Kiedy wracałem dziś z kościoła, zauważyłem kilka kobiet ze święconkowymi koszykami. Dziś jest Wielkanoc u prawosławnych, pomyślałem. Jedna z nich szła w tym samym kierunku, co ja, kiedy więc do niej doszedłem, powiedziałem: Христос воскрес! Kobieta spojrzała na mnie i śpiewnie odpowiedziała: Христос воскрес! Воистину воскрес! Wracała z liturgii.
To tak, jak spotkać po drodze którąś z Marii, wracających od pustego grobu.
I jak to pięknie, że z tą święconką wracała w niedzielę, już po zmartwychwstaniu, prawda? Bo my, łacinnicy, jakoś zawsze przed czasem wyskakujemy :)
OdpowiedzUsuńI jak nam się ładnie święta przedłużają do kolejnej oktawy :D Radośnie pozdrawiam!
Marzenie ściętej głowy: żeby katolicy święconki mieli w niedzielę, a Wielką Sobotę zostawili pustą i cichą...
OdpowiedzUsuń