Cała masa informacji: Kiedy papież postanowił abdykować? Kto o tym wiedział? Na co choruje? Co będzie teraz robił? Jaki tytuł będzie mu przysługiwał? Wreszcie, kto będzie jego następcą?
Co do pytań dotyczących decyzji papieża, to uważam, że należy przyjąć to, co sam o tym powiedział w czasie konsystorza: o swoim braku sił do kierowania łodzią Piotrową, o rozważeniu tej decyzji wobec Boga i podjęciu jej w całkowitej wolności. Zostawmy mu tę wolność, wolność mówienia o sobie tego, co sam uznaje za słuszne. Czy od każdego oczekujemy, aby nam dokładnie powiedział, co i kiedy pomyślał, na co choruje, etc.? Czy chcielibyśmy, aby do naszego życia ktoś tak właził z butami? Owszem, papież jest osobą publiczną, jest Następcą św. Piotra, ale to nie znaczy, że nie przysługuje mu prawo do prywatności i do wolności w (nie)ujawnianiu tejże prywatności.
Co zaś do pytań o następcę: ludzkie spekulacje Ducha Świętego nie obchodzą, On już wie i będzie tak, jak On chce. Trzeba się z tym pogodzić, i tyle.
Ci, którzy są w Kościele, którzy są członkami (w jak najgłębszym znaczeniu tego słowa) Kościoła, wiedzą, że papież Benedykt wiele w Kościele dokonał, wiele zmienił. Może nie były to posunięcia tak spektakularne jak za Jana Pawła II, widzialne dla świata, ale ważne dla Kościoła. Jego odejście też jest jakąś zmianą, znakiem zmian. I znowu, ci, którzy są członkami Kościoła postrzegają to inaczej, powinni postrzegać to inaczej, niż żądny sensacji świat.
Teraz zawierzamy Kościół święty opiece Najwyższego Pasterza, naszego
Pana Jezusa Chrystusa, i błagamy Jego Najświętszą Matkę Maryję, aby
wspomagała swoją matczyną dobrocią Ojców Kardynałów w wyborze nowego
Papieża. Jeśli o mnie chodzi, również w przyszłości będę chciał służyć
całym sercem, całym oddanym modlitwie życiem, świętemu Kościołowi
Bożemu. (Benedykt XVI do kardynałów, 11. lutego 2013)