niedziela, 15 sierpnia 2010

Królowa = królestwo

Pośród, zajmujących miejsce homilii, rozważań o bitwie z 1920 roku i pobożnych, laurkowych rozmyślań o Matce Boskiej, można nie zwrócić uwagi na Słowo Boże w liturgii. Dla mnie szczególnie zabrzmiały dwa wersy z dzisiejszych czytań, uzupełniające się doskonale:

1. z Apokalipsy św. Jana: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego, i władza Jego Pomazańca (Ap 12:10);

2. z Listu św. Pawła do Koryntian: Trzeba bowiem, aby [Chrystus, czyli Pomazaniec] królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy (1 Kor 15:25).


Owa „potęga naszego Boga” to po grecku dunamis (czy, bardziej swojsko, choć mniej poprawnie – dynamis), potężne, nieustannie żywe działanie Boga – dynamiczne, nie statyczne. Zioła, kwiaty, warzywa i owoce, jakie dziś zapełniają kościoły, są dowodem na to dynamiczne działanie Boga, dające życie, powodujące wzrost i owocowanie.

Władza Pomazańca to exousia; kiedy Chrystus Pan mówi do Apostołów, że dano Mu wszelką władzę na niebie i na ziemi, to Ewangelista używa tego właśnie słowa, exousia. Chrystus króluje nad wszystkim – także nad swoją Matką, która jest Jego najpełniejszym królestwem, całkowicie poddanym Jego władzy, tak bardzo, że nic w Niej nigdy nie powstało przeciw władzy Syna, aż do samego końca, kiedy na Jego wezwanie powstała z martwych i weszła do nieba, by zasiąść po Jego prawicy.

Czy i we mnie króluje Chrystus? Czy we mnie nastało zbawienie naszego Boga?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz