wtorek, 31 sierpnia 2010

Już ciemnowieczni Brytyjczycy...

Właściwie powinienem zatytułować ten tekst „Święci zapoznani, święci nieznani”, bo będzie o patronie dzisiejszym, św. Aidanie, ale już o nim pisałem, wspominając św. Oswina. Chcę przytoczyć słowa św. Bedy o Aidanie, którego Beda darzył wielką czcią i wyjątkowo serdecznie o nim pisał, chociaż ganił jego obchodzenie Wielkanocy według celtyckiej rachuby.

W 3. księdze swojej Historii kościelnej narodu angielskiego Beda pisał tak:

Życie Aidana dalekie było od lenistwa, powszechnego w naszych czasach. Wszyscy, którzy z nim podróżowali, czy to duchowni, czy świeccy, zobowiązani byli do medytacji, to znaczy do starannego czytania Pisma lub uczenia się*) psałterza. To było codzienne zajęcie jego i wszystkich, którzy z nim byli, gdziekolwiek zawędrowali.

Można powiedzieć, że św. Aidanowi zależało na świadomym uczestnictwie, także świeckich, w liturgii Kościoła. Psalmy w tamtych czasach śpiewano w czasie oficjum z pamięci, z reguły jeden tylko psałterz był w klasztorze czy kościele. Czytanie Pisma, uczenie się na pamięć słów psalmów – tego wymagał Aidan od swoich towarzyszy.

Jeśli przyjmował [w swojej biskupiej siedzibie na Lindisfarne] jakichś możnych tego świata, nie dawał im pieniędzy, tylko posiłek; te zaś pieniądze, które dawali mu bogaci, albo rozdawał – jak wspomniałem – biednym, albo wykupywał za nie tych, którzy niegodziwie sprzedani byli w niewolę. Wielu spośród tych, których wykupił, brał sobie na uczniów, i wychowywał ich oraz kształcił na kapłanów.

Można powiedzieć, że święty biskup prowadził punkt pomocy charytatywnej i małe seminarium. A wszystko to w 7. wieku, na rubieżach cywilizowanego świata.

 Aidan - posąg na Lindisfarne
________________
*) W jednym z manuskryptów jest wersja: odmawiania psałterza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz