Jedna dotyczy Ewangelii: Czytamy, że Jezus uwolnił pewnego człowieka od ducha nieczystego. To nie znaczy, że był to duch związany w jakiś sposób z nieczystością seksualną, z tą sferą życia człowieka. Duch jest nieczysty czyli – tak jak rytualnie nieczysta osoba – jest daleko od Boga, nie może się do Niego zbliżyć. Czyli jest to duch, który oddziela człowieka od Boga, oddala go od Niego.
I druga rzecz, z kolekty, czyli modlitwy dnia: w łacińskim tekście nie jest powiedziane, że mamy szczerze kochać naszych bliźnich, jak jest to w polskim przekładzie, ale że mamy ich kochać rationabili affectu. Rozumną miłością, taką, która nie opiera się tylko na uczuciu czy fascynacji, ale w którą angażuje się też rozum ludzki, czyli ten najwyższy szczyt człowieka, jaki dał mu Bóg. (Jeśli się mylę co do rozumu, to, proszę, popraw, Arnoldzie.)
Nie poprawiam. Też zwróciłem na to uwagę, cieszę się, że w modlitwach są takie sformułowania. Miłość po prostu nie jest ślepa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń