wspomniał św. Tomasza. A to taki potężny patron.
Później: witraż powieszony na ścianie wygląda po prostu źle, już lepiej wyglądał w pudełku. Nie wiem teraz, co zrobić. Spróbować z oknem i ryzykować wyblaknięcie? Ale to muszę poczekać do pieczenia ciasta, bo do umocowania przyssawki, na której się zawiesza witraż, zalecają użycie białka z jajka.
a spróbuj podpiąć z tylu białą kartkę i tak powiesić na ścianie.
OdpowiedzUsuńJest to jakiś pomysł, jutro spróbuję.
Usuń